– Polska, obok Węgier i Słowacji, została wymieniona przez Ukraińców jako jeden z trzech krajów UE, w którym mogłyby zostać zlokalizowane ich strategiczne zapasy paliw – pisze Mateusz Bajek z Esperis Consulting.
W związku ze wstrzymaniem od początku kwietnia br. dostaw paliw produkowanych przez rosyjski Rosnieft, nad Ukrainą zawisła groźba deficytu na krajowym rynku diesla i autogazu. Sytuacja ta wynika ze znaczenia produkowanych w zakładach Rosnieftu ON i LPG, które zajmowały do niedawna ponad 1/5 udziałów na ukraińskim rynku. Problemów nie ma natomiast na rynku benzyny i paliwa lotniczego, które nie są importowane z Rosji.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy w wyniku sporu Kijowa i Moskwy, na Ukrainie następują zakłócenia w dostawach strategicznie ważnych dla kraju paliw. W przeszłości jego efektami były gwałtowne, nawet 20-40-procentowe wzrosty detalicznych i hurtowych cen paliw.
Zmarnowana dekada
By zabezpieczyć funkcjonowanie gospodarki w sytuacjach zakłóceń na rynku paliw w UE wprowadzono konieczność stworzenia systemu zapasów interwencyjnych produktów naftowych oraz ropy naftowej. Zgodnie z zasadami państwa UE zobowiązane są do utrzymywania 90-dniowych zapasów interwencyjnych ropy naftowej lub paliw i LPG. Podobne zobowiązania wzięli na siebie członkowie Wspólnoty Energetycznej, ustanowionej pomiędzy UE i państwami trzecimi dla rozszerzenia unijnego wewnętrznego rynku energii. Ukraina stała się częścią Wspólnoty w 2010 roku biorąc na siebie konieczność stworzenia do końca 2022 roku zapasów paliw samochodowych i ropy naftowej. W 2017 roku zadecydowano, że 70 procent objętości zapasów powinny stanowić paliwa (ok. 0,9 mln t ON i 0,5 mln t benzyny), a 30 procent lekka ropa naftowa (0,6 mln t). Nie podjęto natomiast decyzji o stworzeniu zapasów LPG.
I chociaż od momentu wstąpienia do Wspólnoty minęło ponad 10 lat, a termin powstania zapasów mija już za 1,5 roku, Ukraińcy w dalszym ciągu nie tylko ich nie stworzyli, ale nawet nie przyjęli projektu ustawy, który by to umożliwiał. Pierwsze prace ukraińskich parlamentarzystów w tym kierunku rozpoczęły się w grudniu 2020 roku. Według ich wstępnych założeń ustawa powinna być przyjęta pod koniec 2021 r.
Spośród najważniejszych decyzji, które stroją przed deputowanymi Rady Najwyższej Ukrainy, jest w szczególności lokalizacja zapasów. Ukraińcy przyznają, że chociaż są zdolni zmagazynować ropę naftową, to na Ukrainie brak jest magazynów, w których można pomieścić strategiczne zapasy paliw. Pod uwagę brana jest budowa nowych magazynów… bądź lokalizacja zapasów w UE.
- Głównym minusem krajowej lokalizacji zapasów paliw jest konieczność sfinansowania budowy bazy magazynowej, a także naturalne dla Ukrainy ryzyko korupcyjne.
- Alternatywna, i rozpatrywana przez Ukraińców lokalizacja zapasów w UE ma tą zaletę, że można w nich wykorzystać już istniejące magazyny paliwowe, bądź w szybszym niż na Ukrainie tempie wybudować nowe. Główny minus? Budowa strategicznych zapasów paliw poza granicami kraju wydaje się mniej wygodna politycznie dla ukraińskich polityków.
Kolejną niewiadomą jest termin sformowania strategicznych zapasów paliw. Mimo, że zgodnie z zobowiązaniami te powinny powstać do końca 2022 roku, to już teraz wiadomo, że nie jest to możliwe. Fundusze konieczne dla stworzenia zapasów (wartość paliw + budowa magazynów) mogą sięgać nawet 2 mld USD, co odpowiada ok. 5 procent dochodów budżetowych Ukrainy. Dla stworzenia strategicznych zapasów paliw i ropy konieczny jest również czas. Dlatego ukraińscy deputowani deklarują, że chcieliby odłożyć ich budowę do 2027, 2029, albo nawet do 2032 roku. Trudno jest jednak stwierdzić, jak na tak duże opóźnienia zareaguje Wspólnota Energetyczna, a w konsekwencji o ile lat Ukraińcom uda się przesunąć stworzenie zapasów.
Co Polska może zaoferować Ukrainie
Polska, obok Węgier i Słowacji, została wymieniona przez Ukraińców jako jeden z trzech krajów UE, w którym mogłyby zostać zlokalizowane ich strategiczne zapasy paliw. Z ofertą wobec Ukrainy mógłby wystąpić w szczególności państwowy PERN S.A., odpowiedzialny za stworzenie i utrzymywanie zapasów interwencyjnych ropy i paliw w Polsce. W tworzeniu takich zapasów mogłaby wziąć udział również GK Orlen, której paliwa mają na Ukrainie status produktu najwyższej jakości. Bezpośrednimi konkurentami PERN mogą stać się słowackie Zväz pre skladovanie zásob a.s, bądź Spoločnosť pre skladovanie a. s., a także węgierska Hungarian Hydrocarbon Stockpiling Association. Za Polską, a przeciwko w szczególności Węgrom, przemawiają dobre relacje polityczne z Kijowem, a także rozwijająca się współpraca Polski i Ukrainy w sektorze energetycznym. Dodatkowo GK Orlen, w odróżnieniu od MOL, który posiada rafinerie na Węgrzech i Słowacji, jest jedynym dużym unijnym dostawcą paliw samochodowych na Ukrainę.
Polscy dyplomaci i urzędnicy mogliby wykorzystać najbliższe miesiące do wyjaśnienia stanowiska Wspólnoty Energetycznej wobec problemów Ukrainy, a także jej przełożenie na decyzje deputowanych komisji ds. energetyki Rady Najwyższej Ukrainy dot. terminu powstania strategicznych zapasów. To w szczególności od tej decyzji zależeć będzie, czy Ukraińcy będą mieli czas na sformowanie zapasów u siebie, czy tego czasu nie dostaną, będą musieli umiejscowić je poza granicami kraju. Kluczowym problemem jest również zapewnienie stabilnego finansowania koniecznego do stworzenia i utrzymywania strategicznych zapasów. Skuteczny lobbing polskiego państwa i polskich spółek w tych kwestiach może przynieść zyski PERN i GK Orlen, a także kolejowym spółkom przewozowym.
Tekst powstał w ramach współpracy z Esperis Consulting