icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Bruksela może poprzeć wspólne zakupy i nadzór nad umowami gazowymi

Agencja Bloomberg informuje, że promowany przez Polskę mechanizm wspólnych zakupów gazu może zostać zaakceptowany przez Komisję Europejską. Może on poprawić pozycję klientów Europy Środkowo-Wschodniej w relacjach z głównym dostawcą, czyli Rosją.

W szkicu dokumentu, który Komisja ma przedstawić 10 lutego, zwanym zimowym pakietem gazowym, mają znaleźć się zapisy o tym, że Komisja uznaje „wolność krajów członkowskich oraz firm energetycznych do oceny potencjalnych korzyści związanych ze wspólnymi zakupami gazu w celu zwalczania niedoborów dostaw” – podaje Bloomberg.

Komisja podkreśla jednak, że takie zakupy powinny być zgodne z przepisami Światowej Organizacji Handlu i unijnymi regulacjami na rzecz zachowania konkurencji.

– To dobry sygnał, o tym, że istnieje możliwość wspólnych zakupów gazu – przyznaje dr Sijbren de Jong z Hague Centre for Strategic Studies. Ostrzega jednak przed zbytnim optymizmem. – Kluczowa sentencja to zgoda na ocenę mechanizmu, co oznacza, że będzie on dobrowolny. Nie ma zmiany w stosunku do obecnych ustaleń. Komisja Europejska nie narzuci nic z góry. Nie posiada do tego narzędzi prawnych.

Dokument Komisji ma zawierać także zapisy o nadzorze Komisji Europejskiej o tym, że w celu zwiększenia przejrzystości negocjacji gazowych, Bruksela będzie badać zgodność kontraktów z prawem unijnym. Bloomberg przypomina, że ma ona kompetencje do karania krajów, które je łamią. Z tego powodu mogła przedstawić zarzuty Gazpromowi w toku śledztwa antymonopolowego, w którym oskarżyła Rosjan m.in. o nieuczciwe praktyki cenowe w Polsce, Bułgarii, Estonii, Łotwie i na Litwie.

Szkic ma zawierać zapis o konieczności notyfikacji umów opiewających na okres dłuższy, niż rok i pokrywających ponad 40 procent rocznego zużycia gazu ziemnego w kraju członkowskim. Komisja ma szukać zapisów naruszających prawo rynkowe. – Podoba mi się ten mechanizm – mówi portalowi BiznesAlert.pl Sijbren de Jong. W swoich pracach ostrzega jednak, że spotka się on z „silnym oporem niektórych stolic europejskich”. Na wypadek sprzeciwu, „Komisja musi szukać alternatywnych sposobów na zwarcie szeregów, na przykład w prawie konkurencji i wewnętrznego rynku gazu” – ocenia ekspert.

– Pomysł wglądu Komisji do umów nie jest nowy. W 2011 roku Bruksela przedstawiła propozycję zwiększenia nadzoru nad dwustronnymi umowami energetycznymi. Dzięki temu powstał mechanizm wymiany informacji odnośnie umów międzyrządowych. Powstaje pytanie, co było z nim nie tak, skoro Komisja chce rewizji? – zastanawia się de Jong.

Komisja ma także uzyskać dostęp do dodatkowej informacji na temat firm gazowych. Krajowi regulatorzy będą mogli wezwać ją do działania w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa dostaw. – Komisja zaobserwowała, że niektóre projekty w UE doświadczyły obniżenia dostaw gazu z Rosji – ma być napisane w dokumencie, który widział Bloomberg. – Mimo to Komisja otrzymała jedynie ograniczoną informację na temat rozwoju sytuacji, bo kompetentne organy nie miały podstawy prawnej do pozyskania określonej informacji na temat projektów gazowych.

Zapisy o wspólnych zakupach gazu i nadzorze Komisji nad umowami gazowymi to inicjatywa polska lansowana wśród postulatów Unii Energetycznej. To hasło zgłosił premier Donald Tusk, obecnie zasiadający w fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej.

Nowy rząd w Warszawie zadeklarował gotowość do uruchomienia wspólnych zakupów gazu z Litwą. Problemy jej terminala LNG w Kłajpedzie, mogą skłonić Litwinów do kupowania gazu przez gazoport w Polsce. Czesi, którzy sygnalizowali zainteresowanie irańskim LNG, mogą w przyszłości sprowadzać surowiec przez Świnoujście. Zagregowane zamówienie na dostawy gazu skroplonego może poprawić ofertę.

Nie ma zgody wśród krajów członkowskich odnośnie skuteczności takiego mechanizmu. – Jedynym ograniczeniem może być prawo konkurencji UE, w innym wypadku firmy gazowe nawet dzisiaj mogłyby tworzyć spółki do zakupów gazu razem. Moim zdaniem ze stanowisk. Inne pytanie, to czy wspólne zakupy w Europie Środkowo-Wschodniej mają sens. Twierdzę, że nie, bo te kraje są wysoce uzależnione od Rosji. Nie jest tak, że zagrożą Rosjanom rezygnacją z zakupów, jeśli nie spodoba im się cena. Ich pozycja przetargowa nie wzrośnie – twierdzi Georg Zachmann z think tanku Breugel. Ze względu na chęć zmniejszenia zależności od gazu z Rosji, kraje regionu naciskają na dywersyfikację źródeł dostaw zgodnie z polityką Komisji Europejskiej.

Jeżeli nadzór KE nad umowami gazowymi zostanie zaakceptowany, dotyczyłby także polskiej umowy z Rosją. Opiewa ona na ponad 10 mld m3 rocznie, a Polska potrzebuje około 15 mld m3 surowca. Dostawy zakontraktowane u rosyjskiego Gazpromu stanowią zatem ponad 10 procent zapotrzebowania – około 75 procent.

Bloomberg podkreśla, że po publikacji dokumentu Komisji Europejskiej 10 lutego, będzie on musiał zatwierdzony przez kraje członkowskie w Radzie Europejskiej i Parlament Europejski.

Wymiana informacji na temat umów międzyrządowych ma w założeniu Komisji Europejskiej doprowadzić do poprawy pozycji negocjacyjnej klientów firm spoza Unii, które mogłyby nadużywać swojej pozycji na rynku. O takie działania jest podejrzewany rosyjski Gazprom, przeciwko któremu jest prowadzone śledztwo antymonopolowe KE. Wymiana informacji o ofercie rosyjskiego koncernu między jego klientami ma w teorii pozwolić na wynegocjowanie lepszych warunków. Bruksela rozważa także nadzór nad umowami gazowymi ex ante, czyli wprowadzanie do nich poprawek chroniących interesy kupców gazu.

Część państw, w tym Polska, lobbuje za analogicznymi rozwiązaniami do umów handlowych. Sprzeciwiają im się jednak kraje, jak Niemcy, którym zależy na uprzywilejowanym statusie relacji gazowych z Gazpromem.

Jakóbik: Wspólne zakupy gazu. Czy Polska podzieli się LNG z sąsiadami?

Morawiecki: Polska i Litwa mogą razem kupować LNG

Chadam: Polska podzieli się LNG z sąsiadami

Agencja Bloomberg informuje, że promowany przez Polskę mechanizm wspólnych zakupów gazu może zostać zaakceptowany przez Komisję Europejską. Może on poprawić pozycję klientów Europy Środkowo-Wschodniej w relacjach z głównym dostawcą, czyli Rosją.

W szkicu dokumentu, który Komisja ma przedstawić 10 lutego, zwanym zimowym pakietem gazowym, mają znaleźć się zapisy o tym, że Komisja uznaje „wolność krajów członkowskich oraz firm energetycznych do oceny potencjalnych korzyści związanych ze wspólnymi zakupami gazu w celu zwalczania niedoborów dostaw” – podaje Bloomberg.

Komisja podkreśla jednak, że takie zakupy powinny być zgodne z przepisami Światowej Organizacji Handlu i unijnymi regulacjami na rzecz zachowania konkurencji.

– To dobry sygnał, o tym, że istnieje możliwość wspólnych zakupów gazu – przyznaje dr Sijbren de Jong z Hague Centre for Strategic Studies. Ostrzega jednak przed zbytnim optymizmem. – Kluczowa sentencja to zgoda na ocenę mechanizmu, co oznacza, że będzie on dobrowolny. Nie ma zmiany w stosunku do obecnych ustaleń. Komisja Europejska nie narzuci nic z góry. Nie posiada do tego narzędzi prawnych.

Dokument Komisji ma zawierać także zapisy o nadzorze Komisji Europejskiej o tym, że w celu zwiększenia przejrzystości negocjacji gazowych, Bruksela będzie badać zgodność kontraktów z prawem unijnym. Bloomberg przypomina, że ma ona kompetencje do karania krajów, które je łamią. Z tego powodu mogła przedstawić zarzuty Gazpromowi w toku śledztwa antymonopolowego, w którym oskarżyła Rosjan m.in. o nieuczciwe praktyki cenowe w Polsce, Bułgarii, Estonii, Łotwie i na Litwie.

Szkic ma zawierać zapis o konieczności notyfikacji umów opiewających na okres dłuższy, niż rok i pokrywających ponad 40 procent rocznego zużycia gazu ziemnego w kraju członkowskim. Komisja ma szukać zapisów naruszających prawo rynkowe. – Podoba mi się ten mechanizm – mówi portalowi BiznesAlert.pl Sijbren de Jong. W swoich pracach ostrzega jednak, że spotka się on z „silnym oporem niektórych stolic europejskich”. Na wypadek sprzeciwu, „Komisja musi szukać alternatywnych sposobów na zwarcie szeregów, na przykład w prawie konkurencji i wewnętrznego rynku gazu” – ocenia ekspert.

– Pomysł wglądu Komisji do umów nie jest nowy. W 2011 roku Bruksela przedstawiła propozycję zwiększenia nadzoru nad dwustronnymi umowami energetycznymi. Dzięki temu powstał mechanizm wymiany informacji odnośnie umów międzyrządowych. Powstaje pytanie, co było z nim nie tak, skoro Komisja chce rewizji? – zastanawia się de Jong.

Komisja ma także uzyskać dostęp do dodatkowej informacji na temat firm gazowych. Krajowi regulatorzy będą mogli wezwać ją do działania w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa dostaw. – Komisja zaobserwowała, że niektóre projekty w UE doświadczyły obniżenia dostaw gazu z Rosji – ma być napisane w dokumencie, który widział Bloomberg. – Mimo to Komisja otrzymała jedynie ograniczoną informację na temat rozwoju sytuacji, bo kompetentne organy nie miały podstawy prawnej do pozyskania określonej informacji na temat projektów gazowych.

Zapisy o wspólnych zakupach gazu i nadzorze Komisji nad umowami gazowymi to inicjatywa polska lansowana wśród postulatów Unii Energetycznej. To hasło zgłosił premier Donald Tusk, obecnie zasiadający w fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej.

Nowy rząd w Warszawie zadeklarował gotowość do uruchomienia wspólnych zakupów gazu z Litwą. Problemy jej terminala LNG w Kłajpedzie, mogą skłonić Litwinów do kupowania gazu przez gazoport w Polsce. Czesi, którzy sygnalizowali zainteresowanie irańskim LNG, mogą w przyszłości sprowadzać surowiec przez Świnoujście. Zagregowane zamówienie na dostawy gazu skroplonego może poprawić ofertę.

Nie ma zgody wśród krajów członkowskich odnośnie skuteczności takiego mechanizmu. – Jedynym ograniczeniem może być prawo konkurencji UE, w innym wypadku firmy gazowe nawet dzisiaj mogłyby tworzyć spółki do zakupów gazu razem. Moim zdaniem ze stanowisk. Inne pytanie, to czy wspólne zakupy w Europie Środkowo-Wschodniej mają sens. Twierdzę, że nie, bo te kraje są wysoce uzależnione od Rosji. Nie jest tak, że zagrożą Rosjanom rezygnacją z zakupów, jeśli nie spodoba im się cena. Ich pozycja przetargowa nie wzrośnie – twierdzi Georg Zachmann z think tanku Breugel. Ze względu na chęć zmniejszenia zależności od gazu z Rosji, kraje regionu naciskają na dywersyfikację źródeł dostaw zgodnie z polityką Komisji Europejskiej.

Jeżeli nadzór KE nad umowami gazowymi zostanie zaakceptowany, dotyczyłby także polskiej umowy z Rosją. Opiewa ona na ponad 10 mld m3 rocznie, a Polska potrzebuje około 15 mld m3 surowca. Dostawy zakontraktowane u rosyjskiego Gazpromu stanowią zatem ponad 10 procent zapotrzebowania – około 75 procent.

Bloomberg podkreśla, że po publikacji dokumentu Komisji Europejskiej 10 lutego, będzie on musiał zatwierdzony przez kraje członkowskie w Radzie Europejskiej i Parlament Europejski.

Wymiana informacji na temat umów międzyrządowych ma w założeniu Komisji Europejskiej doprowadzić do poprawy pozycji negocjacyjnej klientów firm spoza Unii, które mogłyby nadużywać swojej pozycji na rynku. O takie działania jest podejrzewany rosyjski Gazprom, przeciwko któremu jest prowadzone śledztwo antymonopolowe KE. Wymiana informacji o ofercie rosyjskiego koncernu między jego klientami ma w teorii pozwolić na wynegocjowanie lepszych warunków. Bruksela rozważa także nadzór nad umowami gazowymi ex ante, czyli wprowadzanie do nich poprawek chroniących interesy kupców gazu.

Część państw, w tym Polska, lobbuje za analogicznymi rozwiązaniami do umów handlowych. Sprzeciwiają im się jednak kraje, jak Niemcy, którym zależy na uprzywilejowanym statusie relacji gazowych z Gazpromem.

Jakóbik: Wspólne zakupy gazu. Czy Polska podzieli się LNG z sąsiadami?

Morawiecki: Polska i Litwa mogą razem kupować LNG

Chadam: Polska podzieli się LNG z sąsiadami

Najnowsze artykuły