icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Tobiszowski: Górnictwo potrzebuje szybkiej i przemyślanej reformy

Człowiek mający odpowiadać za górnictwo w nowym rządzie opowiada o swojej wizji reformy.

Poseł Grzegorz Tobiszowski (Prawo i Sprawiedliwość), w Sejmie poprzedniej kadencji wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu ds energetyki i wiceprzewodniczący klubu PiS uważa, że sytuacja w polskim górnictwie jest zła i wymaga bardzo szybkich działań, ale opartych na rzetelnej analizie każdej z kopalń. Dopiero na tej podstawie należy podejmować decyzje odnośnie ich przyszłości. Łączenie zakładów wydobywczych z grupami energetycznymi zdaniem posła może być dobrym rozwiązaniem, musi jednak odbywać się na biznesowych zasadach, czyli przynosić korzyści obu stronom.

– Koalicja PO-PSL negocjowała porozumienie w sprawie górnictwa, które było obciążone poważnym błędem. Od samego początku było wiadomo, że będzie ono sprzeczne z ustaleniami w Brukseli i mogą pojawić się oskarżenia o niedozwoloną pomoc publiczną. Oznacza to, że albo negocjowane porozumienie od samego początku miało nie być wypełnione, albo w Brukseli nie był przedstawiany pełen obraz sytuacji – stwierdził w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Grzegorz Tobiszowski.

– Niestety, ostatnio prowadzone działania są chaotyczne i słabo skoordynowane, a przecież dotyczą dużego sektora gospodarki, ważnego z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z jednej strony Węglokoks wyłożył środki na ratowanie kopalni, ale z drugiej strony branża energetyczna nie kwapi się specjalnie do przejmowania zadłużonych zakładów. Nagle pojawił się pomysł restrukturyzacji poprzez TFI Silesia, które nie ma w tym zakresie kompetencji. Rząd przespał okres koniunktury na rynku surowców, kiedy łatwiej było pozyskać środki na inwestycje czy restrukturyzację i teraz mamy tego skutki. Jednocześnie instytucje finansowe nie chcą obecnie finansować inwestycji w nowe technologie czy restrukturyzację, ponieważ kondycja ekonomiczna potencjalnych kredytobiorców jest zbyt ryzykowna. Czas działa na naszą niekorzyść – alarmuje poseł.

Według Grzegorza Tobiszowskiego, aby skutecznie zrestrukturyzować polskie górnictwo należy szybko podjąć kilka decyzji i równolegle wprowadzać je w życie.

– Przede wszystkim musimy bardzo mocno i głośno rozmawiać o pakiecie klimatycznym – nie tylko w kraju, ale i w Europie. Musimy jasno i dobitnie powiedzieć, że nie damy rady spełnić jego założeń. Dzisiaj takiej dyskusji brak. Po drugie, należy szybko przeprowadzić rzetelną analizę kopalń. Pod lupę muszą zostać wzięte: ich stan techniczny, zasoby, efektywność, zatrudnienie, warunki geologicznie i perspektywy wydobycia. Dopiero na tej podstawie można podejmować racjonalne decyzje odnośnie ich przyszłości.

Jak zaznacza polityk, przede wszystkim należy inwestować w te kopalnie, które mają dłuższe perspektywy funkcjonowania. Poza tym kopalnie należy na podstawie posiadanych danych sprofilować: dla kogo mają wydobywać węgiel – czy dla konkretnej grupy energetycznej, czy też może na rynek.

– Tylko w ten sposób możemy zapewnić trwałość przyszłości kopalń, a nie doraźnie wspomóc je na kilka lat  – wskazuje Tobiszowski.

W ocenie posła koncepcja budowy grup energetyczno-surowcowych, czyli łączenia kopalń z producentami prądu ma sens, ale musi być realizowana w oparciu o rzetelne dane, a nie prosty transfer pieniędzy z zyskownych firm energetycznych do deficytowych zakładów wydobywczych.

– Fakt jest taki, że energetyka potrzebuje zaplecza surowcowego. Dobrym przykładem jest Węglokoks, który zaledwie roku temu przejął KWK Piekary i Bobrek, zreorganizował pracę w tych zakładach i na koniec tego roku mają mieć zyski. Stan każdej kopalni musi być indywidualnie przeanalizowany i dopiero na tej podstawie należy podejmować decyzje. Jednocześnie trzeba wzmocnić pozycję dyrektorów kopalń – to oni znają sytuację w zakładzie i powinni móc podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność – podkreśla poseł.

Według niego szeroko komentowana ostatnio inwestycja Grupy Tauron w kopalnie Brzeszcze ma szanse powodzenia.

– Ten zakład już dzisiaj wydobywa węgiel dla tej elektrowni, więc zacieśnianie tej współpracy jest naturalnym kierunkiem. Oczywiście zakład wydobywczy nie może być kulą u nogi dla energetyki, tylko wsparciem. Cały proces nie może odbywać się kosztem sektora energetycznego. Ale biorąc pod uwagę fakt, że grupy energetyczne potrzebują źródeł surowców, a kopalnie odbiorców, ten kierunek zmian uważam za dobry – uważa Tobiszowski.

– Sytuacja w polskim górnictwie jest obecnie tak zła, że widzę ze wszystkich stron świadomość potrzeby zmian. Rząd, zarządy kopalń, związkowcy – wszyscy muszą pójść na ustępstwa. Nie powinniśmy likwidować całej branży, z dwóch powodów. Pierwszy to kwestia niezależności energetycznej – jeżeli mamy surowce, możemy je wydobywać i przetwarzać – róbmy to. Im większa zależność od dostaw z innych krajów, tym słabsza nasza pozycja na arenie międzynarodowej. To trochę sytuacja podobna do wydatków na obronność – ponosimy je, bo wiemy, że musimy je ponosić, jeżeli chcemy być niezależni. Dokładnie z tego samego powodu budujemy gazoport. Druga sprawa to kwestie społeczne: nie możemy wyrzucić setek tysięcy ludzi na bruk i powiedzieć radźcie sobie sami. Ale nie możemy też ponosić nieuzasadnionych kosztów, dlatego jestem przekonany, że musimy szukać nowego kształtu polskiego sektora górniczego – mniejszego, ale bardziej efektywnego, który poradzi sobie z wymogami rynku międzynarodowego, ale też zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne – deklaruje Grzegorz Tobiszowski.

Człowiek mający odpowiadać za górnictwo w nowym rządzie opowiada o swojej wizji reformy.

Poseł Grzegorz Tobiszowski (Prawo i Sprawiedliwość), w Sejmie poprzedniej kadencji wiceprzewodniczący parlamentarnego zespołu ds energetyki i wiceprzewodniczący klubu PiS uważa, że sytuacja w polskim górnictwie jest zła i wymaga bardzo szybkich działań, ale opartych na rzetelnej analizie każdej z kopalń. Dopiero na tej podstawie należy podejmować decyzje odnośnie ich przyszłości. Łączenie zakładów wydobywczych z grupami energetycznymi zdaniem posła może być dobrym rozwiązaniem, musi jednak odbywać się na biznesowych zasadach, czyli przynosić korzyści obu stronom.

– Koalicja PO-PSL negocjowała porozumienie w sprawie górnictwa, które było obciążone poważnym błędem. Od samego początku było wiadomo, że będzie ono sprzeczne z ustaleniami w Brukseli i mogą pojawić się oskarżenia o niedozwoloną pomoc publiczną. Oznacza to, że albo negocjowane porozumienie od samego początku miało nie być wypełnione, albo w Brukseli nie był przedstawiany pełen obraz sytuacji – stwierdził w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Grzegorz Tobiszowski.

– Niestety, ostatnio prowadzone działania są chaotyczne i słabo skoordynowane, a przecież dotyczą dużego sektora gospodarki, ważnego z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski. Z jednej strony Węglokoks wyłożył środki na ratowanie kopalni, ale z drugiej strony branża energetyczna nie kwapi się specjalnie do przejmowania zadłużonych zakładów. Nagle pojawił się pomysł restrukturyzacji poprzez TFI Silesia, które nie ma w tym zakresie kompetencji. Rząd przespał okres koniunktury na rynku surowców, kiedy łatwiej było pozyskać środki na inwestycje czy restrukturyzację i teraz mamy tego skutki. Jednocześnie instytucje finansowe nie chcą obecnie finansować inwestycji w nowe technologie czy restrukturyzację, ponieważ kondycja ekonomiczna potencjalnych kredytobiorców jest zbyt ryzykowna. Czas działa na naszą niekorzyść – alarmuje poseł.

Według Grzegorza Tobiszowskiego, aby skutecznie zrestrukturyzować polskie górnictwo należy szybko podjąć kilka decyzji i równolegle wprowadzać je w życie.

– Przede wszystkim musimy bardzo mocno i głośno rozmawiać o pakiecie klimatycznym – nie tylko w kraju, ale i w Europie. Musimy jasno i dobitnie powiedzieć, że nie damy rady spełnić jego założeń. Dzisiaj takiej dyskusji brak. Po drugie, należy szybko przeprowadzić rzetelną analizę kopalń. Pod lupę muszą zostać wzięte: ich stan techniczny, zasoby, efektywność, zatrudnienie, warunki geologicznie i perspektywy wydobycia. Dopiero na tej podstawie można podejmować racjonalne decyzje odnośnie ich przyszłości.

Jak zaznacza polityk, przede wszystkim należy inwestować w te kopalnie, które mają dłuższe perspektywy funkcjonowania. Poza tym kopalnie należy na podstawie posiadanych danych sprofilować: dla kogo mają wydobywać węgiel – czy dla konkretnej grupy energetycznej, czy też może na rynek.

– Tylko w ten sposób możemy zapewnić trwałość przyszłości kopalń, a nie doraźnie wspomóc je na kilka lat  – wskazuje Tobiszowski.

W ocenie posła koncepcja budowy grup energetyczno-surowcowych, czyli łączenia kopalń z producentami prądu ma sens, ale musi być realizowana w oparciu o rzetelne dane, a nie prosty transfer pieniędzy z zyskownych firm energetycznych do deficytowych zakładów wydobywczych.

– Fakt jest taki, że energetyka potrzebuje zaplecza surowcowego. Dobrym przykładem jest Węglokoks, który zaledwie roku temu przejął KWK Piekary i Bobrek, zreorganizował pracę w tych zakładach i na koniec tego roku mają mieć zyski. Stan każdej kopalni musi być indywidualnie przeanalizowany i dopiero na tej podstawie należy podejmować decyzje. Jednocześnie trzeba wzmocnić pozycję dyrektorów kopalń – to oni znają sytuację w zakładzie i powinni móc podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność – podkreśla poseł.

Według niego szeroko komentowana ostatnio inwestycja Grupy Tauron w kopalnie Brzeszcze ma szanse powodzenia.

– Ten zakład już dzisiaj wydobywa węgiel dla tej elektrowni, więc zacieśnianie tej współpracy jest naturalnym kierunkiem. Oczywiście zakład wydobywczy nie może być kulą u nogi dla energetyki, tylko wsparciem. Cały proces nie może odbywać się kosztem sektora energetycznego. Ale biorąc pod uwagę fakt, że grupy energetyczne potrzebują źródeł surowców, a kopalnie odbiorców, ten kierunek zmian uważam za dobry – uważa Tobiszowski.

– Sytuacja w polskim górnictwie jest obecnie tak zła, że widzę ze wszystkich stron świadomość potrzeby zmian. Rząd, zarządy kopalń, związkowcy – wszyscy muszą pójść na ustępstwa. Nie powinniśmy likwidować całej branży, z dwóch powodów. Pierwszy to kwestia niezależności energetycznej – jeżeli mamy surowce, możemy je wydobywać i przetwarzać – róbmy to. Im większa zależność od dostaw z innych krajów, tym słabsza nasza pozycja na arenie międzynarodowej. To trochę sytuacja podobna do wydatków na obronność – ponosimy je, bo wiemy, że musimy je ponosić, jeżeli chcemy być niezależni. Dokładnie z tego samego powodu budujemy gazoport. Druga sprawa to kwestie społeczne: nie możemy wyrzucić setek tysięcy ludzi na bruk i powiedzieć radźcie sobie sami. Ale nie możemy też ponosić nieuzasadnionych kosztów, dlatego jestem przekonany, że musimy szukać nowego kształtu polskiego sektora górniczego – mniejszego, ale bardziej efektywnego, który poradzi sobie z wymogami rynku międzynarodowego, ale też zapewni nam bezpieczeństwo energetyczne – deklaruje Grzegorz Tobiszowski.

Najnowsze artykuły