Kształt porozumień firm z Gazpromem w sprawie rozbudowy Nord Stream i niemieckiej infrastruktury gazowej wskazuje na to, że Berlin liczy na to, że uda mu się przekonać Komisję Europejską do uległości w relacjach z gazowym gigantem, przeciwko któremu prowadzi śledztwo antymonopolowe.
Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu Nord Stream 2 razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em, Engie, i BASF/Wintershallem Podpisanie umowy akcjonariuszy to coś więcej, niż obowiązujące już memorandum o porozumieniu między wspomnianymi firmami. W przeciwieństwie do memorandum, które jest aktem woli, umowa jest formą zobowiązania, która faktycznie rozpoczyna współpracę spółek przy realizacji projektu.
Decyzja firm europejskich o rozpoczęciu rozbudowy Gazociągu Północnego oznacza, że wzrośnie presja na Komisję Europejską, która nie godzi się na zwolnienie naziemnych odnóg Nord Stream spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego. Pierwsze dwie nitki Nord Stream o łącznej przepustowości 55 mld m3 rocznie stoją częściowo niewykorzystane, bo Gazprom ma zgodę na wyłączność w wykorzystaniu do 50 procent tej mocy. Budowa trzeciej i czwartej nitki w ramach projektu Nord Stream 2 oznaczałaby, że ta przepustowość zostanie podwojona, a udziałowcy będą tym bardziej potrzebować zgody Komisji na zwolnienie.
Gazprom i niemiecki BASF zgodziły się na zakończenie wymiany aktywów, którą niemiecka firma blokowała dotąd ze względu na sytuację na Ukrainie.
W informacji prasowej BASF można przeczytać, że firmy mają zakończyć transakcję do końca 2015 roku. Została ona uzgodniona i zatwierdzona przez Komisję Europejską jeszcze w grudniu 2013 roku ale do jej realizacji nie doszło w 2014 ze względów politycznych.
Na mocy porozumienia należąca do BASF spółka Wintershall przekazuje Gazpromowi prowadzoną dotychczas przez siebie dystrybucję gazu i magazyny tego surowca w Niemczech. W ramach tej samej umowy Gazprom przejmuje 50 proc. udziałów w innej firmie, Wingas. Firma ta prowadzi handel gazem mając 20 proc. udziału w niemieckim rynku gazu. Oprócz sieci przesyłowej Gazprom przejmuje (jako 100 proc. udziałowiec i właściciel) duże magazyny gazu dotychczas należące do Wintershall. W tym największy w Europie magazyn Rehden koło Bremy, o pojemności 4,4 mld m.sześc., mniej więcej tyle, ile wynosi krajowa produkcja gazu w Polsce. Jest to 20 proc. całej niemieckiej rezerwy gazu. Do tego Rosjanie będą mieć udziały jeszcze w dwóch mniejszych magazynach: w Jemgum w landzie Dolna Saksonia i w Haidach w Austrii. Ten magazyn ma pojemność 2,6 mld m. sześc.
Więcej: Europejski biznes woli Gazprom od Brukseli
– Oba porozumienia przyjmują w założeniu specjalne ustępstwa dla Niemiec od Komisji Europejskiej w sprawie trzeciego pakietu energetycznego i zasad konkurencji. Bazują na założeniach, że Komisja ostatecznie nie ukaże Gazpromu za jego praktyki w toku śledztwa antymonopolowego i że sankcje unijne nie dotkną sektora gazowego Rosji niezależnie od jej zachowania na Ukrainie – ocenia Władimir Socor z Jamestown Foundation. Gazprom ma czas do końca września na odpowiedź na zarzuty nadużywania pozycji na rynku europejskim: niesprawiedliwe ceny, nieuprawniony wpływ na infrastrukturę oraz dzielenie rynków. Komisja może jednak uznać tłumaczenia Rosjan za satysfakcjonujące i nie wyznaczać kar.
– Nord Stream 2 ma pozwolić na ominięcie Ukrainy – przypomina ekspert. – Wymiana aktywów z Wintershallem pozwoli na przekształcenie Niemiec w centrum dystrybucji rosyjskiego gazu na Europę – dodaje. Zdaniem Socora przejęcie aktywów Wintershalla w Niemczech przez Gazprom nie może być zgodne z unijnymi regulacjami trzeciego pakietu energetycznego. – Mimo to niemiecki regulator się na nie zgodził, a więc Niemcy zapewne użyją swoich politycznych wpływów, by bronić porozumienia – kwituje ekspert Jamestown Foundation.