Skrajne upolitycznienie decyzji Komisji Europejskiej w sprawach konkurencji na wspólnym rynku prowadzi do podważenia jednego z celów istnienia UE – pisze w analizie ekspercki portal „Brussels Report”.
„Około 80 procent pomocy publicznej zatwierdzonej przez Komisję Europejską w ostatnich latach jest wydawane przez Niemcy i Francję. Dowodzi to, że tego rodzaju podważanie jednolitego rynku przynosi korzyści głównie firmom z dobrymi powiązaniami w dwóch największych gospodarkach UE. To, czego możemy być świadkami, to zakrojone na szeroką skalę zakłócanie konkurencji, przy pełnym poparciu Komisji Europejskiej” – ocenia autor raportu Pieter Cleppe.
Konkurencja związana z polityczną koniunkturą
Jak wskazuje „Brussels Report” w zasadzie nie powinno dziwić, że była wiceszefowa KE, Margrethe Vestager, która przez dziesięć lat odpowiadała za politykę konkurencji podejmowała decyzje korzystne dla Niemiec i Francji. Jeszcze w 2014 r., kiedy obejmowała urząd, rozbrajająco oznajmiła: „To naturalne, że polityka konkurencji ma charakter polityczny”. Innymi słowy: egzekwowanie zasad uczciwej konkurencji zależy od politycznej koniunktury.
Według autora analizy trzeba przyznać, że Vestager nie rzucała słów na wiatr. „Niezależnie od tego, czy chodziło o zezwolenie Włochom na ratowanie banków, czy Francji na nacjonalizację stoczni, aby zapobiec przejęciu jej przez Włochy, ostatecznie wszystko przechodziło. (…) W czasie kryzysu covidowego sytuacja pogarszała się jeszcze bardziej, a polityka konkurencji stawała się coraz bardziej pobłażliwa. Środki pomyślane jako wyjątkowe i krótkoterminowe zostały po prostu utrzymane. Państwa członkowskie rozdają więc teraz dotacje, aby przeciwdziałać deindustrializacji, wynikającej z wysokich cen energii. Te zaś są wynikiem europejskiej polityki klimatycznej i eksperymentów w zakresie dostaw energii” – wyjaśnia „Brussels Report”.
„Wydaje się, że Komisja Europejska jest coraz mniej zainteresowana wykonywaniem swoich obowiązków. W ubiegłym roku Financial Times poinformował, że w latach 2020-2022 działania Komisji Europejskiej przeciwko naruszeniom rynku wewnętrznego spadły o 80 proc.. Grupy biznesowe i niektóre państwa członkowskie ostrzegły w związku z tym, że projekt jednolitego rynku jest zagrożony” – przypomina portal.
Krajowy protekcjonizm
Diagnoza ta może nie być przesadzona. Jeśli wczytać się w wyniki listopadowej ankiety przeprowadzonej przez Europejski Związek Izb Przemysłu i Handlu (Eurochambres), okaże się, że przedsiębiorcy narzekają na standardowy zestaw przeszkód w prowadzeniu biznesu: skomplikowane procedury administracyjne, różne krajowe zasady świadczenia usług, brak dostępu do informacji na temat zasad i wymogów, różne krajowe zasady dotyczące produktów, różne praktyki prawne itd.
Są to problemy, których rozwiązanie leży w gestii rządów krajowych. Jednak prawie połowa respondentów wymieniła również „dyskryminację zagranicznych przedsiębiorstw przez ustawodawstwo lub władze krajowe”. To według nich większy problem niż na przykład „bariery językowe”. I to już należy do traktatowych kompetencji UE: podejmowania działań przeciwko barierom w handlu.
„Jedną rzeczą jest to, że państwa członkowskie UE niechętnie stosują Traktat UE. Zupełnie inną sprawą jest to, że Komisja Europejska nie próbuje już nawet zwalczać krajowego protekcjonizmu” – konkluduje „Brussels Report”.