Podczas dwudniowego Ogólnopolskiego Szczytu Energetycznego pod patronatem BiznesAlert.pl odbył się panel poświęcony polityce klimatycznej.
Czy wiele się zmieniło się w ciągu ostatniego roku w energetyce zmieniło? Na razie nie widać wielkich zmian, stwierdził na początku spotkania Moderator spotkania Maciej Stryjecki z Fundacji na Rzecz Energetyki Zrównoważonej stwierdził na początku, że na razie nie widać wielkich zmian.
– Mi się wydaje, że bardzo dużo przez ostatni rok z kawałkiem się wydarzyło” odpowiedział na to pytanie Marcin Korolec, były Minister Środowiska. „Mamy zawartą umowę w Paryżu, było wcześniej było sformułowane stanowisko europejskie” dodał. „Polityka klimatyczna czy klimatyczno – energetyczna jest zawężana do regulacji europejskich związanych z emisjami. A polityka klimatyczna dzieli się na dwa zasadnicze bloki: system ETS dla przemysłu i drugi blok to „non – ETS”, w którym w nim zawiera się transport, budownictwo, rolnictwo czy odpady. W tym sensie dyskusja w Polsce jest ułomna – dodał Marcin Korolec. – Taka dyskusja zostawia 50% niezagospodarowanego obszaru, bo obszar transportu jest równy energetyce i odpowiada za 1/4 wszystkich emisji. Jak non-ETS wygląda w liczbach?
– Polska w 2015 roku zaimportowała ropę naftową za 40 miliardów zł. Gdyby połowę z tej sumy i tej emisji przerzucić z ropy na prąd, to polskie PKB urosłoby o ponad 1%. Jednocześnie jest to gigantyczna perspektywa inwestycyjna – dodał Korolec. Takie podejście, jak przekonywał były minister, daje stabilny, przewidywalny popyt na prąd.
– W tym sensie o polityce klimatycznej czy polityce zrównoważonego rozwoju można rozmawiać w kategorii szans – dodał Korolec. Zdaniem byłego ministra polscy politycy są za mało aktywni w obszarach mogących wpłynąć na nasz rozwój.
– Hasło elektromobilności można też podnosić w Brukseli. Polscy oficjele nie wzywają do tego, żeby 100% transportu publicznego po 2020 roku było funkcjonowało w oparciu o autobusy elektryczne. Mamy nie tylko Solarisa i Ursusa, ale mamy też Skanię i Volvo, które mają duże zakłady w Polsce – podsumował Korolec.
Kierunki rozwoju
– Elektrownie można remontować. Bloki 200 MW można rewitalizować. W Polsce to co stało się z farmami wiatrowymi, nie zachęca do OZE – mówił Włodzimierz Ehrenhalt ze Stowarzyszenia Energii Odnawialnej. Nastawienie na energetykę węglową wpłynęło na cały szereg ludzi, którzy angażowali się w farmy wiatrowej i stracili zaufanie do tego typu przedsięwzięć, przekonywał panelista.
– Energetyka rozproszona jest przyszłością – dodał. – Jeśli zmieni się dostępność magazynów energii, to zostanie rozwiązanych wiele z problemów współczesnej energetyki – kontynuował Włodzimierz Ehrenhalt.
– Energetyka musi odpowiadać na potrzeby rynku, potrzeby z danego momentu. Budowa wielkich bloków energetycznych musi być utrzymana, ale musi być też energetyka rozproszona (nie tylko odnawialna) – dodał Ehrenhalt. Przekonywał również, że „Pakiet Zimowy” ma być połączeniem działań sprzyjających wspólnemu celowi przekonywał. – Nie możemy stać się energetycznym Lesotho. Jest miejsce dla polskiego węgla, tylko nie traktujmy węgla go jako fetysz, złoto. Jest miejsce na 20 mln ton węgla rocznie i zagwarantujmy to przez 20 lat. Zachęćmy do inwestowania – mówił.
Według eksperta zajmującego się tematyką mikrobiogazowni i spalarniami odpadów ważne jest, żebyśmy potraktowali Pakiet Zimowy nie jak wroga, a element, który ma naszą transformację przyspieszyć. – Nasza gospodarka będzie dobrze „«stała»”, jeśli będzie produkować elementy dla nowoczesnej energetyki – podsumował.
Potrzebny jest remis w rozgrywce o Pakiet Zimowy
Marcin Korolec uważa, że „sformułowanie „«rynek mocy»” to oksymoron i, nie ma to związku z rozwiązaniem rynkowym. – Pakiet Zimowy jest kwintesencją ze zbioru liczącego ponad 1000 stron dokumentu- dodał. Według niego propozycja zakazu pomocy publicznej dla pewnego typu elektrowni jeszcze nie przesądza o wszystkim, a „pomoc publiczna jest dla pewnego typu inwestycji wciąż dostępna”.
Wojciech Centnarski Członek Zarządu w Polskim Przedsiębiorstwie Energetyki Wiatrowej mówił w kontekście przyszłości polskiej energetyki i jej wpływu na gospodarkę, że ma: „dysonans, w czasie słuchania wypowiedzi w trakcie tego panelu”. Mówił, że „zauważa braki ważnych akcentów dotyczących braku umiejętności wykorzystania polityki do programowania rozwoju w naszym kraju”. Uważa, że „stąd właśnie mamy podejście do „Pakietu Zimowego” jako przykładu celowego działania, działania na którym mamy się potknąć”. Według Centarskiego za obecny stan rzeczy odpowiada także „brak sensownych rozwiązań i reaktywna energetyka zawodowa”. – Stąd Pakiet Zimowy rozpatrywany jest jako zagrożenie, a nie szansa – mówił. – Fundujemy sobie skansen węglowy – puentował. Energetyka wiatrowa rozwija się na morzu bez udziału kogokolwiek, jak można wywnioskować z wypowiedzi panelisty.
– Polska przespała Energiewende, przesypiamy kolejne szanse na rozwój. Jest to obrona partykularnego sektora wbrew logice – mówił. Czy możemy szukać dróg ucieczki do przodu? – Mamy zapowiedzi przyspieszania prac w kierunku przygotowania regulacji w obszarze energetyki. To przyspieszenie wydaje się nieprawdopodobne, ale jednak pojawi się przestrzeń do dyskutowania nad tym, jaki kształt ma mieć polska polityka energetyczna. W Polsce nareszcie zaczęliśmy rozumieć w jakim kierunku zmierzają nowoczesne gospodarki. Na dzisiaj 6 GW na lądzie powstało bez wsparcia., Mam nadzieję, że odrabiamy pewne lekcje, liczę na rozwój regionów i na to mam nadzieję, że pojawią się w dyskusji o energetyce znamiona wizjonerstwa. Morska energetyka wiatrowa tego potrzebuje. Nie będziemy w stanie odcinać kuponów w sektorze, w nowej energetyce, antycypując przychody na różnych etapach – podkreślał Centnarski. – Polski przemysł może zapewnić około 60% zamówień na farmy wiatrowe na morzu. Prognozujemy że w Polsce jest miejsce na 6 GW do 2030 roku,; to jest realna perspektywa. Jeśli policzymy, że na 1 MW zainstalowany w morskiej energetyce wiatrowej trzeba wydać około 3 miliony euro, to spójrzmy, że 2 miliony z tego mogłyby zostać w polskim przemyśle i stoczniach – posumował Centnarski.
Małgorzata Mika-Bryska z Veolia mówiła: „my działamy w bardzo konkretnym otoczeniu strategicznym i regulacyjnym. Tto polityka klimatyczno-środowiskowa, w której funkcjonujemy. Pakiet Zimowy nie jest niczym nowym, to jest kierunek, w którym od 15 lat idziemy. W Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju premiera Morawieckiego umyka nam, że tam jest mowa o właśnie o zrównoważonym rozwoju i długookresowym rozwój gospodarki niskoemisyjnej i gospodarki w obiegu zamkniętym. Te ostatnie zagadnienia w obu dniach kongresu się nie pojawiały. Veolia jest na polskim rynku od 20 lat. Musimy mieć takie usługi, z których chcą korzystać klienci”.
Małgorzata Miłka-Bryska przywołała informacje znajdujące się w rozporządzeniu Ministra Transportu z 2013 roku. Była tam mowa o normach efektywności budynków. Przypomniała, że co 4-5 lat normy te są zaostrzane. Po 2020 roku budynki użyteczności publicznej będą prawie zeroemisyjne. – Nie będzie oferty, jeśli nie będzie odpowiedniego stopnia zazielenienia czy kogeneracji w proponowanych usługach – mówiła Mika-Brylska.
– Przygotowujemy projekty związane z efektywnością energetyczną. Świadomość zmieniła nasze potrzeby i będzie regulowała rynek, bo wiemy, po co różne rzeczy robimy. Efektywność energetyczna to oszczędność pieniędzy. Na każdy rodzaj wykorzystania energii jest miejsce – dodała. Mika-Bryska Pprzywołała także ciekawy przykład współpracy: „między innymi w Poznaniu mamy rozbudowaną sieć ciepłowniczą, ceny mamy interesujące, oferta skierowana jest do prawie 500,000 klientów. Klientów nam przybywa, mamy tam pełną telemetrię, możemy szybko zareagować, nawet zanim nastąpi awaria. Podpisaliśmy z Politechniką Łódzką porozumienie na geotermię dla kampusu. W sezonie letnim geotermia daje ciepłą wodę, a zimą ciepło do grzania kampusu”. Wspomniany odwiert ma około 2 km, głębokości i będzie on przyłączony do sieci w Poznaniu., – Wiemy, że tego oczekuje klient, chce być uczestnikiem rynku energii, chce sobie niektóre rzeczy sam dostarczać – podsumowała przedstawicielka Veolia.
Na zakończenie ostatniej sesji dwudniowego Szczytu Energetycznego każdy z panelistów wskazał, jak widzi przyszłość polskiej energetyki.
Marcin Korolec uczula, żeby „nie pisać regulacji dotyczących energetyki, w interesie samej energetyki, a w interesie klienta”. „Jeśli pisząc nowe regulacje będziemy pisać je po to, żeby zadbać o energetykę, zapomnimy o cenie dla klienta. Słowo klient jest jednym z fundamentów Pakietu Zimowego” dodał.
– Energetyka stanie się rynkiem, bo jeszcze nim nie jest. Wielość zawsze powoduje konkurencję. Nie ma od tego odwrotu – mówił Włodzimierz Ehrenhalt. – Postawić na energetykę rozproszoną w tym biogazownictwo i kogenerację – podsumowywał. Na sam koniec wypowiedzi dodał: „Pakiet Zimowy może być płaszczyzną do osiągnięcia kompromisu z UE”.
Małgorzata Mika-Bryska powiedziała: „Sądzę, że byłoby znakomicie, gdyby minister energii zawarł w strategii na dalsze lata całościowy program modernizacji ciepłownictwa. Mamy najdłuższą i najbardziej rozwiniętą sieć ciepłowniczą w Europie, sieć która wymaga modernizacji, tak żeby wspierała ona OZE”. Mika-Bryska dodała jeszcze, że to jak wykorzystamy Fundusz Modernizacyjny jest ważne i zaznaczyła, że norma emisyjna w nim określona to 450 g, a nie 550g jak w Pakiecie Zimowym. Do tego w Funduszu Modernizacyjnym zyskujemy prawo do handlu emisjami.
Wojciech Cetnarski nie był optymistą i powiedział, że „w elektroenergetyce w 2030 roku można rysować różne scenariusze. Ja nazwałbym scenariusz prawdopodobny „«czarnym scenariuszem»”. Jeśli Pakiet Zimowy przejdzie, a Polska coś przy tym ugra, będziemy mieć wrażenie, że zwyciężyliśmy. Wyobrażam sobie, że z trudem zrealizujemy do 2021 roku, albo i nie zrealizujemy, cele klimatyczne, po ugraniu obniżonych progów”. Cetnarski mówił, że prawdopodobne jest, że „udało nam się rozwinąć OZE, ale rozwijany był on wbrew, a nie przy pomocy rządu. Podkopaliśmy wiarygodność biznesową kraju, działając na niekorzyść branży farm wiatrowych” zakończył.
Moderator Maciej Stryjecki na zakończenie powiedział, że jego zdaniem zasadność prowadzonych dziś rozmów na temat wyglądu energetyki jest tak samo słuszna jak przekonywanie kilka lat temu do telefonów stacjonarnych i deprecjonowanie telefonii komórkowej. Stryjecki mówił, że „stoimy u progu rewolucji energetycznej” i dodał, że nie da się jej już zatrzymać.