icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Błażowski: Usuwanie atomu to wyrzucanie szalup na tonącym Titanicu (ROZMOWA)

Niemcy chcą wyłączyć ostatnie reaktory jądrowe z końcem 2022 roku. – To jest porównywalne do sytuacji, w której na tonącym Titanicu załoga wyrzuca sprawne szalupy ratunkowe, ponieważ nie podoba im się ich kolor – mówi wiceprezes organizacji FOTA4Climate Adam Błażowski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: FOTA4Climate zorganizowało serię wydarzeń w kilku polskich miastach, by wyrazić sprzeciw wobec odejścia Niemiec od atomu. Skąd taki pomysł? Jak przebiegło samo wydarzenie?

Adam Błażowski: FOTA to organizacja ekologiczna, która za jeden z celów uznaje zmianę sposobu w jaki rozmawiamy o ochronie przyrody. Dążymy do tego by działania proklimatyczne były bardziej pragmatyczne, by antynaukowy dogmatyzm nie hamował naszej głównej misji ratowania bioróżnorodności i też w konsekwencji życia ludzkiego.

Co raz więcej osób widzi, że sprzeciw tradycyjnej ekonarracji wobec skutecznych narzędzi ratowania przyrody jest przeciwskuteczny. Osłabia i kompromituje ją. To co się dzieje z niskoemisyjna energetyką jądrową w Niemczech jest trudne do wyjaśnienia w racjonalny sposób. Wyłączono 4 GW niskoemisyjnego atomu, to połowa potrzeb polskiego przemysłu.

Dwa lata temu protestowaliśmy pod elektrownią Philippsburg która została zniszczona kilka miesięcy po naszym proteście, a w końcu zastąpiła ją nowouruchomiona elektrownia węglowa Dattlen IV. Rozbudowa OZE nie idzie zgodnie z planem, dlatego kopaliny wracają do głosu. FOTA4Climate zorganizowała protest pod Bramą Brandenburską, zaprosiliśmy klimatologa Jamesa Hansena który jako pierwszy zeznawał w Kongresie USA na temat zbliżających się zmian klimatu.

Pod koniec grudnia w kilku miastach zapaliliśmy znicze pod Konsulatami RFN by oddać hołd pracownikom tych elektrowni którzy są klimatycznymi bohaterami a muszą teraz niszczyć dzieło swojego życia. To naprawdę smutne wydarzenie.

Niemcy chcą w tym roku zamknąć ostatni reaktor jądrowy. Co będzie to oznaczało dla ich miksu energetycznego, stabilności sieci i dalszej polityki dekarbonizacji sektora energetycznego?

W środku kryzysu energetycznego i klimatycznego jest to najgorsza możliwa decyzja. To jest porównywalne do sytuacji, w której na tonącym Titanicu załoga wyrzuca sprawne szalupy ratunkowe, ponieważ nie podoba im się ich kolor. Niemcy nie są wyspą, raczej nie grożą im poważne problemy z systemem energetycznym ponieważ szereg krajów ościennych może w krytycznych zimowych dniach i tygodniach im pomagać. Mają też wciąż bardzo duże moce w węglu i w gazie ziemnym, i to niestety te moce zastąpią w dużej mierze wyłączany atom. Politycy Partii Zielonych już na zapas deklarują że Niemcy nie spełnią celów klimatycznych w 2022 i 2023 z tego powodu. Realizacja dalszych celów będzie zależna od bardzo ryzykownego i trudnego planu rozbudowy odnawialnych źródeł energii i zastępowania węgla i resztek atomu gazem ziemnym.

Mimo sprzeciwu Zielonych w Niemczech i nie tylko, atom został wpisany do unijnej taksonomii. Jakie to będzie miało znaczenie dla polskiej i unijnej polityki energetycznej?

To krok we właściwą stronę, pamiętajmy że całkiem niedawno atom został wykluczony z Funduszu Odbudowy. Stało się tak pod naciskiem m.in. Niemiec. Debata przesuwa się jednak w kierunku pragmatycznego agnostycyzmu w technologiach niskoemisyjnych. Każdy kraj powinien sam decydować o tym jaką ścieżkę dekarbonizacji obierać. Dotychczas było to bardzo utrudnione, dominowała jedna narracja ale teraz mamy więcej zdrowej konkurencji, różnorodność pomysłów.

Dwoje współprzewodniczących niemieckich Zielonych – Robert Habeck i Annalena Baerbock – stanęli na czele ministerstw, które będą miały strategiczne znaczenie dla transformacji energetycznej w Niemczech i promowaniu konkretnych rozwiązań w tym zakresie na arenie międzynarodowej. Jakich ruchów wobec energetyki jądrowej w Europie można się spodziewać ze strony nowego niemieckiego rządu?

W umowie koalicyjnej zapisano działania skierowane przeciwko angażowaniu jakichkolwiek funduszy unijnych w rozwój energetyki jądrowej. Niemcy będą zapewne wszelkimi sposobami próbowały ten cel osiągnąć, ale są w Europie w tym zakresie mocno osamotnieni. Nie jest tajemnicą że warunkiem Niemców włączenia atomu do Taksonomii była akceptacja przez Francję dla niemieckiego gazu. Jest to nieszczęście bo gaz nie spełnia kryteriów klimatycznych, ale sam rząd Niemiec jest w tej kwestii podzielony.

Teraz Taksonomia zapewne trafi do Parlamentu Europejskiego gdzie przeciwnicy atomu będą musieli wybrać czy chcą odrzucić całą Taksonomię i pogrzebać ogrom pracy jaki został w nią włożony, lub zaakceptować i ruszyć do przodu z transformacją energetyczną. Tego całego zamieszania zapewne można byłoby uniknąć gdyby w 2019 roku podczas prezydencji fińskiej holender Bas Eickhout z GreenEFSA nie wykluczył atomu z projektu Taksonomii. Atom spełniał od początku wszystkie klimatyczne wymogi dla technologii, ale politykom udało sie to zepsuć, w rezultacie doszedł też gaz ziemny. To powoduje że Taksonomia jest w dużej mierzy bezzębna, tak naprawdę ogranicza tylko inwestycje w węgiel, które i tak są dziś nieopłacalne.

Polska powinna mądrze wykorzystywać naturalne sojusze w Unii, krajów proatomowych jest już bardzo dużo, więc po prostu musimy walczyć o swoje prawa. Naszego kraju nie stać na niemiecką wersję ochrony klimatu ponieważ jest ona niezwykle kosztowna. Dodatkowo w krajach antyatomowych takich jak Austria podnoszone co raz częściej są głosy by “poluzować” cele klimatyczne ponieważ mogą “grozić” one koniecznością inwestycji w atom. To bardzo szkodliwa narracja. W naszym interesie jest wykorzystanie odnawialnych źródeł energii i energii jądrowej po to by dywersyfikować systemowe ryzyka które mogą skutkować blokadą transformacji. Świat i klimat zmienia się na naszych oczach. Bez atomu i OZE nie będzie żadnej sprawiedliwej transformacji.

Rozmawiał Michał Perzyński

Jakóbik: Denuklearyzacja czy renuklearyzacja Europy? Rozstrzygnięcie z Polską w Trójkącie Weimarskim

Niemcy chcą wyłączyć ostatnie reaktory jądrowe z końcem 2022 roku. – To jest porównywalne do sytuacji, w której na tonącym Titanicu załoga wyrzuca sprawne szalupy ratunkowe, ponieważ nie podoba im się ich kolor – mówi wiceprezes organizacji FOTA4Climate Adam Błażowski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: FOTA4Climate zorganizowało serię wydarzeń w kilku polskich miastach, by wyrazić sprzeciw wobec odejścia Niemiec od atomu. Skąd taki pomysł? Jak przebiegło samo wydarzenie?

Adam Błażowski: FOTA to organizacja ekologiczna, która za jeden z celów uznaje zmianę sposobu w jaki rozmawiamy o ochronie przyrody. Dążymy do tego by działania proklimatyczne były bardziej pragmatyczne, by antynaukowy dogmatyzm nie hamował naszej głównej misji ratowania bioróżnorodności i też w konsekwencji życia ludzkiego.

Co raz więcej osób widzi, że sprzeciw tradycyjnej ekonarracji wobec skutecznych narzędzi ratowania przyrody jest przeciwskuteczny. Osłabia i kompromituje ją. To co się dzieje z niskoemisyjna energetyką jądrową w Niemczech jest trudne do wyjaśnienia w racjonalny sposób. Wyłączono 4 GW niskoemisyjnego atomu, to połowa potrzeb polskiego przemysłu.

Dwa lata temu protestowaliśmy pod elektrownią Philippsburg która została zniszczona kilka miesięcy po naszym proteście, a w końcu zastąpiła ją nowouruchomiona elektrownia węglowa Dattlen IV. Rozbudowa OZE nie idzie zgodnie z planem, dlatego kopaliny wracają do głosu. FOTA4Climate zorganizowała protest pod Bramą Brandenburską, zaprosiliśmy klimatologa Jamesa Hansena który jako pierwszy zeznawał w Kongresie USA na temat zbliżających się zmian klimatu.

Pod koniec grudnia w kilku miastach zapaliliśmy znicze pod Konsulatami RFN by oddać hołd pracownikom tych elektrowni którzy są klimatycznymi bohaterami a muszą teraz niszczyć dzieło swojego życia. To naprawdę smutne wydarzenie.

Niemcy chcą w tym roku zamknąć ostatni reaktor jądrowy. Co będzie to oznaczało dla ich miksu energetycznego, stabilności sieci i dalszej polityki dekarbonizacji sektora energetycznego?

W środku kryzysu energetycznego i klimatycznego jest to najgorsza możliwa decyzja. To jest porównywalne do sytuacji, w której na tonącym Titanicu załoga wyrzuca sprawne szalupy ratunkowe, ponieważ nie podoba im się ich kolor. Niemcy nie są wyspą, raczej nie grożą im poważne problemy z systemem energetycznym ponieważ szereg krajów ościennych może w krytycznych zimowych dniach i tygodniach im pomagać. Mają też wciąż bardzo duże moce w węglu i w gazie ziemnym, i to niestety te moce zastąpią w dużej mierze wyłączany atom. Politycy Partii Zielonych już na zapas deklarują że Niemcy nie spełnią celów klimatycznych w 2022 i 2023 z tego powodu. Realizacja dalszych celów będzie zależna od bardzo ryzykownego i trudnego planu rozbudowy odnawialnych źródeł energii i zastępowania węgla i resztek atomu gazem ziemnym.

Mimo sprzeciwu Zielonych w Niemczech i nie tylko, atom został wpisany do unijnej taksonomii. Jakie to będzie miało znaczenie dla polskiej i unijnej polityki energetycznej?

To krok we właściwą stronę, pamiętajmy że całkiem niedawno atom został wykluczony z Funduszu Odbudowy. Stało się tak pod naciskiem m.in. Niemiec. Debata przesuwa się jednak w kierunku pragmatycznego agnostycyzmu w technologiach niskoemisyjnych. Każdy kraj powinien sam decydować o tym jaką ścieżkę dekarbonizacji obierać. Dotychczas było to bardzo utrudnione, dominowała jedna narracja ale teraz mamy więcej zdrowej konkurencji, różnorodność pomysłów.

Dwoje współprzewodniczących niemieckich Zielonych – Robert Habeck i Annalena Baerbock – stanęli na czele ministerstw, które będą miały strategiczne znaczenie dla transformacji energetycznej w Niemczech i promowaniu konkretnych rozwiązań w tym zakresie na arenie międzynarodowej. Jakich ruchów wobec energetyki jądrowej w Europie można się spodziewać ze strony nowego niemieckiego rządu?

W umowie koalicyjnej zapisano działania skierowane przeciwko angażowaniu jakichkolwiek funduszy unijnych w rozwój energetyki jądrowej. Niemcy będą zapewne wszelkimi sposobami próbowały ten cel osiągnąć, ale są w Europie w tym zakresie mocno osamotnieni. Nie jest tajemnicą że warunkiem Niemców włączenia atomu do Taksonomii była akceptacja przez Francję dla niemieckiego gazu. Jest to nieszczęście bo gaz nie spełnia kryteriów klimatycznych, ale sam rząd Niemiec jest w tej kwestii podzielony.

Teraz Taksonomia zapewne trafi do Parlamentu Europejskiego gdzie przeciwnicy atomu będą musieli wybrać czy chcą odrzucić całą Taksonomię i pogrzebać ogrom pracy jaki został w nią włożony, lub zaakceptować i ruszyć do przodu z transformacją energetyczną. Tego całego zamieszania zapewne można byłoby uniknąć gdyby w 2019 roku podczas prezydencji fińskiej holender Bas Eickhout z GreenEFSA nie wykluczył atomu z projektu Taksonomii. Atom spełniał od początku wszystkie klimatyczne wymogi dla technologii, ale politykom udało sie to zepsuć, w rezultacie doszedł też gaz ziemny. To powoduje że Taksonomia jest w dużej mierzy bezzębna, tak naprawdę ogranicza tylko inwestycje w węgiel, które i tak są dziś nieopłacalne.

Polska powinna mądrze wykorzystywać naturalne sojusze w Unii, krajów proatomowych jest już bardzo dużo, więc po prostu musimy walczyć o swoje prawa. Naszego kraju nie stać na niemiecką wersję ochrony klimatu ponieważ jest ona niezwykle kosztowna. Dodatkowo w krajach antyatomowych takich jak Austria podnoszone co raz częściej są głosy by “poluzować” cele klimatyczne ponieważ mogą “grozić” one koniecznością inwestycji w atom. To bardzo szkodliwa narracja. W naszym interesie jest wykorzystanie odnawialnych źródeł energii i energii jądrowej po to by dywersyfikować systemowe ryzyka które mogą skutkować blokadą transformacji. Świat i klimat zmienia się na naszych oczach. Bez atomu i OZE nie będzie żadnej sprawiedliwej transformacji.

Rozmawiał Michał Perzyński

Jakóbik: Denuklearyzacja czy renuklearyzacja Europy? Rozstrzygnięcie z Polską w Trójkącie Weimarskim

Najnowsze artykuły