icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

„Polityczne harakiri”. Ekspert o planowanym unijnym podatku od ogrzewania

– Ten podatek nigdy nie powinien wejść w życie – powiedział w rozmowie z Biznes Alertem Łukasz Horbacz, prezes zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla odnosząc się do planowanego przez Unię Europejską podatku od ogrzewania. Wprowadzenie takiego haraczu oznaczałoby drastyczny wzrost rachunków dla milionów Polaków. – To byłoby polityczne harakiri, bo planowane wejście podatku to 2027 rok, czyli rok wyborczy w Polsce – wskazał Horbacz. 

Unia Europejska przegłosowała nowe przepisy dotyczące Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (ETS2). I rozszerzyła je na sektor budynków mieszkalnych. Przyjęte w Brukseli regulacje przewidują m.in. obowiązkowe montowanie paneli fotowoltaicznych i zakaz pieców węglowych. Każdy kto zaś wciąż ogrzewa dom, czy mieszkanie węglem i gazem ma dodatkowo płacić. Tzw. podatek od emisji dwutlenku węgla miałby obowiązywać od 2027 roku.

– Na razie nie ma mechanizmu, który pozwoliłby na zmuszenie państw do wdrożenia unijnej dyrektywy – podkreślił jednak Łukasz Horbacz. Wskazał, że już np. Słowacja stanowczo zaprotestowała i powiedziała, że w ETS2 nie weźmie udziału. 

Ile trzeba będzie płacić?

Koszt nowego podatku będzie uzależniony od ilości zużywanego paliwa oraz stawek ustalonych na poziomie unijnym i krajowym. Dokładne kwoty będą zależeć od ilości zużywanego gazu lub węgla oraz ewentualnych mechanizmów wsparcia dla odbiorców. 

Jak wstępnie wyliczają eksperci gospodarstwo domowe w Polsce emituje około 6 ton dwutlenku węgla w skali roku. W przypadku wprowadzenia unijnego podatku, trzeba się liczyć z dodatkowym kosztem rzędu 1200 zł rocznie, czyli około 100 zł miesięcznie. A to oznacza wzrost rocznych rachunków o kilkadziesiąt procent. Czy do tego dojdzie?

– Uważam, że ETS2 nie wejdzie w 2027 roku.  Jest to rok wyborczy w Polsce i nie wyobrażam sobie, żeby w roku wyborczym podnieść obywatelom koszty funkcjonowania we wszystkich dziedzinach życia. Byłoby to politycznym harakiri – ocenił Horbacz.  

Unia nie zmienia swojej polityki

Zdaniem prezesa Horbacza, zmiana na stanowisku prezydenta USA nie ma na razie wpływu na politykę Unii w zakresie gospodarki, a więc i ETS2. 

– Nie widzę tego efektu Trumpa w Europie. A jeżeli jest, to mocno pozorowany. Mam wrażenie, że Stany Zjednoczone ocknęły się i zaczynają faktycznie stawiać gospodarkę na pierwszym miejscu – powiedział. 

– Moim zdaniem, politycy nie tylko w Polsce, ale również europejscy żyją w jakimś letargu i przeświadczeniu, że będą dalej robić to samo co robili do tej pory, oczekując innych efektów – dodał. 

Nowy, rozszerzony system handlu emisjami, obejmujący m.in. transport i budownictwo, ma obowiązywać w UE od 2027 roku Reforma ta została przyjęta w związku z pakietem legislacyjnym Fit for 55, którego celem jest ograniczenie emisji w UE o co najmniej 55 procent do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 1990 roku

Piotr Brzyski

Pełczyńska: Nowy system handlu emisjami może obciążyć Polaków

– Ten podatek nigdy nie powinien wejść w życie – powiedział w rozmowie z Biznes Alertem Łukasz Horbacz, prezes zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla odnosząc się do planowanego przez Unię Europejską podatku od ogrzewania. Wprowadzenie takiego haraczu oznaczałoby drastyczny wzrost rachunków dla milionów Polaków. – To byłoby polityczne harakiri, bo planowane wejście podatku to 2027 rok, czyli rok wyborczy w Polsce – wskazał Horbacz. 

Unia Europejska przegłosowała nowe przepisy dotyczące Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (ETS2). I rozszerzyła je na sektor budynków mieszkalnych. Przyjęte w Brukseli regulacje przewidują m.in. obowiązkowe montowanie paneli fotowoltaicznych i zakaz pieców węglowych. Każdy kto zaś wciąż ogrzewa dom, czy mieszkanie węglem i gazem ma dodatkowo płacić. Tzw. podatek od emisji dwutlenku węgla miałby obowiązywać od 2027 roku.

– Na razie nie ma mechanizmu, który pozwoliłby na zmuszenie państw do wdrożenia unijnej dyrektywy – podkreślił jednak Łukasz Horbacz. Wskazał, że już np. Słowacja stanowczo zaprotestowała i powiedziała, że w ETS2 nie weźmie udziału. 

Ile trzeba będzie płacić?

Koszt nowego podatku będzie uzależniony od ilości zużywanego paliwa oraz stawek ustalonych na poziomie unijnym i krajowym. Dokładne kwoty będą zależeć od ilości zużywanego gazu lub węgla oraz ewentualnych mechanizmów wsparcia dla odbiorców. 

Jak wstępnie wyliczają eksperci gospodarstwo domowe w Polsce emituje około 6 ton dwutlenku węgla w skali roku. W przypadku wprowadzenia unijnego podatku, trzeba się liczyć z dodatkowym kosztem rzędu 1200 zł rocznie, czyli około 100 zł miesięcznie. A to oznacza wzrost rocznych rachunków o kilkadziesiąt procent. Czy do tego dojdzie?

– Uważam, że ETS2 nie wejdzie w 2027 roku.  Jest to rok wyborczy w Polsce i nie wyobrażam sobie, żeby w roku wyborczym podnieść obywatelom koszty funkcjonowania we wszystkich dziedzinach życia. Byłoby to politycznym harakiri – ocenił Horbacz.  

Unia nie zmienia swojej polityki

Zdaniem prezesa Horbacza, zmiana na stanowisku prezydenta USA nie ma na razie wpływu na politykę Unii w zakresie gospodarki, a więc i ETS2. 

– Nie widzę tego efektu Trumpa w Europie. A jeżeli jest, to mocno pozorowany. Mam wrażenie, że Stany Zjednoczone ocknęły się i zaczynają faktycznie stawiać gospodarkę na pierwszym miejscu – powiedział. 

– Moim zdaniem, politycy nie tylko w Polsce, ale również europejscy żyją w jakimś letargu i przeświadczeniu, że będą dalej robić to samo co robili do tej pory, oczekując innych efektów – dodał. 

Nowy, rozszerzony system handlu emisjami, obejmujący m.in. transport i budownictwo, ma obowiązywać w UE od 2027 roku Reforma ta została przyjęta w związku z pakietem legislacyjnym Fit for 55, którego celem jest ograniczenie emisji w UE o co najmniej 55 procent do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 1990 roku

Piotr Brzyski

Pełczyńska: Nowy system handlu emisjami może obciążyć Polaków

Najnowsze artykuły