icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Niemiecki partner Nord Stream 2 chce porzucić biznes z Rosjanami, ale musi zapytać o zgodę

Niemiecki koncern BASF planuje sprzedaż 73 procent udziałów w jedynej niemieckiej spółce naftowo-gazowej Wintershall Dea, która współfinansowała Nord Stream 2 i jest nadal aktywna w Rosji poprzez udziały w trzech projektach wydobywczych na Syberii we współpracy z rosyjskim oligarcha Michaiłem Fridmanem. Musi z nim konsultować ten krok.

Pierwotnie BASF miała inne zamiary wobec swojej firmy córki, uważa niemiecka gazeta Handelsblatt. Zamierzała pójść z Wintershall na giełdę, lecz przy obecnych warunkach ekonomicznych stało się to nierealne. Największym utrudnieniem jest ciążący na Wintershallu niekorzystny bilans klimatyczny. Handlując i eksploatując ropę i gaz Wintershall wytwarza za duże ilości CO2.

Handelsblatt zwraca jednak uwagę na ważnego współwłaściciela tej spółki, który musiałby się zgodzić na tego typu transakcję, jednak Letter One (L1) jest w mniej niż połowie własnością Michaiła Fridmana. Analitycy szacują, że 73 procent udziałów posiadanych przez BASF jest warte od sześciu do ośmiu miliardów euro. Pozostałe należą do brytyjskiej firmy inwestycyjnej Letter One (L1). Przed ewentualną sprzedażą BASF musiałby najpierw uzgodnić warunki z Letter One – podaje Handelsblatt.

Wintershall Dea z siedzibą w małym miasteczku Celle zatrudnia obecnie blisko 2800 pracowników, z czego 500 osób straci prace w następnych miesiącach, bo spółka ogłosiła transformację energetyczną, która ma skoncentrować się na biznesie wodorowym. Spółka Wintershall jest właścicielem niemieckiej sieci gazowej poprzez spółkę córkę Gascade.

Handelsblatt / FAZ / Aleksandra Fedorska

BASF rozmawia z Gazpromem o wspólnym wydobyciu węglowodorów

Niemiecki koncern BASF planuje sprzedaż 73 procent udziałów w jedynej niemieckiej spółce naftowo-gazowej Wintershall Dea, która współfinansowała Nord Stream 2 i jest nadal aktywna w Rosji poprzez udziały w trzech projektach wydobywczych na Syberii we współpracy z rosyjskim oligarcha Michaiłem Fridmanem. Musi z nim konsultować ten krok.

Pierwotnie BASF miała inne zamiary wobec swojej firmy córki, uważa niemiecka gazeta Handelsblatt. Zamierzała pójść z Wintershall na giełdę, lecz przy obecnych warunkach ekonomicznych stało się to nierealne. Największym utrudnieniem jest ciążący na Wintershallu niekorzystny bilans klimatyczny. Handlując i eksploatując ropę i gaz Wintershall wytwarza za duże ilości CO2.

Handelsblatt zwraca jednak uwagę na ważnego współwłaściciela tej spółki, który musiałby się zgodzić na tego typu transakcję, jednak Letter One (L1) jest w mniej niż połowie własnością Michaiła Fridmana. Analitycy szacują, że 73 procent udziałów posiadanych przez BASF jest warte od sześciu do ośmiu miliardów euro. Pozostałe należą do brytyjskiej firmy inwestycyjnej Letter One (L1). Przed ewentualną sprzedażą BASF musiałby najpierw uzgodnić warunki z Letter One – podaje Handelsblatt.

Wintershall Dea z siedzibą w małym miasteczku Celle zatrudnia obecnie blisko 2800 pracowników, z czego 500 osób straci prace w następnych miesiącach, bo spółka ogłosiła transformację energetyczną, która ma skoncentrować się na biznesie wodorowym. Spółka Wintershall jest właścicielem niemieckiej sieci gazowej poprzez spółkę córkę Gascade.

Handelsblatt / FAZ / Aleksandra Fedorska

BASF rozmawia z Gazpromem o wspólnym wydobyciu węglowodorów

Najnowsze artykuły