Arktyka ma dla Rosji strategiczne znaczenie ze względu na energetykę. Moskwa zamierza zwiększyć wydobycie węglowodorów, chcąc utrzymać rolę czołowego dostawcy surowców.
Opłacalność wydobycia z szelfu arktycznego jest możliwa przy cenach ropy na poziomie 70-100 dolarów za baryłkę – powiedział w kuluarach IV Międzynarodowego Forum Energetycznego „Arktyka – przestrzeń dialogu” rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak.
– Opieramy się na założeniu przedstawionym przez nasze spółki naftowo-gazowe. Ich zdaniem mogą efektywnie i opłacalnie pracować na szelfie przy cenie ropy w przedziale 70-100 dolarów – stwierdził.
Wcześniej rosyjski rząd podjął decyzję o wprowadzeniu tymczasowego moratorium na wydawanie koncesji na kontynentalnym szelfie Arktyki należącym do Rosji.
Wydobycie w Arktyce ma rosnąć
Dla Moskwy jest to strategicznie ważny obszar. Jak poinformował Nowak, Rosja w Arktyce wydobywa rocznie 93 mln ton ropy i z roku na rok ten wolumen wzrasta.
– Obecnie w Arktyce Rosja wydobywa rocznie 93 mln ton ropy. To 17 procent ogólnego wydobycia. Z każdym rokiem ten wskaźnik rośnie. Jeszcze pięć lat temu było to 13 procent – powiedział.
– 90 procent wydobywanego gazu pochodzi z Jamalsko-Nienieckiego Okregu Autonomicznego. W ubiegłym roku łącznie wydobyliśmy 519 mld m3 surowca – dodał minister.
Nowak zwrócił również uwagę, że główne zasoby gazu w Rosji znajdują się właśnie w Arktyce.
– Całkowite zasoby wynoszą 286 mld ton ekwiwalentu ropy. To 60 procent posiadanych przez Rosję zasobów. Jeżeli zaś mówimy o tych, które można wydobyć, to są to mniejsze liczby. W przypadku ropy jest to 7,3 mld ton (ok. 22 procent łącznych zasobów Rosji), a jeśli mowa o gazie – 46 bln m3 z 73 bln m3, które w Rosji uznawane jest za możliwe do wydobycia – powiedział Nowak.
Jednocześnie poinformował, że do 2035 roku 22 procent wydobywanej przez Rosję ropy może pochodzić z Arktyki. Takie założenie zawarto w analizowanej przez rząd strategii energetycznej do 2035 roku.
Rosja liczy na Arktykę
Z kolei powołując się na wypowiedzi ekspertów, wiceminister rozwoju gospodarczego Aleksandr Cybulski poinformował, że Rosja może do 2030 roku zwiększyć dzienne wydobycie ropy o prawie 3,6 razy (do 2,2 mln baryłek).
– Prognozy wskazują, że w głębinach Oceanu Arktycznego znajduje się 15-20 mld ton paliwa umownego. Według szacunków zagranicznych ekspertów do 2030 roku z Arktyki będzie pochodziło 55 procent węglowodorów wydobywanych przez Rosję. Z kolei wydobycie ropy z należącego do Rosji szelfu wzrośnie 3,6 razy do 2,2 mln baryłek dziennie. To są skonsolidowane szacunki ekspertów – powiedział Cybulski.
Zwrócił również uwagę, że 90 procent zasobów, które są możliwe do wydobycia z całego szelfu kontynentalnego należącego do Rosji, znajduje się w Arktyce, w tym 70 procent na szelfie Morza Barentsa i Morza Karskiego. Resort energii liczy na to, że właśnie w tym regionie od 2019 roku nastąpi wzrost liczby odwiertów poszukiwawczych.
– Zdajemy sobie sprawę, że szelf to przyszłość, ale już teraz należy stworzyć technologiczną podstawę dla jego dalszej eksploatacji – podsumował wiceszef resortu.
W Rosji prawo do prowadzenia działalności na szelfie jest zarezerwowane dla spółek państwowych posiadających pięcioletnie doświadczenie w pracach na morskich złożach. Takie kryterium spełniają jedynie: Gazprom, Rosnieft, Gazprom Nieft oraz prywatny Łukoil, który otrzymał takie prawo przed zaostrzeniem przepisów o prowadzeniu działalności na szelfie.
Wcześniej minister surowców naturalnych Siergiej Donskoj mówił, że według stanu na 27 lutego 2017 roku na szelfie arktycznym i na morzu ważnych jest 138 licencji, z czego 42 dotyczyło eksploatacji, 21 to licencje poszukiwawcze, a 75 łączone. 53 z nich posiada Rosnieft, 41 – Gazprom, 14 – Łukoil i 7 – Novatek.
Według Donskoja w 2016 roku Gazprom zainwestował w prace na szelfie 30,8 mld rubli, co w porównaniu z 2015 rokiem oznacza spadek o 8 mld rubli. Na badania geologiczno-poszukiwawcze spółka zamierza w 2017 roku przeznaczyć 37,8 mld rubli. Rosnieft zainwestował 11 mld rubli, a w tym roku zamierza wydać na ten cel 43 mld rubli, czyli blisko czterokrotnie więcej niż w 2016 roku.
Sankcje zagrażają planom Rosji
Przy czym ambitne plany samej Rosji (m.in. o zainwestowaniu w ciągu 20 lat w arktyczną energetykę 400-600 mld dolarów) jak i tamtejszych spółek mogą zostać zrewidowane. Przedstawiciele tego kraju nie wspominają o sankcjach, które Zachód nałożył na Moskwę w związku z nielegalną aneksją Krymu.
Przypomnijmy, że objęły one głównie sektor naftowy, bankowy i zbrojeniowy. Zachód wprowadził zakaz współpracy, transferu technologii i kapitału do rosyjskiego sektora wydobycia ropy naftowej na głębokich wodach, złożach niekonwencjonalnych i w Arktyce. Właśnie dlatego ze współpracy z rosyjskim Rosnieftem na Morzu Karskim musiał wycofać się amerykański ExxonMobil.
Z tego względu na szelfie arktycznym wydobycie prowadzi jedynie Gazprom Nieft. Chodzi o złoże Prirazlomnoje na Morzu Peczorskim. Wcześniej rosyjski wiceminister energetyki Kirył Mołodcow mówił, że do 2035 roku wydobycie na szefie arktycznym wyniesie 31-35 mln ton. Zdaniem ekspertów jest to optymistyczna prognoza. Według zastępcy dyrektora Instytutu Ropy i Gazu Wasilija Bogojawłenskowa do 2030 roku wydobycie ropy nie przekroczy 13 mln ton rocznie.
TASS/Piotr Stępiński