icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Politolog: W tej kadencji Trumpa Polska mogłaby być kluczowym sojusznikiem USA – jednak nie przy rządzie Tuska; w amerykańskiej polityce coraz większą rolę odgrywają media

„Gdybyśmy mieli w Polsce inny rząd to można byłoby powiedzieć, że będziemy wiodącym sojusznikiem Amerykanów na wschodniej flance NATO. A w polityce USA coraz większą rolę mają nowoczesne media. Obóz dotychczas rządzący w USA miał absolutną przewagę medialną, a jednak przegrał”  – podkreślił w rozmowie z Media Alertem i Biznes Alertem politolog z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski

Naukowiec zwrócił uwagę, że nie ma przesady w stwierdzeniu, że po objęciu urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump będzie najpotężniejszym człowiekiem na świecie, „Jako przywódca światowego supermocarstwa o olbrzymich zasobach będzie oddziaływał w nieporównywalnie większy sposób na rzeczywistość, także naszą, niż ktokolwiek inny” – powiedział Żurawski vel Grajewski. „Nie oznacza to jednak, że będzie wszechmocny i akurat nie będzie miał nic ważniejszego do zrobienia niż porządki polityczne w Europie, czy w Polsce” – zaznaczył.

Redukcja obciążeń USA

„Uważam, że Trump będzie przede wszystkim realizował ten cel, który jest dla niego najistotniejszy, czyli redukcję skali obciążeń, jakimi są w tej chwili obarczeni amerykańscy podatnicy, którzy utrzymują cały system bezpieczeństwa transatlantyckiego przy udziale wojsk USA” – podkreślił. „Mam nadzieję, że system demokratyczny będzie dbał o to, aby ten proces nie wiódł do destabilizacji” – dodał.

Profesor mówił, że tam, gdzie Amerykanie będą redukować swój udział w stabilizacji międzynarodowej, tam powinni być zastępowani udziałem wiodących partnerów – sojuszników regionalnych. „To, co nas interesuje to, kto zostanie wybrany na tego sojusznika regionalnego. Pojawia się potencjalna szansa, aby w naszej części Europy na tego kluczowego sojusznika została wybrana Polska” – przekazał. „Ale nie przy rządzie Tuska” – zaznaczył naukowiec.

Nie za tych rządów w Polsce

„Gdybyśmy mieli inny rząd to można byłoby powiedzieć, że są świetlane perspektywy tej współpracy Polski i USA, a my będziemy wiodącym sojusznikiem amerykańskim na wschodniej flance NATO, jako jedyny naród dysponujący potencjałem do objęcia takiej roli” – dodał politolog. „Oczywiście potencjał niemiecki jest większy i przyznanie takiego zadania Niemcom to był pomysł Partii Demokratycznej USA oraz ustępującego prezydenta Joe Bidena. Tylko Niemcy tego nie chcą. Nie użyją swojego potencjału. A my chcemy i użyjemy, ale nie za rządzącej obecnie w Polsce koalicji” –  przekonywał Przemysław Żurawski vel Grajewski.

„Obecna ekipa rządząca w Polsce będzie się orientowała nadal na Berlin, a Niemcy będą w sporze z Trumpem. Antyamerykanizm, który jest wyborczo atrakcyjny w Niemczech, a w szacie antytrumpizmu jest jeszcze poprawny politycznie, spowoduje, że Berlin będzie parł w kierunku konfliktu z Waszyngtonem. Niestety, ekipa Tuska stanie u boku Berlina, nie u boku Amerykanów” – przewidywał ekspert.

Dziennikarze i politycy

Zdaniem profesora w amerykańskiej polityce zagranicznej oraz w ogóle w polityce coraz większą rolę odgrywają media. „W tych procesach politycznych rola mediów, czy to tradycyjnych, czy elektronicznych, czy też coraz nowocześniejszych przekazów społecznościowych jest poważna i rosnąca” – podkreślił Żurawski vel Grajewski.

„To przecież wymyślili Amerykanie. Na przykład rola tzw. żółtej prasy [yellow pages – późniejsza nazwa prasy bulwarowej – red.]. Przecież to w 1898 roku Amerykanie rozpoczęli wojnę z Hiszpanią o Kubę, kiedy na całym świecie mówiło się o USA, jako o mocarstwie światowym. I to właśnie prasa odegrała wówczas dużą rolę w kreowaniu tego wizerunku. Poprzez prasę oddziaływano na emocje społeczne ” – przypomniał.

Zmiany techniczne i co za tym idzie mentalne – zdaniem naukowca – też wpłynęły na coraz większy wpływ mediów na politykę. „Teraz mamy inne media, inny ich poziom technologiczny, ale natura gry jest podobna. I stąd znaczenie mediów. Czy to były tak zwane żółte strony, czy wpisy na platformie X, czy w zamykanym i ponownie dopuszczonym w USA TikToku, wszystko to ma znaczenie powodujące obieg informacji” – zwrócił uwagę. „Media w zmienionych parametrach technicznych spowodowały, że coraz trudniej je kontrolować, bo szum informacyjny jest większy, skala dezinformacji również, ale na to nie ma rady” – powiedział naukowiec.

Gra w media?

Coraz częściej publicznie pojawia się pytanie, czy Trump rzeczywiście zna się na mediach? Naukowiec nie ma wątpliwości. „Tak. Ma takie umiejętności, ale nie pomogłyby Trumpowi media, gdyby dominujące siły polityczne w USA prowadziły rozsądną politykę” – mówił politolog. „Skoro jednak kluczowi politycy prowadzili nierozsądną politykę, to  Trump podjął wyzwanie i dotarł ze swoimi informacjami do obywateli. To jest prawdziwy powód sukcesu Trumpa, a nie to, czy potrafi grać mediami” – dodał.

„Obóz dotychczas rządzący, a teraz ustępujący po czterech latach, miał w Stanach Zjednoczonych absolutną przewagę medialną, a jednak przegrał. To samo dzieje się w Europie,  w poszczególnych państwach unijnych rządy tak zwanego mainstreamu mają kłopoty. Tak jest i w Niemczech i we Francji i w Polsce” – przypomniał profesor.

Jego zdaniem to nie wynik niedostatku panowania nad mediami, tylko działanie wynikające z błędów politycznych, jakie te rządy popełniają. „Jedynym poziomem <<analizy intelektualnej>> tych problemów jest to, że z tym rządami <<walczą populiści>>. Populiści jednak nie biorą się z plam na słońcu, tylko z błędów popełnianych przez rządzących. Przykładem niech będzie to, że Wielka Brytania, najstarsza demokracja europejska wyszła z Unii Europejskiej a odpowiedzią mainstreamu, jest to,  że spowodowali to populiści. To zbyt słaba <<analiza>>” – mówił profesor.

Ekspert porównał media w polityce do narzędzi. „Każdy instrument może być użyty albo do rzeczy dobrej, albo do złej. Media są polem takich działań” – dowodził.

Narracja Trumpa

Żurawski vel Grajewski przekonywał, że współczesna media przybierające formy korporacji to nie tylko biznes. „Są ludzie biznesu i mediów, którzy nie kierują się tylko zarabianiem pieniędzy. Tu przykładem może być Elon Musk. Ma określone przekonania, ma pieniądze i używa ich w określonym kierunku. Tak jak i druga strona politycznego sporu. To jest naturalne” – mówił.

Zdaniem naukowca, w polskich mediach po objęciu prezydentury przez Trumpa nie stanie się od razu nic szczególnego. „W wymiarze zaś światowym przebijać się będzie narracja Trumpa, bo to co powie lokator Białego Domu, jest istotną informacją, którą media będą przekazywać na bieżąco. Będą komentarze i analizy ukazywane w takim świetle, w jakim słów Trumpa dawno nie przedstawiano” – prognozował Żurawski vel Grajewski. „I narracja mediów światowych względem prezydenta USA będzie się zmieniała, bo już nie będzie można przemilczeć słów światowego przywódcy. Być może już później media głównego nurtu, także i w Polsce, przyjmą wobec Trumpa inny ton, bo przecież scena polityczna ma swoją dynamikę. Polityka to film a nie fotografia, nie ma stopklatki” – powiedział.

Polska cenzura?

„W polskich mediach będą też zachodzić zmiany stosownie do tego, jakie będzie miejsce Polski w tej układance politycznej i jakie będą te zmiany w naszej części Europy. A tu musimy wciąż pamiętać o największym dla Polski zagrożeniu. Niebezpieczeństwie ze strony Rosji” – zaznaczył profesor.

Ekspert nie dziwi się dążeniu do cenzury i do kontroli Internetu w obecnych kołach rządowych w Polsce. „Te środowiska, jeśli nie personalnie, osobiście –  jak Leszek Miller –  to rodzinnie wywodzą się z PRL, z kręgów komunistycznych, dla których cenzura w mediach to był stan naturalny” – zwrócił uwagę.

Politolog przypomniał, że interes polityczny aktualnie rządzących w Polsce umożliwia im najrozmaitsze wolty. „Rafał Trzaskowski, który krytykował disco polo fotografuje się z przedstawicielem tego nurtu Zenkiem Martyniukiem. Prezydent Warszawy zapowiadał zdejmowanie krzyży, teraz określa się jako wierzący. Donald Tusk prowadził kiedyś Platformę Obywatelską na rekolekcje, czy pokazywał się przy domowym ołtarzyku, potem mówił, że nie będzie klękał przed żadnym duchownym” – wymieniał. „Zdolność rozmaitych zmian, różnych wolt jest u rządzących bardzo duża. To wynika z natury tych formacji politycznych” – zauważył naukowiec.

Oddalenie?

Politolog sceptycznie ocenia też wpływ prezydentury Donalda Trumpa na szybkie zmiany polityczne w Polsce. „Rządy Trumpa w USA nie odmienią od razu sytuacji w Polsce. Niestety, nie widzę teraz takiej możliwości, aby większość sejmowa sprowokowałaby rozwiązanie parlamentu i przyspieszone wybory” – podkreślił. „Państwa naszego regionu będą się od nas oddalały” – przewidywał.

„Zagrożone przez Rosję kraje skandynawskie i bałtyckie będą orientować się na Waszyngton, a sądzę, że USA podejmą się roli powstrzymywania Rosji. Polska pod obecnymi rządami, jeśli będzie orientować się na Brukselę i Berlin to wykopie głęboki rów między nami a naszym regionem Europy” – podsumował prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

Hubert Bekrycht

 

„Gdybyśmy mieli w Polsce inny rząd to można byłoby powiedzieć, że będziemy wiodącym sojusznikiem Amerykanów na wschodniej flance NATO. A w polityce USA coraz większą rolę mają nowoczesne media. Obóz dotychczas rządzący w USA miał absolutną przewagę medialną, a jednak przegrał”  – podkreślił w rozmowie z Media Alertem i Biznes Alertem politolog z Uniwersytetu Łódzkiego prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski

Naukowiec zwrócił uwagę, że nie ma przesady w stwierdzeniu, że po objęciu urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych Donald Trump będzie najpotężniejszym człowiekiem na świecie, „Jako przywódca światowego supermocarstwa o olbrzymich zasobach będzie oddziaływał w nieporównywalnie większy sposób na rzeczywistość, także naszą, niż ktokolwiek inny” – powiedział Żurawski vel Grajewski. „Nie oznacza to jednak, że będzie wszechmocny i akurat nie będzie miał nic ważniejszego do zrobienia niż porządki polityczne w Europie, czy w Polsce” – zaznaczył.

Redukcja obciążeń USA

„Uważam, że Trump będzie przede wszystkim realizował ten cel, który jest dla niego najistotniejszy, czyli redukcję skali obciążeń, jakimi są w tej chwili obarczeni amerykańscy podatnicy, którzy utrzymują cały system bezpieczeństwa transatlantyckiego przy udziale wojsk USA” – podkreślił. „Mam nadzieję, że system demokratyczny będzie dbał o to, aby ten proces nie wiódł do destabilizacji” – dodał.

Profesor mówił, że tam, gdzie Amerykanie będą redukować swój udział w stabilizacji międzynarodowej, tam powinni być zastępowani udziałem wiodących partnerów – sojuszników regionalnych. „To, co nas interesuje to, kto zostanie wybrany na tego sojusznika regionalnego. Pojawia się potencjalna szansa, aby w naszej części Europy na tego kluczowego sojusznika została wybrana Polska” – przekazał. „Ale nie przy rządzie Tuska” – zaznaczył naukowiec.

Nie za tych rządów w Polsce

„Gdybyśmy mieli inny rząd to można byłoby powiedzieć, że są świetlane perspektywy tej współpracy Polski i USA, a my będziemy wiodącym sojusznikiem amerykańskim na wschodniej flance NATO, jako jedyny naród dysponujący potencjałem do objęcia takiej roli” – dodał politolog. „Oczywiście potencjał niemiecki jest większy i przyznanie takiego zadania Niemcom to był pomysł Partii Demokratycznej USA oraz ustępującego prezydenta Joe Bidena. Tylko Niemcy tego nie chcą. Nie użyją swojego potencjału. A my chcemy i użyjemy, ale nie za rządzącej obecnie w Polsce koalicji” –  przekonywał Przemysław Żurawski vel Grajewski.

„Obecna ekipa rządząca w Polsce będzie się orientowała nadal na Berlin, a Niemcy będą w sporze z Trumpem. Antyamerykanizm, który jest wyborczo atrakcyjny w Niemczech, a w szacie antytrumpizmu jest jeszcze poprawny politycznie, spowoduje, że Berlin będzie parł w kierunku konfliktu z Waszyngtonem. Niestety, ekipa Tuska stanie u boku Berlina, nie u boku Amerykanów” – przewidywał ekspert.

Dziennikarze i politycy

Zdaniem profesora w amerykańskiej polityce zagranicznej oraz w ogóle w polityce coraz większą rolę odgrywają media. „W tych procesach politycznych rola mediów, czy to tradycyjnych, czy elektronicznych, czy też coraz nowocześniejszych przekazów społecznościowych jest poważna i rosnąca” – podkreślił Żurawski vel Grajewski.

„To przecież wymyślili Amerykanie. Na przykład rola tzw. żółtej prasy [yellow pages – późniejsza nazwa prasy bulwarowej – red.]. Przecież to w 1898 roku Amerykanie rozpoczęli wojnę z Hiszpanią o Kubę, kiedy na całym świecie mówiło się o USA, jako o mocarstwie światowym. I to właśnie prasa odegrała wówczas dużą rolę w kreowaniu tego wizerunku. Poprzez prasę oddziaływano na emocje społeczne ” – przypomniał.

Zmiany techniczne i co za tym idzie mentalne – zdaniem naukowca – też wpłynęły na coraz większy wpływ mediów na politykę. „Teraz mamy inne media, inny ich poziom technologiczny, ale natura gry jest podobna. I stąd znaczenie mediów. Czy to były tak zwane żółte strony, czy wpisy na platformie X, czy w zamykanym i ponownie dopuszczonym w USA TikToku, wszystko to ma znaczenie powodujące obieg informacji” – zwrócił uwagę. „Media w zmienionych parametrach technicznych spowodowały, że coraz trudniej je kontrolować, bo szum informacyjny jest większy, skala dezinformacji również, ale na to nie ma rady” – powiedział naukowiec.

Gra w media?

Coraz częściej publicznie pojawia się pytanie, czy Trump rzeczywiście zna się na mediach? Naukowiec nie ma wątpliwości. „Tak. Ma takie umiejętności, ale nie pomogłyby Trumpowi media, gdyby dominujące siły polityczne w USA prowadziły rozsądną politykę” – mówił politolog. „Skoro jednak kluczowi politycy prowadzili nierozsądną politykę, to  Trump podjął wyzwanie i dotarł ze swoimi informacjami do obywateli. To jest prawdziwy powód sukcesu Trumpa, a nie to, czy potrafi grać mediami” – dodał.

„Obóz dotychczas rządzący, a teraz ustępujący po czterech latach, miał w Stanach Zjednoczonych absolutną przewagę medialną, a jednak przegrał. To samo dzieje się w Europie,  w poszczególnych państwach unijnych rządy tak zwanego mainstreamu mają kłopoty. Tak jest i w Niemczech i we Francji i w Polsce” – przypomniał profesor.

Jego zdaniem to nie wynik niedostatku panowania nad mediami, tylko działanie wynikające z błędów politycznych, jakie te rządy popełniają. „Jedynym poziomem <<analizy intelektualnej>> tych problemów jest to, że z tym rządami <<walczą populiści>>. Populiści jednak nie biorą się z plam na słońcu, tylko z błędów popełnianych przez rządzących. Przykładem niech będzie to, że Wielka Brytania, najstarsza demokracja europejska wyszła z Unii Europejskiej a odpowiedzią mainstreamu, jest to,  że spowodowali to populiści. To zbyt słaba <<analiza>>” – mówił profesor.

Ekspert porównał media w polityce do narzędzi. „Każdy instrument może być użyty albo do rzeczy dobrej, albo do złej. Media są polem takich działań” – dowodził.

Narracja Trumpa

Żurawski vel Grajewski przekonywał, że współczesna media przybierające formy korporacji to nie tylko biznes. „Są ludzie biznesu i mediów, którzy nie kierują się tylko zarabianiem pieniędzy. Tu przykładem może być Elon Musk. Ma określone przekonania, ma pieniądze i używa ich w określonym kierunku. Tak jak i druga strona politycznego sporu. To jest naturalne” – mówił.

Zdaniem naukowca, w polskich mediach po objęciu prezydentury przez Trumpa nie stanie się od razu nic szczególnego. „W wymiarze zaś światowym przebijać się będzie narracja Trumpa, bo to co powie lokator Białego Domu, jest istotną informacją, którą media będą przekazywać na bieżąco. Będą komentarze i analizy ukazywane w takim świetle, w jakim słów Trumpa dawno nie przedstawiano” – prognozował Żurawski vel Grajewski. „I narracja mediów światowych względem prezydenta USA będzie się zmieniała, bo już nie będzie można przemilczeć słów światowego przywódcy. Być może już później media głównego nurtu, także i w Polsce, przyjmą wobec Trumpa inny ton, bo przecież scena polityczna ma swoją dynamikę. Polityka to film a nie fotografia, nie ma stopklatki” – powiedział.

Polska cenzura?

„W polskich mediach będą też zachodzić zmiany stosownie do tego, jakie będzie miejsce Polski w tej układance politycznej i jakie będą te zmiany w naszej części Europy. A tu musimy wciąż pamiętać o największym dla Polski zagrożeniu. Niebezpieczeństwie ze strony Rosji” – zaznaczył profesor.

Ekspert nie dziwi się dążeniu do cenzury i do kontroli Internetu w obecnych kołach rządowych w Polsce. „Te środowiska, jeśli nie personalnie, osobiście –  jak Leszek Miller –  to rodzinnie wywodzą się z PRL, z kręgów komunistycznych, dla których cenzura w mediach to był stan naturalny” – zwrócił uwagę.

Politolog przypomniał, że interes polityczny aktualnie rządzących w Polsce umożliwia im najrozmaitsze wolty. „Rafał Trzaskowski, który krytykował disco polo fotografuje się z przedstawicielem tego nurtu Zenkiem Martyniukiem. Prezydent Warszawy zapowiadał zdejmowanie krzyży, teraz określa się jako wierzący. Donald Tusk prowadził kiedyś Platformę Obywatelską na rekolekcje, czy pokazywał się przy domowym ołtarzyku, potem mówił, że nie będzie klękał przed żadnym duchownym” – wymieniał. „Zdolność rozmaitych zmian, różnych wolt jest u rządzących bardzo duża. To wynika z natury tych formacji politycznych” – zauważył naukowiec.

Oddalenie?

Politolog sceptycznie ocenia też wpływ prezydentury Donalda Trumpa na szybkie zmiany polityczne w Polsce. „Rządy Trumpa w USA nie odmienią od razu sytuacji w Polsce. Niestety, nie widzę teraz takiej możliwości, aby większość sejmowa sprowokowałaby rozwiązanie parlamentu i przyspieszone wybory” – podkreślił. „Państwa naszego regionu będą się od nas oddalały” – przewidywał.

„Zagrożone przez Rosję kraje skandynawskie i bałtyckie będą orientować się na Waszyngton, a sądzę, że USA podejmą się roli powstrzymywania Rosji. Polska pod obecnymi rządami, jeśli będzie orientować się na Brukselę i Berlin to wykopie głęboki rów między nami a naszym regionem Europy” – podsumował prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.

Hubert Bekrycht

 

Najnowsze artykuły