AtomEnergetyka

Baca-Pogorzelska: Atomowa plotka wciąż elektryzuje

Elektrownia jądrowa Tihange. Fot. Wikipedia

Elektrownia jądrowa Tihange. Fot. Wikipedia

– Myślałam, że to już niemożliwe. Że w dobie Internetu i znacznie większych możliwości weryfikacji informacji po prostu się nie da. Myliłam się. Informacja o „potencjalnej awarii” reaktora w Tihange zelektryzowała Polaków. A wszystko przez jod – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.

Ponad 10 lat temu pracowałam w dziale warszawskim „Rzeczpopspolitej” i miałam standardowy, weekendowy dyżur. Młodszym przypomnę, że Internet już wtedy istniał, ale jakiejkolwiek social media na pewno były w powijakach. Zadzwonili do mnie znajomi z pytaniem, czy to prawda, że nad Warszawą jest jakieś radioaktywne skażenie. Zrobiłam wielkie oczy, ale obdzwaniając – jak to na dyżurze – wszystkie służby pytałam oczywiście, czy coś jest na rzeczy. Na rzeczy nie było nic, ale i tak wylądowałam w końcu w Świerku, gdzie działa nasz jedyny reaktor jądrowy, czyli badawcza Maria. Obudzony strażnik w niewybrednych słowach kazał mi wracać do domu.

Mechanizm szeptanej plotki był prosty – każda osoba powtarzała to np. dwóm kolejnym, efekt domina był więc prosty. I nieważne, że wszędzie szło dementi. Przecież ludzie zawsze wiedzą lepiej, prawda? Usłyszałam wtedy, że po awarii w Czarnobylu też dementowali i co z tego. Z takimi argumentami trudno polemizować, gdy ktoś nie rozumie różnicy między rokiem 1986 a 2006. Jak widać w roku 2017 niewiele się zmieniło. Gdy patrzyłam na doniesienia polskich mediów o sytuacji w Tihange nie wierzyłam w to, co czytałam. Być może wynika to z braku wiedzy o energetyce atomowej w kraju, gdzie po prostu takiej elektrowni nie ma, bo złej woli nikomu nie chcę zarzucać. W końcu część ludzi nadal wierzy w kosmiczne kręgi na polach…

A o co poszło? O jod. A dokładnie o tabletki z jodem, które dostali ludzie mieszkający niedaleko belgijskiej elektrowni Tihange. Dostali je teraz i dostali je pewnie cztery lata temu albo pięć, a poprzednim mogła się skończyć data ważności. Sąsiedzi atomówki muszą i powinni być wyposażeni w takie tabletki NA WSZELKI WYPADEK. Ale ten WSZELKI WYPADEK nie oznacza, że właśnie coś się stało. Media bardzo szybko powiązały z wykrytymi na starym reaktorze Tihange-2 mikropęknięciami no i się zaczęło. Niektóre polskie wpadły w histerię, a komentarze w social mediach o radioaktywnej chmurze nad Polską wprawiały w osłupienie. Bardzo trafnie skomentował to prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej na Łamach BiznesAlert.pl: „Scenariusz jest zawsze ten sam – Państwowa Agencja Atomistyki dementuje i pokazuje (codziennie on line) stan pomiarów radiacyjnych na terenie kraju (www.paa.gov.pl), ale część osób i tak nie wierzy, bo ma w sercach powiązanie reaktorów z awariami i mutantami. Cały ten proces będzie się powtarzał co pewien czas”.

Co ciekawe najwięcej fejkowego szumu robiły media bliższe niż dalsze obecnej ekipie rządzącej. Tym bardziej cieszę się, że to w tym okresie medialnej burzy atomowej minister energii Krzysztof Tchórzewski jasno i dobitnie powiedział, że będzie przekonywał rząd do budowy w Polsce pierwszej elektrowni atomowej. „Jestem zwolennikiem tego, by iść w kierunku elektrowni jądrowej i chcę polski rząd do tego przekonać. Wiemy, jaki jest nastrój na świecie w energetyce jądrowej – państwa chcą od tego odchodzić, ale dla Polski w moim przekonaniu jest to bezpieczne. Pozwoli też na uniknięcie dużego kryzysu gospodarczego, jeśli nie wypełnimy ustaleń pakietu zimowego. Nie chcemy być w stałym konflikcie z KE” – powiedział podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy Tchórzewski.

To bardzo ważny głos rozsądku w całej tej dyskusji, choć niestety dziś budowa atomówki wiąże się z gigantycznymi kosztami, zwłaszcza przy obecnych cenach energii, ale to już temat osobnej dyskusji.

A rządu jako rządu minister Tchórzewski chyba przekonywać nie musi, bo jak pisałam w DGP głównym i chyba już jedynym hamulcowym dla ostatecznej decyzji jest minister środowiska, Jan Szyszko. Ostateczna decyzja rządu ma być ogłoszona do końca tego roku. Mam tylko nadzieję, że po niej zapas jodyny i tabletek z jodem „na wszelki wypadek” nie wyjdzie z naszych aptek…


Powiązane artykuły

Dym nad miastem Sana, fot. PAP/EPA/YAHYA ARHAB

Izrael uderza w elektrownię w Jemenie. Odpowiedź na ataki Huti

Izraelskie siły zbrojne poinformowały, że w niedzielę przeprowadziły atak na infrastrukturę energetyczną wykorzystywaną przez wspieranych przez Iran rebeliantów Huti w...

Rozmowy Iran-MAEA w sprawie programu nuklearnego na dniach

Iran przekazał, że pozostaje w dialogu z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej w sprawie programu nuklearnego. Następna tura negocjacji ma odbyć...

UDT sprawdza dokumentację reaktorów Westinghouse

Urząd Dozoru Technicznego (UDT) poinformował, że rozpoczął proces uzgadniania dokumentacji dotyczącej technologii AP1000, oferowanej przez Westinghouse. Reaktory trafią do powstającej...

Udostępnij:

Facebook X X X