ROZMOWA
Patrick Boissier jest dyrektorem francuskiej grupy DCNS z sektora obronnego. Odwiedził Przemysłowy Trójkąt Weimarski zorganizowany w Krakowie z inicjatywy Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
Wojciech Jakóbik: Jak Pan ocenia dzisiejszą kondycję relacji państw Trójkąta Weimarskiego?
Patrick Boissier: Trójkąt ustanowił ambitne cele w ramach integracji europejskiego przemysłu zbrojeniowego. W moim przekonaniu znajdujemy się w momencie w którym budżety obronne poszczególnych krajów Unii Europejskiej maleją ze względu na oszczędności. Nasz rynek maleje. Jednakże w międzyczasie rozwijają się nowe rynki np. na Bliskim Wschodzie. Tam europejskie firmy zbrojeniowe mogą rozwijać działalność. Należy jednak zaznaczyć, że razem z rozwojem nowych rynków pojawiają się nowi konkurenci z Chin. W tym kontekście nie możemy dalej pozwolić na rozwijanie równolegle pięciu czy dziesięciu przemysłów równolegle. Czas łączyć siły. Warto spojrzeć na rynek amerykański. Chociaż jest on dużo większy, niż europejski, to działa tam kilka firm. W Europie, gdzie rynek jest mniejszy, mamy ponad 20, 30 konkurentów. Jeśli chcemy utrzymać nasze przywództwo na rynkach spoza Europy, musimy działa wspólnie. Dlatego tak ważny jest Trójkąt Weimarski. Francja, Niemcy i Polska mogą być zarodkiem pogłębionej współpracy na poziomie europejskim. Możemy stworzyć model będący wzorem dla pozostałych krajów. Wierzę, że nasze państwa mają jeszcze wiele do zrobienia w tej dziedzinie.
WJ: Jaki powinien być ten model?
PB: Nie ma rozwiązań idealnych. Budowa wspólnego rynku obronnego w Europie odbędzie się poprzez dodawanie do niego kolejnych części, inicjatywa po inicjatywie. To może być współpraca w dziedzinie militarnej, ekonomicznej, przemysłowej. Może być dwustronna, trójstronna i wielostronna. To będą klocki, z których ułożymy wspólną, europejską zbrojeniówkę.
WJ: Gdzie możemy zrobić więcej?
PB: Do współpracy potrzebne jest paliwo. Jest dużo łatwiej współpracować w oparciu o program. Bazą powinien być dlatego wspólny program. Niestety czegoś takiego póki co nie ma. Aby go stworzyć, potrzebujemy ustalenia wspólnych potrzeb, wspólnej specyfikacji. Wtedy będziemy mogli działać razem i składać wspólne oferty. Wtedy zintensyfikujemy współpracę, a przez to integrację. To przełoży się na większą efektywność i niższe koszty. Nie możemy więcej marnować pieniędzy na kolejne programy. Musimy skupić się na tym, co najważniejsze, czyli wspólne potrzeby w sektorze obronnym. Egoizm w tym zakresie funkcjonuje ze szkodą dla nas wszystkich.
WJ: Czym dla Francji jest Trójkąt Weimarski?
PB: To jedna z kilku części składających się na budowę wspólnej zbrojeniówki w Europie. Polska i Francja mają w tym kontekście wiele wspólnego. Jest to przede wszystkim silna ambicja w tej branży. Wszystkie trzy kraje mają wspólne punkty w dziedzinach militarnych i politycznych.
WJ: Jak polski przemysł obronny skorzysta na zwiększonej współpracy w ramach Trójkąta?
PB: Główna korzyść to wzięcie udziału w europejskiej bazie tej branży. Praca z Niemcami i Francuzami zwiększy efektywność, pozwoli na udział we wspólnych projektach, co zapewni transfer technologii. W ten sposób skorzystają także Paryż i Berlin. Każdy z wierzchołków trójkąta ma uczelnie, naukowców, którzy skorzystają na tej wymianie.
WJ: Na jakie problemy napotkają nasze kraje na tej drodze?
PB: Nie mówiłbym o problemach. Wolę mówić o przeszkodach. Każdy kraj stawia swój własny interes na przedzie. Musimy pracować i starać się zbliżyć do siebie te interesy. Posiadając wspólne interesy możemy działać razem. Jeżeli wszyscy pozostaną na swoim stanowisku, to się nie uda. Dobrym narzędziem będzie wspólny program. Wtedy będzie możliwe pogłębianie współpracy, pomimo przeszkód.
WJ: Jak się ma do tego sceptyczne podejście Francji do Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony?
PB: Nie nazwałbym tego podejścia sceptycznym. Każdy kraj ma prawo do obrony własnych interesów w ramach danego programu. Jest jednak jasne, że chcemy aby ta cała gra, o której rozmawiamy odbywała się na zasadzie win-win.
WJ: Jak współpraca w sektorze bezpieczeństwa przekłada się na inne branże?
PB: Sektor obronny jest liderem badań i rozwoju w wielu obszarach. Większość kluczowych rozwiązań bierze się właśnie stąd: laser, radar, czy internet, to wszystko narodziło się w zbrojeniówce. Jednocześnie sektor obronny nie działa sam z siebie. Opiera się na klastrach przemysłowych. To sieci dostawców, podwykonawców, którzy działają nie tylko w zbrojeniówce, ale i poza nią. Promocja sektora obronnego przekłada się na zyski dla całej gospodarki danego kraju czy regionu.
WJ: Jak to odnieść do czasów kryzysu, o których mówiliśmy?
PB: Trudności z budżetami obronnymi to okazja do zwiększenia wydajności. Tylko zwiększona współpraca w Europie, między innymi w oparciu o Trójkąt Weimarski, pozwoli nam je przezwyciężyć. Poza tym, zbrojeniówka jest jednym z najbardziej innowacyjnych sektorów, co także przekłada się na zyski ekonomiczne, a przez to na skuteczniejszą walkę z kryzysem. Wymiana doświadczeń między krajami pozwoli zyskać każdemu z nich. Nie można patrzeć na tę dyfuzję w sposób szablonowy, na zasadzie, że jedne kraje dają innowacyjne rozwiązania a inne tylko śrubki. Wymiana jest obustronna. Na tym polega łączenie sił w sektorze obronnym, nie tylko na tej płaszczyźnie ale w powiązaniu z przemysłem i nauką. To wszystko należy zebrać do wspólnego koszyka, aby zachować konkurencyjność europejskiej zbrojeniówki.
WJ: DCNS rozwija działalność w sektorze energetyki odnawialnej. Czy to jest sposób na zwiększanie innowacyjności firmy?
PB: Rozwijamy morską energetykę wiatrową. To nowy sektor, bardzo innowacyjny. Póki co jeszcze nie mamy dużego doświadczenia ale inwestujemy dużo w badania. Wierzymy, że ta branża będzie dobrym biznesem. Mamy za sobą wiele lat pracy na morzu, co będzie w tym kontekście cenne. W ten sposób innowacja w sektorze energetyczny przenosi się do sektora obronnego. A zatem tu także możemy mówić o obustronnej wymianie.