Francuska firma informatyczna Atos stworzyła system do ochrony granic UE, ale zrobiła to w Moskwie – ujawnił w czwartek „Financial Times”. Prokuratura Europejska (EPPO) wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić, czy przy tworzeniu systemu nie doszło do ingerencji służb rosyjskich.
EPPO sprawdza, jaki wpływ miało moskiewskie biuro Atosu na budowę nowego systemu informatycznego do kontrolowania ruchu na granicach zewnętrznych UE. Projekt jest przełomowy i ważny, bo stworzy największą bazę danych osób przyjezdnych spoza UE jaka do tej pory istniała – twierdzi brytyjski dziennik.
System, przy którym Atos współpracował z belgijskim oddziałem IBM i włoskim Leonardo, roboczo nazywa się System Wejść/Wyjść (EES). Kontrakt na ten projekt opiewał na 212 mln euro. System informatyczny ma śledzić ruch każdej osoby, która wjeżdża bądź wyjeżdża z obszaru UE, poprzez rejestrowanie danych biometrycznych; ma też rejestrować status wizy podróżnego.
Według dokumentów, udostępnionych „FT”, Atos zakupił w 2021 roku poprzez swój oddział w Rosji program, który został użyty do zbudowania systemu ochrony granic UE.
Rosjanka Julia Pławunowa, odpowiadająca za zakup programu od amerykańskiej firmy AppViewX, nie chciała komentować sprawy mówiąc, że nie może ujawnić nad czym pracowała. Prócz programu AppViewX Pławunowa kontrolowała zakup programu od szwajcarskiej firmy Magnolia, który również został użyty w europejskim systemie. Każda z tych firma potwierdziła, że z nią współpracowała.
Inni pracownicy Atosu wyrazili zdziwienie, gdy dziennikarze „FT” skontaktowali się z nimi w sprawie Pławunowej. Zwrócili uwagę, że nad europejskim systemem bezpieczeństwa miały pracować jedynie osoby sprawdzone pod względem bezpieczeństwa przez UE.
Jednakże Olaf, europejski urząd ds. zwalczania nadużyć finansowych, już rok temu wszczął dochodzenie w sprawie wpływu rosyjskiego oddziału Atosu na nowy system informatyczny. Śledztwo wykazało, że środki zapobiegawcze jakie przedsięwzięła EU-Lisa, czyli unijna agencja zajmująca się wprowadzaniem EES, były niewystarczające – przekazał dziennik powołując się na osobę wtajemniczoną w projekt.
Oddział francuskiej firmy w Rosji działał na podstawie licencji wydanej w 2016 roku przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB). Przedsiębiorstwo miało pozwolenie na rozwój, produkcję, dystrybucję zakodowanych narzędzi, systemy informatyczne.
Rosyjski ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa informatycznego Andriej Sołdatow zwrócił uwagę, że licencja wydana przez FSB daje służbom tylną furtkę pozwalającą na dostęp do programu.
– Mogą patrzeć na wszystko co ta firma robi – uważa Sołdatow.
EU-Lisa zapewniła, że nie wykazano, by rosyjski oddział firmy Atos miał wpływ na system EES. Jednak przed wdrożeniem systemu zostaną przeprowadzone wszelkie testy bezpieczeństwa. Jak zauważył „FT” wprowadzenie systemu już zostało opóźnione z powodów technicznych.
Biznes Alert / PAP