KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Rosjanie zdecydowali, że są zainteresowani nabyciem węgierskiego udziału (należącego do koncernu MOL) w chorwackiej firmie naftowej INA. Przedstawiciele chorwackiego rządu przygotowują się do negocjacji z przedstawicielami Kremla, których w Zagrzebiu oczekuje się natychmiast po zakończeniu Zimowej Olimpiady w Soczi.
Powołując się na źródła bliskie rządowi, media chorwackie informują, że delegacja rosyjska będzie mieć wysoką rangę i że z Rosjanami spotka się premier Chorwacji Zoran Milanović. Media nie podają które koncerny rosyjskie przyślą swoich szefów na negocjacje, ale twierdzą, że nie przybędą oni jako konkurenci i nie będą rywalizować o przejęcie INA. Jako możliwych nabywców w Zagrzebiu wymienia się rosyjskich potentatów: Rosnieft i Gazprom oraz spółkę-córkę tego ostatniego – Gazprom Nieft.
Europejscy analitycy rynku ropy i gazu podkreślają, że dla żadnej z tych rosyjskich firm INA nie jest handlowo interesująca. Podobnie nie jest dla nich atrakcyjny nieduży chorwacki rynek. O przejęciu zdecyduje rosyjska strategia energetyczna przyjęta przez Kreml dla całego obszaru Europy Południowo-wschodniej. Od tej strategii zależeć będzie, czy 49,1 proc. udziałów w chorwackim koncernie (Chorwaci mają tylko 44,1 proc.) odkupi od Węgrów Rosnieft czy Gazprom. Dzięki przejęciu INA to Rosjanie będą decydować o infrastrukturze przesyłowej na całych zachodnich Bałkanach, w tym o perspektywach planowanego gazoportu na wyspie Krk.
Chorwacja rzeczywiście jako rynek paliwowy nie ma większego znaczenia. Ale jej wyspa Krk z gazoportem LNG to południowe zakończenie planowanego Korytarza Północ-Południe. Na jego północnym końcu jest polski gazoport w Świnoujściu. Koncepcja ta zapisana jest w unijnym programie rozbudowy połączeń gazowych na ogromnym obszarze obejmującym Polskę, Czechy, Słowację, Węgry i Chorwację, z możliwością przesyłu do Austrii i Włoch. Taka sieć gazociągów zapewniająca dostawy surowca zarówno z północy jak i z południa byłaby jedną z istotnych gwarancji bezpieczeństwa energetycznego dla całego regionu Europy Środkowowschodniej, a poprzez Chorwację – także Południowej. Jeśli rosyjski koncern wejdzie na rynek chorwacki, jest logiczne, że musi się zainteresować gazoportem Krk. I mamy dwie opcje – albo zechce doprowadzić do rezygnacji z tego projektu, albo przeciwnie. Sam będzie go realizować. Jedna i druga opcja raczej zaszkodzą dywersyfikacji w Europie Środkowo-Wschodniej i osłabią potencjał współpracy w sektorze gazowym krajów Grupy Wyszehradzkiej.