Z tygodnia na tydzień przez Nord Stream płynie coraz mniej gazu. Bundestag zdecydował się na zwiększenie wykorzystania węgla, choć premier Bawarii optuje za użyciem elektrowni jądrowych.
Rosja systamatycznie zmniejsza dostawy gazu do krajów Unii Europejskiej, w tym do Niemiec. Drogą wyjścia dla Bundestagu jest zwiększenie eksploatacji eletrowni węglowcyh, które docelowo miały być wygaszane w ramach realizacji planów zmniejszania emisji CO2 do atmosfery. Na ten moment jest to jedyna z dróg wyjścia dla Niemiec, kolejna to energia pozsykiwana z atomu. Drugie rozwiązanie budzi spór między kanclerzem Olafem Scholzem a premierem Bawarii Markusem Söderem.
Bundestag wybrał węgiel, atom stoi pod znakiem zapytania
Minister Gospodarki Niemiec Robert Habeck powiedział, że elektrownie węglowe zwiększą swoją prodkucję żeby zapełnić energię elektryczną dla kraju. Rząd Niemiec zaznacza jednak, że nadal podtrzymuje termin wycofania się z energetyki węglowej do 2030 roku. Cel ma zostać zrealizowany mimo kryzysu wywołanego redukcją gazu płynącego przez Nord Stream. Kolejnym zapezpieczeniem przed kryzysem energetycznym dla Bundestagu, ma być stworzenie zastępczej rezerwy gazu, a elektrownie węglowe mają zostać zmodernizowane tak, żeby mogły działać krótkoterminowo.
Nadal trwają dyskuje niemieckich polityków o czasowym zwiększeniu działalności elektrowni jądrowych. Rząd twierdzi, że nie jest to możliwe ze względu na długi czas dostaw części wymiennych. Olaf Scholz powiedział dla gazety „Münchner Merkur”, że oczekiwanie na nowe pręty paliwowe to okres od 12 do 18 miesięcy.
W kontrze jest premier Bawarii i lider partii CSU. Jak podkreślił na spotkaniu partii w Monachium, nie widzi przeciwskazań dla rozszerzenia tej gałęźi energetyki na czas krzysu. Zdaniem lidera CSU sąsiednie państwa pozosykują pręty paliwowe bez problemu i z tego powodu krytukuje działania rządu federalnego zaznaczając, że kryzys dotknie podstawowych potrzeb obwyateli jak żywność, prąd czy miejsca pracy.
Spiegel/Zeit/Maria Andrzejewska