Bando: Nie wierzę w rekompensaty cen energii w przyszłym roku (ROZMOWA)

13 sierpnia 2020, 07:30 Energetyka

Nie wierzę, że rekompensaty rosnących cen energii pojawią się w przyszłym roku. Aby racjonalnie podejść do problemu, należy wziąć się za elementy polityki socjalnej, które są związane z kosztami energii. Należy więc przyjrzeć się jeszcze raz na przykład efektywności energetycznej domów jednorodzinnych – powiedział były prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Maciej Bando. Grafika: BiznesAert.pl
Maciej Bando. Grafika: BiznesAert.pl

BiznesAlert.pl: Trwa dyskusja o konsolidacji polskiej energetyki. Jak Pan się na nią zapatruje jako były prezes Urzędu Regulacji Energetyki?

Maciej Bando: Głównym motywem konsolidacji na polskim rynku, których jesteśmy świadkami jest budowa silnego koncernu mogącego rywalizować na rynku międzynarodowym. Jeśli przeciwstawiamy to wymaganiom Komisji Europejskiej związanymi na przykład ze sprzedażą częścią aktywów, to pojawi się pytanie o sens takich transakcji. W kontekście budowania monopolu w sektorze węgla, a więc budowania spółki która ma zarządzać aktywami węglowymi, pojawia się pytanie czy zostało przeliczone ile taka spółka będzie warta i jaka czeka ją przyszłość. Może okazać się, że gra jest nie warta świeczki. Niepokoi mnie koncentracja handlu, dystrybucji w jednej czy dwóch spółkach. To są rzeczy, które będą oddziaływać na rynek, a przez to na klienta.

Czy zatem w świetle koncentrującej się energetyki można „wyjąć” z nich spółki obrotu i dystrybucji?

To oczywiście nie byłoby złe rozwiązanie dla klientów, ale złe dla samych koncernów. W przypadku obrotu należy pamiętać o zasadach trzeciego pakietu energetycznego, zresztą zapisanych także w prawie energetycznym, a więc rozdzielenie aktywów produkcyjnych, przesyłowych i obrotu od dystrybucji. Tu może być problem. Uwaga powinna być skupiona na dystrybucji działającej na zasadzie lokalnego monopolu i w pełni regulowanej. Przy jednej lub dwóch spółkach obrotu, konkurencji nie będzie, a my sami cofniemy się do czasów gospodarki centralnie sterowanej.

Czy spodziewa się Pan, że już co roku będą wprowadzane rekompensaty za wzrost ceny energii?

Niestety istnieje takie ryzyko patrząc, że to już drugi rok z rzędu rządzący chcą wprowadzić taki mechanizm. Za ustawą o rekompensatach za wzrost cen energii głosowały wszystkie ugrupowania polityczne. Żaden polityk nie powie, aby nie chronić klientów. Ochronę można jednak w różny sposób zaplanować. Program „kilowatogodzina+” jest słusznym rozwiązaniem, ale został wypaczony przez zbyt szerokie rozdawanie rekompensat wszystkim. Problem polega jednak na braku zdefiniowaniu poboru energii, ubóstwa energetycznego, programu pomocowego, dodatku energetycznego i tym podobnych.

Prawo energetyczne mówi o dodatku energetycznym, ale nie ma definicji ubóstwa energetycznego. Dlaczego nie powstała w ostatnim trzydziestoleciu?

Na poziomie deklaracji politycznych słyszmy, że najubożsi mają być w centrum pomocy, także w zakresie energetyki. Jednak ubóstwo energetyczne to nie tylko cena energii elektrycznej. To cały system złożonych i powiązanych ze sobą opłat. Ubóstwo energetyczne to głównie ciepło w przypadku ciepłej wody i ogrzewania. Rzeczą wtórną jest czy to będzie zasługą energii elektrycznej czy węgla spalanego w domowych piecach. W większości to koszty paliw stałych, a nie energii elektrycznej. Jeśli uznalibyśmy, że podstawą ogrzewania jest energia elektryczna to wówczas należałby wpisać energię elektryczną jako dobro powszechne w szczególny sposób chronione. Trudno wyobrazić sobie życie bez dostępu do energii. Należy te tematy zdefiniować. Wzrost cen energii elektrycznej jest tymczasem wykorzystywany politycznie. Dochodzi do absurdalnej sytuacji, w której państwo odpowiadające za drogie wytwarzanie energii elektrycznej z węgla, samo musi później płacić rekompensaty za wysokie ceny tejże energii. Droga energia elektryczna to jednak z drugiej strony dobry mechanizm stymulujący poprawę efektywności energetycznej. Im droższa energia tym bardziej zaczynamy się o nie troszczyć.

Sawicki: Dodatek energetyczny, czyli alternatywa do rekompensat cen energii (ANALIZA)

Rekompensaty wzrostu cen energii będą kosztować kilka miliardów złotych. Czy są Pana zdaniem inne mechanizmy, które mogą w sposób bardziej wydajny pomóc w walce z ubóstwem energetycznym, tym którzy tego najbardziej potrzebują?

Program ten ma moim zdaniem przede wszystkim wytworzyć obraz państwa opiekuńczego. Nie wierzę jednak, że te rekompensaty pojawią się w przyszłym roku. Należy wziąć się za te elementy polityki socjalnej, które są związane z kosztami energii. Należy więc przyjrzeć się jeszcze raz efektywności energetycznej domów jednorodzinnych w pierwszej kolejności, następnie całych zasobów komunalnych. Wymaga to więc także zmiany samej konstrukcji dodatku energetycznego, który bazuje na dodatku mieszkaniowym. Rodzi się pytanie czy dla właścicieli domów jednorodzinnych taki dodatek energetyczny przysługuje czy nie.

Ministerstwo klimatu, które przejęło po ministerstwie aktywów państwowych prace nad ustawą o rekompensatach cen energii tłumaczy, że pracuje nad ustawą, która ma „w sposób kompleksowy” rozwiązać problem wysokich cen energii uwzględniając wcześniej zdefiniowane ubóstwo energetyczne.

Cieszę się z tej deklaracji resortu. Jednak ta deklaracja padła kilka miesięcy temu. Zobaczmy na zapisane w budżecie państwa. Są to kwoty sięgające kilkunastu milionów złotych, które nie przystają do nakładów rzędu kilku miliardów złotych, jakie rząd chce przeznaczyć na rekompensaty. W dysproporcji tych dwóch kwot widać wyraźnie celowość i mechanizm działania państwa. Nie koncentruje się ona na punktowej pomocy najbardziej potrzebującym, a celuje w masowość dodatku, który w żaden sposób nie poprawi sytuacji.

Te miliardy będą pochodzić ze sprzedaży uprawień do emisji CO2, czyli środków, które miały zostać przekazane między innymi na modernizację polskiej energetyki.

Ma Pan racje, ale chciałbym zauważyć, że istotna część dochodów ze sprzedaży może być przekazana na cele socjalne, w tym osłonowe. Warto w oparciu o te środki zmienić archaiczny system dodatku energetycznego. Konieczne jest jednak znalezienie rzeczywistych adresatów tych środków.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki

Bando: Rynek energii można zamknąć jednym dekretem (ROZMOWA)