Jakóbik: Front sporu o węgiel między resortami energii i rozwoju

0
24

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Czarny bank i rynek mocy to pomysły na ratowanie polskiej energetyki węglowej w dobie nierentowności. Obrona energetyki węglowej podjęta przez Polskę będzie jednak coraz trudniejsza. Rozmawiają o tym ministerstwo rozwoju i energii.

Polska kontra megatrendy

W obiegu widoczne są ciekawe pomysły na ratowanie energetyki węglowej, jak stworzenie Czarnego Banku. – Od 2013 roku banki europejskie wycofują się z wspierania energetyki opartej na węglu. Najpierw zrobił to Europejski Bank Inwestycyjny, a potem JP Morgan – przypomniał Dawid Salamądry z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego podczas konferencji „Nowe projekty węglowe” w Sejmie RP, która odbyła się pod patronatem BiznesAlert.pl.

– Pojawił się pomysł Klubu Jagiellońskiego bazujący na zielonym banku inwestycyjnym założonym w tym roku przez Wielką Brytanię. Pozyskał on 5 mld funtów. Rząd założył bank i zachęcił prywatnych inwestorów z rynku do inwestowania. Polacy mogliby powołać czarny bank inwestycyjny – mówił w Sejmie RP Salamądry. Upatruje on dużych szans w kapitale chińskim, który miałby napędzić Czarny Bank.

– Najdłużej zapewne wspierać te branże będą instytucje finansowe w Chinach. Już dziś rozglądają się one aktywnie za możliwościami inwestycyjnymi w krajach wysoko rozwiniętych. Dla przykładu Szanghajska China Energy Company Ltd (CEFC) poprzez swoje udziały w J&T Finance Group, czyli 40-proc. udziałowcu czeskiego Energetický a Průmyslový Holding (EPH), silnie wspierała ubiegłoroczne przejęcia przez EPH elektrowni w zachodniej i południowej Europie. Kolejnym kierunkiem dla CEFC/EPH może być Polska. I to nawet pomimo działań Ministerstwa Energii, mających na celu upaństwowienie wystawionych na sprzedaż sektorowych aktywów francuskiego EDF (elektrownie i elektrociepłownie) – pisze Salamądry w analizie Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Chociaż założenie jest interesujące, bo rząd rzeczywiście może powołać instytucję finansującą nowe moce wytwarzające energię z węgla, to do rozwiązania pozostaje kwestia kalkulacji opłacalności takiej inwestycji przez banki. Nie wiadomo, czy spłaci się ona w sytuacji, kiedy rynek mocy nie będzie wspierał węgla. Jeżeli inwestycja nie będzie dawała perspektyw opłacalności, żaden prywatny inwestor nie wyłoży na nią pieniędzy. Gwarantem miał być rynek mocy, ale nie wiadomo, czy Komisja zgodzi się, aby obejmował także energetykę węglową.

Agencja Reuters podaje, że Komisja Europejska zamierza powiązać wsparcie za pomocą rynku mocy z poziomem emisji CO2 poniżej 550 gram na kWh. Oznacza to, że moce węglowe mogą nie zostać dopuszczone do tego rodzaju wsparcia państwa w Unii Europejskiej. Szkic regulacji zakłada ostrzejsze zasady dopuszczania mocy wytwórczych do wsparcia poprzez rynek mocy, które mają pomóc w redukcji emisji CO2 do 2030 roku. Rynek mocy to forma zapłaty za dostępność mocy wytwórczych, które są istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego, ale pozostają nierentowne.

W przypadku Polski trwają prace nad ustawą o rynku mocy, który ma wspierać głównie moce węglowe. Limit emisji CO2 wprowadzony przez Komisję może odciąć tego rodzaju energetykę od wsparcia. Chociaż np. nowy blok węglowy w Elektrowni Opole ma być mniej emisyjny od istniejących o około 25 procent, to jednak nadal będzie to około 750 gram na kWh, a zatem jednostka może nie kwalifikować się do wsparcia zgodnie z nową regulacją Komisji.

Rynek mocy ma być dozwolony tylko po ocenie adekwatności na poziomie Unii Europejskiej i po usunięciu nieprawidłowości na rynku, które mogły ograniczać powstawanie nowych mocy. Reuters stwierdza, że za pomysłami przedstawionymi powyżej będą opowiadać się ekolodzy, a przeciwko nim kraje, jak Polska, które chcą ograniczenia wpływu polityki klimatycznej na ich sektor energetyczny.

Pewne nadzieje należy upatrywać w Funduszu Modernizacyjnym, który ma zostać wprowadzony wraz z reformą systemu handlu emisjami Unii Europejskiej (EU ETS). Środki z funduszu nie będą mogły być pożytkowane na nowe bloki węglowe. Nie wiadomo czy o ich wydatkowaniu będą mogły decydować samodzielnie państwa członkowskie, na czym zależy Polsce, czy Europejski Bank Inwestycyjny przeciwny inwestycjom w sektorze węglowym. Fundusz ma służyć modernizacji energetyki i w ten sposób częściowo kompensować straty związane z realizacją ambitnej polityki klimatycznej w Unii Europejskiej.

Dwie wizje

Pozostaje pytanie, czy Polska powinna inwestować w utrzymanie energetyki węglowej, czy też w transformację energetyczną. Rozdźwięk w tej kwestii był widoczny podczas konferencji EuroPOWER, podczas której dwie wizje przedstawili wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz i wiceminister rozwoju Grzegorz Tobiszowski.

– Musimy brać pod uwagę zarówno interes gospodarczy Polski, jak i zobowiązania oraz kontekst międzynarodowy – chociażby konieczność spełnienia wymogów polityki klimatycznej – zaznaczył Tobiszowski. W tym kontekście zauważył, że bezpieczeństwo energetyczne Polski jest i będzie oparte w najbliższym czasie na rodzimych surowcach w tym węglu.

Zaznaczył, że w kluczowych dla polskiej energetyki sprawach rząd i przedstawiciele ministerstwa są w stałym kontakcie z partnerami zza granicy – Przekonujemy do swoich racji, prowadzimy ciągły dialog z rządami innych krajów i partnerami z UE. Działamy tak chociażby w sprawie Unii Energetycznej – dodał.

– Polityka klimatyczna Unii Europejskiej będzie skutkować spadkiem udziału węgla. Trend dekarbonizacyjny nie ogranicza się do Europy. W 2015 roku Chiny wydały 106 mld na promocję energetyki odnawialnej, czyli ponad 30 procent światowych wydatków na ten cel – przypominała Emilewicz. W tym kontekście pomysł zasilania Czarnego Banku juanami wypada blado.

Ten epizod został pominięty przez komentatorów, ale jest istotny. Świadczy o tym, że front walki o węgiel przebiega nie tylko między Warszawą a Brukselą, ale także między resortami energii i rozwoju.

Górnictwo

Premier Beata Szydło próbuje pogodzić strony w ramach Komitetu Ekonomicznego. Po jego powołaniu powiedziała, że głowa nowej instytucji, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki będzie zobowiązany do znalezienia środków na reformę górnictwa. – Minister Tchórzewski na pewno będzie oczekiwał na wsparcie wicepremiera Morawieckiego – powiedziała premier. W ten sposób zleciła mózgowi Planu Zrównoważonego Rozwoju żyrowanie sektora węglowego.

To dlatego minister Morawiecki z widoczną ulgą przyjął wieść o zatwierdzeniu przez Komisję Europejską pomocy publicznej w wysokości 7,95 mld zł „na złagodzenie społecznych i środowiskowych skutków likwidacji niekonkurencyjnych kopalń węgla do 2018 r.”. Komisja uznała, że „wsparcie to nie zakłóci nadmiernie konkurencji”. – To kolejny krok na drodze do odbudowy i rozwoju tej, niezwykle istotnej gałęzi polskiej gospodarki. Po ośmiu latach zaniedbań polskie górnictwo ma szansę stać się nowoczesne, a Śląsk ponownie będzie symbolem rozwoju i postępu – cieszył się minister energii.

Polska Agencja Prasowa przypomina jednak, że ze środków zatwierdzonych przez Brukselę finansowane będą w szczególności ich odprawy, renty wyrównawcze i świadczenia socjalne. Środki te będą też przeznaczone na zabezpieczenie szybów górniczych oraz likwidację infrastruktury kopalń, naprawę szkód w środowisku spowodowanych pracą kopalń i rekultywację terenów po zakończeniu procesu zamknięcia.

– To nie jest żaden akord, który kończy te nasze prace. Przechodzimy bardzo ciężki proces restrukturyzacji. Przypomnę tylko, że w czasach naszych poprzedników tona węgla kosztowała 100 dolarów – wtedy można było stosunkowo łatwo restrukturyzować górnictwo, dzisiaj jest to bardzo trudne zadanie – podkreślał minister Morawiecki.

– Biorąc pod uwagę potrzeby inwestycyjne, cena energii będzie optymalna. Nie może być za droga bo nikt nie będzie chciał w Polsce lokować swojej działalności – przyznał w rozmowie z BiznesAlert.pl minister Tchórzewski. – Banki zaangażowane w sektor górnictwa są przychylne nie tyle węglowi, co interesom, które mają finansować, i które według nich dają nadzieję na zysk. Cieszę się, że jest grupa polskich banków, które uwierzyły w nasz program restrukturyzacyjny – mówił w innej części wywiadu.

Minister energii chce inwestować w węgiel, a szef resortu rozwoju naciska na transformację energetyczną. Czy te cele są do pogodzenia?

Spółki

Różnica wizji między resortami energii i rozwoju jest widoczna także w podziale dóbr państwowych. Pierwotnie ministerstwo energii miało przenieść się do likwidowanego ministerstwa skarbu państwa przy ul. Kruczej. Obecnie jest plan, aby znalazła się tam Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa. Resort energii nadal będzie korzystał z pomieszczeń przy Placu Trzech Krzyży oddanych mu przez ministerstwo rozwoju. Z drugiej strony, chociaż minister Mateusz Morawiecki zapowiedział, że chemiczna spółka Grupa Azoty trafi pod jego pieczę, z informacji BiznesAlert.pl wynika, iż nie jest to jeszcze przesądzone. Przeciąganie liny trwa.

Tymczasem Polska musi przygotować się do notyfikacji ustawy o rynku mocy, która ma zostać przedstawiona do końca roku. Jeżeli ten mechanizm będzie mógł wspierać energetykę węglową, los sektora nie zostanie przypieczętowany. Jeśli będzie inaczej, będzie coraz trudniej bronić węgiel. Polska może przyjąć kurs całkowicie odmienny od reszty Unii Europejskiej, ale będzie jej wtedy ciężko sfinansować energetykę węglową i górnictwo, jeżeli nadal będą przynosić straty.