Duńska gazeta Mondag Morgen informuje, że rząd w Kopenhadze domaga się debaty na temat geopolitycznych skutków zgody na budowę nowego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. W ten sposób Duńczycy wpisują się w apel państw Europy Środkowo-Wschodniej o to, aby zablokować projekt, bo godzi on w cele polityczne Unii Energetycznej.
Mondag Morgen podaje, że minister energetyki Danii Lars Christian Lilleholt podkreślił, że chociaż w 2009 roku jego kraj udzielił zgody na budowę pierwszego Nord Stream, który przecina jego wyłączną strefę ekonomiczną, to obecnie należy wziąć pod uwagę konsekwencje geopolityczne zgody na kolejne nitki. – To sprawa, którą musimy zaadresować w Unii Europejskiej.
Jak pisze duńska gazeta, zgoda na Nord Stream 2 oznaczałaby, że „kanclerz Niemiec Angela Merkel, całkiem paradoksalnie wzmocni pozycję rosyjskiego prezydenta Władimira Putina w Europie”, a zależność Danii od rosyjskiego gazu wzrośnie.
Czy debata, której domaga się Dania, opóźni lub zablokuje realizację projektu krytykowanego przez kraje Europy Środkowo-Wschodniej? – Geopolityczny aspekt Nord Stream 2 jest wreszcie podnoszony – komentuje dla BiznesAlert.pl poseł Jacek Saryusz-Wolski. Jego zdaniem jest to „wyjście poza zaklęty krąg” argumentacji o tym, że prawo unijne nie ma zastosowania dla tej inwestycji.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski podnosił kwestię geopolitycznych skutków Nord Stream 2 w komentarzach dla BiznesAlert.pl, dyskusjach na forum Parlamentu Europejskiego, w deklaracjach pisemnych, pytaniach poselskich. Europejska Partia Ludowa, frakcja Parlamentu do której należy, przedstawiła stanowisko krytyczne wobec projektu. – Uważamy, że Nord Stream 2 jest sprzeczny ze strategią UE w zakresie dywersyfikacji dostaw i tras przesyłowych surowców energetycznych, a także Strategią Bezpieczeństwa Energetycznego UE oraz priorytetami polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i Partnerstwa Wschodniego, umacniając zależność UE od dostaw rosyjskiego gazu. Wzywamy zatem Komisję Europejską oraz Europejską Służbę Działań Zewnętrznych do dokładnego zbadania i zapewnienia zgodności projektu Nord Stream 2 z prawem i ustawodawstwem UE – czytamy w stanowisku EPL.
Agata Łoskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich podkreśla jednak, że nadal brakuje informacji do właściwej oceny duńskiego postulatu. – Wypowiedz cytowana w duńskim artykule jest dość ogólna. Cały tekst pokazuje, że rząd duński zdaje sobie sprawę że realizacja Nord Stream 2 miałaby skutki, nie tylko gospodarcze, ale też geopolityczne, oraz że projekt poniekąd podważa wspólne cele unijnej polityki energetycznej. Pokazuje to bardziej niż w przypadku Nord Stream 1 wstrzemięźliwe podejście Duńczyków do projektu – mówi nam analityczka prestiżowego OSW. – Nie wiadomo jednak, o jakiego typu debacie w UE myśli Kopenhaga, a więc i trudno przesądzić czy i w jakiej formie miałaby ona mieć miejsce oraz jakie mogłyby być jej skutki dla samego projektu – zastrzega.
Zdaniem eksperta The Hague Centre for Strategic Studies Sijbrena de Jonga, kluczem do ewentualnego zablokowania Nord Stream 2 może być stanowisko Dunki Margrethe Vestager. Jest ona komisarzem ds. konkurencji Unii Europejskiej i prowadzi śledztwo antymonopolowe przeciwko Gazpromowi. W jego toku ustalono, że rosyjski koncern nadużywał swej pozycji rynkowej, by zablokować konkurencję. – Nord Stream 2 w sposób oczywisty podważa cele Unii Energetycznej – przypomina holenderski ekspert.