ANALIZA
Wojciech Jakóbik
Redaktor naczelny BiznesAlert.pl
Podczas XXVI Forum Ekonomicznego w Krynicy, spółka PGNiG opisała swoje plany globalne. Dotyczą one głównie realnej dywersyfikacji na rynku gazu w Polsce i regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Narzędziem ma być gaz norweski docierający w formie skroplonej oraz przez gazociągi.
PGNiG chce sięgnąć po cały łańcuch dostaw gazu z Norwegii. Buduje bazę surowcową na norweskich złożach po to, aby sprowadzać z nich własny surowiec do Polski i regionu, a przez to w mniejszym stopniu polegać na Statoilu i innych dostawcach zewnętrznych. Celem jest redukcja zakupów w Rosji z opcją rezygnacji z nich w ogóle.
Źródło
– Dysponujemy obecnie na Szelfie Norweskim i Morzu Północnym 18-toma koncesjami, a na żadnej z nich całością udziałów, bo taka jest strategia firmy. PGNiG chce osiągnąć w 2022 roku 2-2,5 mld metrów sześciennych gazu ze złóż w Norwegii. Obecnie wydobywamy 0,5 mld m3 oraz 0,7 mln ton ropy naftowej oraz płynnego gazu (NGL) – mówił Piotr Woźniak, prezes spółki, podczas prezentacji na temat globalnej strategii podczas XXVI Forum Ekonomicznego w Krynicy-Zdrój.
– Zarówno na tych koncesjach, jak i na tych, które będziemy niedługo nabywać mamy dość dobrze wyznaczony wzrost wydobycia – zapewniał Woźniak. – W tym roku nabyliśmy cztery nowe koncesje, w tym także odległe, na Morzu Barentsa. Wzięliśmy je dla eksperymentu, bo nigdy nie operowaliśmy na takich szerokościach geograficznych. Ich perspektywy są zadowalające. Zasoby są niesłychanie duże, a głębokość zalegania złóż jest niesłychanie niska, to jest od tysiąca do kilkuset metrów pod powierzchnią już są ropa i gaz.
Zasoby możliwe do wydobycia na koncesji Skarv spółka ocenia na 59 mboe oraz 29 mboe z koncesji Morvin, Vale, Vilje, Gina Krog. CAPEX spółki na złożu Skarv wynosi 800 mln dol. W Norwegii spółka ma obecnie 18 koncesji wydobywczych zlokalizowanych na norweskim szelfie kontynentalnym Skarv wynosi na Morzu Północnym, Norweskim i Barentsa. PGNiG bierze też udział w projekcie zagospodarowania złóż Snadd na Morzu Norweskim i Gina Krog na Morzu Północnym. Ten gaz trafia na razie do Niemiec. – Możliwości sprowadzenia gazu do Polski jeszcze nie mamy – powiedział Woźniak z naciskiem na „jeszcze”.
Infrastruktura – dwie oferty dla regionu
Polska może realizować 100 procent zapotrzebowania na gaz z Rosji. Współpraca z nią jest jednak obarczona dużym ryzykiem. – Nasz główny dostawca rozszerzył swoją działalność na całą Europę Środkową. Dzisiaj każdy gaz obecny w Czechach, Słowacji i na Węgrzech, który nie jest wydobywany na miejscu, pochodzi z Rosji. Wszystkie pieniądze za gaz kupowany w naszym regionie trafiają do Rosjan – ocenił Woźniak.
Prezes PGNiG opisał stan współpracy gazowej z rosyjskim Gazpromem. – Mamy kontrakt z Rosjanami, który wygasa w 2022 roku. Trudno tutaj znaleźć pozytywy. Kilka razy nasi odbiorcy zostali odcięci bez powodu, bez winy PGNiG i strony polskiej. Racje tych działań pozostają nieznane – powiedział Woźniak. Podobne argumenty przedstawił w wywiadzie dla BiznesAlert.pl z lipca 2016 roku.
– Obecnie cały rynek środkowoeuropejski jest zaopatrzany przez Gazprom. Doświadczenia naszej współpracy ze stroną rosyjską są w bardzo dużej części negatywne. Podtrzymujemy plan zdywersyfikowania portfela importowego i naszą opcją numer jeden pozostaje połączenie ze złożami norweskimi przez Korytarz Norweski. Jeśli to się powiedzie, uzyskamy kompletną niezależność od Gazpromu i będziemy mogli zająć się prawdziwym handlem na normalnych warunkach, a nie pod niesłychaną presją, która nie pozwala nam rozwinąć skrzydeł ani klientom korzystać w pełni z dobrodziejstwa taniego gazu – ocenił prezes PGNiG.
Podczas prezentacji pojawiła się grafika ilustrująca rosyjskie gazociągi dostarczające surowiec ze wschodu do Europy. Polska jest otoczona od północy gazociągiem Nord Stream, który ma zostać wzmocniony o Nord Stream 2, od zachodu ciągną się gazociągi OPAL i planowany EUGAL, a od południa gazociąg Braterstwo. Prezes Woźniak ocenił, że jest to „pętla okrążająca nas z każdej strony” doprowadzająca wyłącznie gaz rosyjski. – Tę sytuację musimy koniecznie zmienić – ocenił.
Piotr Woźniak wytłumaczył, że Nord Stream 2 jest osobnym projektem, a nie kolejną nitką Nord Stream. Połączone inwestycje mają doprowadzać 110 mld m3 rocznie do punktu odbioru gazu w Greifswaldzie w Niemczech, czyli w pobliżu polskiego terminala LNG. – Oznacza to, że teza o przeznaczeniu Nord Stream 2 na potrzeby rynku zachodniego upada – powiedział. – Ta magistrala stała się dla nas tożsama z kierunkiem wschodnim. Obecne ułożenie magistral oznacza, że możliwości handlu rosyjskim gazem na tym kierunku będą nieograniczone. Ostatecznym beneficjentem będzie tylko jeden dostawca.
– Na szczęście tę sytuację dostrzega Bruksela i pomimo prób rozmów, konsorcjum Nord Stream 2 na skutek działań Urzędu Ochrony Konsumenta i Klienta, zostało rozwiązane – powiedział Woźniak. – Nie będzie w tej chwili składało wniosku o koncentracje. Nie wiem czy to się skończy powrotem do South Streamu czy innego projektu, ale Nord Stream 2 został ostatecznie skompromitowany. Stało się to przy asyście Komisji Europejskiej, ale podkreślam, że kluczową rolę odegrał UOKiK, który napisał tak dobrą opinię, że konsorcjum Gazpromu i czterech europejskich partnerów musiało przerwać pracę.
– Fakt, że gazociąg Nord Stream 2 będzie opóźniony lub nie powstanie wcale nie poprawia naszej sytuacji. Jesteśmy w bardzo niekorzystnej sytuacji infrastrukturalnej i importowej – ostrzegł prezes.
Przedstawił roboczy plan przebiegu gazociągów Korytarza Norweskiego, który ma się składać z trzech sekcji: odcinka z Polski do Danii o nazwie Baltic Pipe, połączenia duńsko-norweskiego i gazociągu do złóż na szelfie. To na potrzeby rozwoju dostaw z Norwegii PGNiG zamierza zakupić kolejne koncesje na szelfie. – W pierwszej kolejności chcemy sprowadzać gaz nasz – zadeklarował Woźniak. Według wykonawców gazociągu miałoby to być możliwe jeszcze przed 2022 rokiem, kiedy kończy się kontrakt jamalski. Wtedy wydobycie (skumulowane – przyp. red.) ma sięgnąć minimum 2,5 mld m3 rocznie zgodnie z planami i możliwościami finansowymi zakupu złóż na Morzu Północnym przez PGNiG. – Całą resztę będziemy musieli importować przez gazociąg, czyli mniej więcej 7, a lepiej więcej mld m3 gazu – dodał Woźniak.
Co istotne, liczba 2,5 mld m3 w 2022 roku dotyczyła wydobycia skumulowanego. Zgodnie z informacjami BiznesAlert.pl, PGNiG nie zakłada jeszcze określonego poziomu wydobycia w 2022 roku, ale będzie je maksymalizować.
– Prowadzimy nasze akwizycje w Norwegii w dobrej wierze, że rura, która połączy nas ze złożami norweskimi powstanie. Jeżeli ta inwestycja nie wyjdzie, to zejdę z Morza Północnego i z całą konsekwencją wycofam się z Norwegii w całości. Zrobię tak, jeżeli okaże się, że rura jest nie na czas, nie na taką przepustowość, jeżeli oni nie położą gazociągu w 2019 roku, kiedy usiądziemy z Rosjanami do rozmów – zadeklarował prezes PGNiG w rozmowie z BiznesAlert.pl w kuluarach konferencji w Krynicy.
Tymczasem PGNiG odebrało już gaz z Norwegii. Chociaż nie istnieje połączenie gazociągowe, to do realizacji tego celu wykorzystany został terminal LNG. Okazuje się, że na spocie gaz skroplony może być bardzo atrakcyjny. Woźniak przypomniał, że o ile w grudniu 2014 roku kosztowało na giełdzie 8 dolarów za mmBtu, to w lutym 2016 roku było to już 4 dolary za tę samą ilość.
– Po długich rozmowach ustaliliśmy w spółce, że jeszcze nie znamy się na tym rynku – przyznał szef PGNiG. To dlatego jego firma otworzyła biuro handlowe LNG w Londynie. Woźniak z przekąsem zaznaczył, że na jego działalność nie będzie miał wpływu ewentualny Brexit, bo nie dotyczy ona rynku brytyjskiego, ale globalnego. Spółka PGNiG LNG Trading ma monitorować światowy rynek i szukać okazji na spocie. – Londyn jest jedynym środowiskiem, w którym spotykają się handlarze działający na całym świecie – wytłumaczył prezes.
– Na mocy kontraktu długoterminowego z Katarem odbieramy LNG w Świnoujściu, ale na wszelki wypadek – nie dlatego, że nie ufamy operatorowi, czyli Gaz-Systemowi – tylko dla upewnienia się, spróbowaliśmy kupić gaz na rynku natychmiastowym z dużym powodzeniem. Kiedy zdecydowaliśmy się na spot rozpisaliśmy zamówienie do sześciu dostawców z prośbą o przedstawienie oferty na nieduże cargo na określonych warunkach. Odpowiedziało nam jedenastu. To oznacza, że rynek LNG jest teraz rynkiem kupującego i warto się na nim obracać – powiedział prezes PGNiG. – Kupiliśmy ostatecznie gaz na bardzo dobrych warunkach, od dostawcy, którym był norweski Statoil. W czerwcu tego roku gazowiec Arctic Princess dostarczył pierwszy ładunek z Norwegii.
– Rynek LNG ma rosnąć. Według wyliczeń IHS CERA wzrost zapotrzebowania na gaz skroplony w 2022 roku będziemy potrzebować w Europie 2/3 zapotrzebowania notowanego na Bliskim Wschodzie i Japonii, Korei Północnej, czy Tajwanie, a to są najważniejsze rynki LNG na świecie. W przekonaniu PGNiG konwergencja cen gazu skroplonego i gazociągowego będą postępowały. Punktem odniesienia był zawsze rynek brytyjski. W grudniu 2014 roku gaz w Wielkiej Brytanii skroplony i wysłany kosztował 8 dolarów za mmbtu, czyli 320-330 dolarów za 1000 m3, a 4 dolary za mmbtu w lutym 2016, czyli 150-160 dolarów za 1000 m3 – wyliczał Woźniak.
Jego zdaniem nie ma już wątpliwości, że LNG może konkurować z gazem sieciowym, czyli słanym przez gazociągi. W przekonaniu prezesa PGNiG presja cenowa ze strony LNG na dostawców gazu sieciowego, jak Gazprom sprawi, że „w tym roku raczej nie powinniśmy się spodziewać kłopotów z dostawami gazu w sezonie grzewczym”.
Norweski eksperyment PGNiG na razie zapowiada się dobrze. Z rozmów BiznesAlert.pl z przedstawicielami polityki oraz biznesu w Norwegii wynika, że są oni zainteresowani ekspansją na rynku Europy Środkowej i Wschodniej. Potrzebują do realizacji tego celu Polski jako pośrednika. Nie mogą liczyć na Niemcy, które wraz z zaangażowaniem w projekt Nord Stream 2 wybrały rosyjski gaz i w jego dystrybucji chciałyby pośredniczyć.
W rosyjskich mediach pojawiły się wyjątkowo stonowane komentarze do prezentacji Piotra Woźniaka w Krynicy-Zdrój. Portal Neftegaz.ru, który w przeszłości mieszał z błotem polskie plany, w kontekście pomysłu sprowadzenia gazu z Norwegii pisze poza cytatami z Woźniaka pisze jedynie, że „PGNiG wbrew rozważaniom ekonomicznym chce do 2022 roku zapewnić sobie gaz z nowych źródeł, którymi mogą być złoża norweskie i dostawy LNG przez gazoport w Świnoujściu”.
Neftegaz.ru przypomina słowa prezydenta Władimira Putina, który w odpowiedzi na deklarację strony polskiej, że zrezygnuje z kontraktu długoterminowego (niekoniecznie z gazu rosyjskiego w ogóle) odparł w czerwcu 2016 roku, że jeśli surowca nie kupi Polska, to może go sprowadzić ktoś inny. Ta nonszalancka postawa nie współgra z wynikami Gazpromu, który co prawda chwali się rekordowym wzrostem eksportu gazu ziemnego do Europy, ale przez spadek cen ropy natuje znaczący spadek dochodów z tego tytułu.
W okresie od stycznia do maja 2016 roku przychody Gazpromu z eksportu gazu spadły o 31,4 procent rok do roku do poziomu 12,9 mld dolarów. Stało się to mimo faktu, że Rosjanie zwiększyli w badanym okresie eksport o 7,9 procent do 81,1 mld m3. Eksport do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw, czyli głównie do Unii Europejskiej, wzrosła o 16,2 procent do 66 mld m3. Kraje byłego Związku Sowieckiego sprowadziły o 17,9 procent mniej – 15,1 mld m3.
Rosjanom będzie zależało na maksymalizacji sprzedaży w Europie, za pośrednictwem Nord Stream 2 – w Europie Środkowo-Wschodniej. Ekspansja Norwegii w regionie to zagrożenie dla tego planu.
W tym kontekście warto porównać projekty Bramy Północnej (Korytarz Norweski i import LNG) z koncepcją Nord Stream 2. Poświęconą temu zagadnieniu infografikę wspomniał na ciekawym panelu Narodowego Centrum Studiów Strategicznych wiceminister energii Michał Kurtyka.
Brama Północna w Krynicy: Gazowa kontroferta dla regionu (INFOGRAFIKA)
Wnioskiem z dyskusji, w której wziął udział przedstawiciel BiznesAlert.pl, jest przekonanie o tym, że pomimo różnic kraje Grupy Wyszehradzkiej będą zainteresowane polską kontrofertą dla regionu, bo wszystkie liczą na dywersyfikację.
Rynek zbytu
Efektem realnej dywersyfikacji ma być lepsza pozycja PGNiG na krajowym rynku, gdzie do tej pory wydawało się, że liberalizacja strąci spółkę z piedestału. Tani import surowca pozwolił jednak przedstawić kluczowym klientom rabaty, które odciągnęły je od konkurencji. – Na rynku hurtowym PGNiG odzyskuje udziały tracone systematycznie przez ostatnie trzy lata. Podpisał długoterminowy kontrakt z Grupą Azoty, Polską Grupą Energetyczną i EDF Toruń. – W trakcie są rozmowy na temat następnych, dużych kontraktów. To są na ogół kontrakty średnio- i długoterminowe, które nas satysfakcjonują – powiedział prezes spółki.
PGNiG pozyskało 700 klientów biznesowych na 350 mln m3 gazu ziemnego. Ma zbyt u klientów indywidualnych na 7 mld m3 rocznie. – Wydawało nam się to do niedawne nieosiągalne. Udało się dzięki bardzo skomplikowanej strategii marketingowej – powiedział Woźniak. PGNiG poszerza także ofertę o sprzedaż energii elektrycznej. Prezes spółki przypomniał, że tylko 2 na 10 dostawców energii może zaoferować jednocześnie gaz, co daje perspektywy stworzenia ciekawej oferty dla klienta.
Norweskie plany PGNiG mają dać niezależność od gazu z Rosji Polsce i szansę na utrzymanie pozycji lidera naszej gazowej spółce, która w statucie posiada zapis o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego. Plany są spójne i ambitne. Konkurencja na pewno nie odpuści. W 2019 roku przekonamy się która z ofert dla Polski i regionu zwycięży.