Ułożone w ramach rosyjskiego Korytarza Południowego rurociągi w celu budowy gazociągu po dnie Morza Czarnego zachowują swoją zdolność do pracy i mogą zostać wykorzystane dla realizacji Turkish Stream – poinformował dziennikarzy zastępca naczelnika departamentu ds. eksploatacji gazociągu Gazpromu oraz przewodniczący zarządu stowarzyszenia SOPKOR Sergiej Alimow.
Z powodu braku zgodności projektu South Stream z prawem unijnym w grudniu 2014 roku Rosja ogłosiła rezygnację z realizacji projektu gazociągu South Stream, który w założeniu miał przebiegać przez terytorium Bułgarii, Serbii oraz Węgier.
– Powinniśmy utrzymać całą komunikację technologiczną, konstrukcje dla poprzedniego wariantu eksploatacji. Niestety sytuacja polityczna doprowadziła do zamrożenia projektu South Stream, co nie oznacza, że wpłynęło to na zdolność do pracy powstałej infrastruktury – powiedział Alimow, komentując w ten sposób stan rur zbudowanych w ramach Korytarza Południowego i odpowiadając na pytanie o to, czy mogą one zostać wykorzystane do realizacji gazociągu Turkish Stream.
Według niego podziemne systemy komunikacji posiadają ochronę elektroniczno-chemiczną i zostały ułożone z wykorzystaniem tzw. ochrony pasywnej.
– Celem jest, aby wewnątrz rurociągów uniknąć wystąpienia środowiska korozyjnego. Jest to woda, wilgotność oraz tlen, które prowadzą do korozji. W tym przypadku to nie występuje, ponieważ system jest zintegrowany i ma zamkniętą komunikację. Jeżeli rury nie są wykorzystywane, to są zamykane bądź wypełniane azotem – zauważył Alimow.
Zdaniem przedstawiciela Gazpromu niezagrożone są również stacje kompresorowe.
– Mimo, że gaz nie przepływa przez rurociąg, to jest on chroniony, ponieważ jego zdolność do pracy będzie zapewniona do przewidzianej wcześniej żywotności. Ponosimy koszty związane z jego utrzymaniem, ale są one mniejsze niż w przypadku, gdyby był eksploatowany. Sytuacja jest pod kontrolą, ponieważ musimy być przekonani, że zapewnimy nieprzerwane dostawy gazu do każdego, kto go zamówi – dodał.
RIA Novosti/Piotr Stępiński