icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Mielczarski: Polska i Niemcy mogą razem walczyć o tani ETS

Być może 7 lutego 2017 r. w czasie spotkania premierów Polski i Niemiec zostanie wypracowana jakaś wspólna strategia postępowania wobec systemu ETS, aby przywrócić jego efektywne działania – pisze prof. Władysław Mielczarski.

Jednocześnie nie nakładając zbyt wielu obciążeń na przemysł, finansujący Energetyczną Rewolucję, Komisja Europejska i Parlament Europejski pracują nie tylko nad opublikowanymi 30 listopada 2016 roku propozycjami Pakietu Zimowego. Znacznie bardziej intensywne prace biegną nad zmianą systemu handlu emisjami – ETS. System ten poprzez wysokie ceny pozwoleń na emisje CO2 miał spowodować zmianę technologii wytwarzania i odejście od elektrowni węglowych oraz likwidację ciężkiego przemysłu. Nie jest to jednak takie proste dla niektórych gospodarek krajów należących do Unii Europejskiej.

Szczególnie jest to trudne dla Niemiec i Polski, które wytwarzanie energii elektrycznej opierają na węglu brunatnym (Niemcy) czy kamiennym (Polska). O ile elektrownie są pewnego rodzaju lokalnymi monopolami i mogą przenosić dodatkowe koszty, szczególnie na indywidualnych odbiorców energii, to jednak przemysł ciężki i maszynowy -stanowiący podstawę gospodarki Niemiec, a znaczącą część polskiej gospodarki – nie są w stanie sprostać zarówno obowiązkowi posiadania pozwoleń na emisje CO2, jak i rosnącym cenom energii elektrycznej, jeżeli ceny pozwoleń znacznie wzrosną.

Przykładowo, jeżeli ceny pozwoleń na emisje CO2 wzrosną do 25 euro/tonę, to wzrost kosztów nabycia energii dla odbiorców indywidualnych nie przekroczy 20 proc., ale osiągnie prawie 40 proc. w dużych firmach poddanych konkurencji międzynarodowej. Co będzie skutkowało ucieczką tych firm poza kraje objęte systemem handlu pozwoleniami na emisje CO2.

Wszystkie kraje Unii Europejskiej poprawiają efektywność zużycia energii i Polska jest liderem w poprawie efektywności w przemyśle. Jednak jest to proces długotrwały i kosztowny, wymagający nowych inwestycji. Podwyższenie cen pozwoleń na emisje nie wspomoże procesów poprawy efektywności, ponieważ firmy przeniosą się do krajów, gdzie stare technologie są akceptowane.

I chociaż panuje powszechne przekonanie, że wzrost cen pozwoleń na emisje CO2 dotknie finansowo przede wszystkim Polskę, to dane Eurostatu pokazują, że będzie to proces znacznie bardziej bolesny dla gospodarki niemieckiej zużywające czterokrotnie więcej energii.Dlatego być może 7 lutego 2017 r. w czasie spotkania premierów Polski i Niemiec zostanie wypracowana jakaś wspólna strategia postępowania wobec systemu ETS, aby przywrócić jego efektywne działania. Jednocześnie nie nakładając zbyt wielu obciążeń na przemysł, który jednak finansuje Energetyczną Rewolucję.

Być może 7 lutego 2017 r. w czasie spotkania premierów Polski i Niemiec zostanie wypracowana jakaś wspólna strategia postępowania wobec systemu ETS, aby przywrócić jego efektywne działania – pisze prof. Władysław Mielczarski.

Jednocześnie nie nakładając zbyt wielu obciążeń na przemysł, finansujący Energetyczną Rewolucję, Komisja Europejska i Parlament Europejski pracują nie tylko nad opublikowanymi 30 listopada 2016 roku propozycjami Pakietu Zimowego. Znacznie bardziej intensywne prace biegną nad zmianą systemu handlu emisjami – ETS. System ten poprzez wysokie ceny pozwoleń na emisje CO2 miał spowodować zmianę technologii wytwarzania i odejście od elektrowni węglowych oraz likwidację ciężkiego przemysłu. Nie jest to jednak takie proste dla niektórych gospodarek krajów należących do Unii Europejskiej.

Szczególnie jest to trudne dla Niemiec i Polski, które wytwarzanie energii elektrycznej opierają na węglu brunatnym (Niemcy) czy kamiennym (Polska). O ile elektrownie są pewnego rodzaju lokalnymi monopolami i mogą przenosić dodatkowe koszty, szczególnie na indywidualnych odbiorców energii, to jednak przemysł ciężki i maszynowy -stanowiący podstawę gospodarki Niemiec, a znaczącą część polskiej gospodarki – nie są w stanie sprostać zarówno obowiązkowi posiadania pozwoleń na emisje CO2, jak i rosnącym cenom energii elektrycznej, jeżeli ceny pozwoleń znacznie wzrosną.

Przykładowo, jeżeli ceny pozwoleń na emisje CO2 wzrosną do 25 euro/tonę, to wzrost kosztów nabycia energii dla odbiorców indywidualnych nie przekroczy 20 proc., ale osiągnie prawie 40 proc. w dużych firmach poddanych konkurencji międzynarodowej. Co będzie skutkowało ucieczką tych firm poza kraje objęte systemem handlu pozwoleniami na emisje CO2.

Wszystkie kraje Unii Europejskiej poprawiają efektywność zużycia energii i Polska jest liderem w poprawie efektywności w przemyśle. Jednak jest to proces długotrwały i kosztowny, wymagający nowych inwestycji. Podwyższenie cen pozwoleń na emisje nie wspomoże procesów poprawy efektywności, ponieważ firmy przeniosą się do krajów, gdzie stare technologie są akceptowane.

I chociaż panuje powszechne przekonanie, że wzrost cen pozwoleń na emisje CO2 dotknie finansowo przede wszystkim Polskę, to dane Eurostatu pokazują, że będzie to proces znacznie bardziej bolesny dla gospodarki niemieckiej zużywające czterokrotnie więcej energii.Dlatego być może 7 lutego 2017 r. w czasie spotkania premierów Polski i Niemiec zostanie wypracowana jakaś wspólna strategia postępowania wobec systemu ETS, aby przywrócić jego efektywne działania. Jednocześnie nie nakładając zbyt wielu obciążeń na przemysł, który jednak finansuje Energetyczną Rewolucję.

Najnowsze artykuły