Tylko z pobieżnej analizy ostatnich informacji o Bluesky i platformie Elona Muska wynika ,że rynek mikroblogów, delikatnie to ujmując, nie drży przed masową migracją użytkowników platformy X (d.Twitter) przechodzących do motylka – Bluesky. Jeszcze niedawno internauci pytali jak to się pisze? Bluesky, czy Blue Sky? Teraz sporo osób, nawiązując do symboli tych społecznościówek, podkreśla, że niebieski motylek może zagrozić ptaszkowi jak nazywano Twittera. To niemożliwe – przekonują eksperci. Bo ci, którzy straszą wyparciem X przez Bluesky to głównie liberalni politycy i konkurenci biznesowi Muska.
Za jednego z takich konkurentów nowego właściciela platformy X uważa się współtwórcę Twittera (zanim kupił go Elon Musk) Jacka Dorsay’a. Nie wiadomo jednak, jak stale jeszcze budowana „motylkowa” platforma społecznościowa, może zagrozić mikroblogowemu potentatowi.
Histeria
Eksperci na całym świecie zwracają uwagę, że informacje o masowym „X-odusie” użytkowników sieci od Muska do Dorsay’a zaczęły pojawiać się podczas kampanii wyborczej przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi w USA, kiedy właściciel X poprał kanadydata Partii Republikańskiej Donalda Trumpa. Były i wkrótce, od 20 stycznia 2025 r., kolejny lokator Białego Domu był systematycznie atakowany przez Twittera. Było to wówczas, kiedy Trump był prezydentem w kadencji 2017 – 2021.
Ptaszek systematycznie dziobał najpotężniejszego człowieka świata za „faszystowskie konotacje”, „populistyczne kłamstwa” i dyktatorskie zapędy”. Trump był pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych i chyba w ogóle jedynym poważniejszym politykiem, któremu jakakolwiek platforma społecznościowa zablokowała konto.
Migracja czy X-ODUS?
Latem i jesienią 2024 r. nasiliły się ataki polityczne na Trumpa, dosłownie ataki, bo przecież w lipcu dokonano nieudanego zamachu. Przyczyn tego aktu terroryzmu psychologowie doszukują się w kampanii kłamstw, manipulacji i nienawiści wobec obecnego prezydenta – elekta. Większość Amerykanów wybrała go jednak ponownie na swojego przywódcę.
Z powodu sympatii Muska do Trumpa i realnego wsparcia właściciela X dla przyszłego 47. prezydenta USA mnoża się informację o „bojkocie X” przez „światowe media i polityków demokratycznych”. Chodzi o liberalne i lewicowe media i polityków o takich orientacjach, przy czym w życiu publicznym dochodzą jeszcze – jak zawsze radykalni – lewacy. Z uwagi na wynik amerykańskich wyborów 2024 r., co zrozumiałe, więcej takiej lewicowej i liberalnej sympatii ma być jednak w Europie i na innych kontynentach. Co za tym idzie – „polityczne poprawne” media zaczęły szerzyć narrację, jakoby „cywilizowany świat” przenosił się z X należącej do „zdrajcy demokracji” Muska do „niebieskiego motyla wolności”, czyli Bluesky.
Dawid i Goliat
Nie można nigdzie zweryfikować, ilu użytkowników ma Blusky. Motylek albo zazdrośnie strzeże tej tajemnicy albo nie ma się czym pochwalić. Może i jedno i drugie. Może też być to wszystko po prostu element walki konkurencyjnej dwóch firm technologicznych. Firm nieproporcjonalnych. Bo X– jak podał Exploding Topics, od kwietnia 2024 r. – miał ponad 611 mln aktywnych użytkowników miesięcznie (analitycy utrzymywali pod koniec 2023 r., że dawny Twitter pod kierownictwem Tuska ma w ogóle ponad miliard użytkowników, nie wszyscy jednak są jednakowo aktywni). Firma Muska – także wg. Expending Topics – może się pochwalić 4,3 mld wejść (tzw. odwiedziny) miesięcznie.
Liczby użytkowników Bluesky, w żadnej z kategorii pomiaru, nie sposób ustalić. Szczególnie po buńczucznych zapowiedziach liberalnych polityków i mediów obrażonych na Trumpa i Muska, że rezygnują z aktywności na X i przechodzą na Bluesky. „Aktywność” to właśnie słowo – klucz, nie tylko w funkcjonowaniu platform społecznościowych bijących się o wart tryliardy dolarów rynek. Nie wszyscy przecież codziennie, tygoidniowo a nawet miesięcznie coś piszą. Popularne jest zajawisko „rezerwacji”, czyli zakładania kont na nowej platformie przez większość publicznych użytkowników. A zwykli internauci? Wielu z nich rejestruje nowe konto i… po miesiacach braku aktywności, zapomina hasła. I wówczas kiedy potrzebuje, ponownie zakłada kolejne konto.
Liczby motylka
„Elon Musk ma konkurencję. Komunikator Bluesky zyskał ponad milion użytkowników w jeden dzień” – to tytuł z portalu Bankier.pl z 15 listopada br. Także nie sposób ustalić wiarygodności informacji. Po pierwsze nie wiadomo jakiego dnia dotyczy liczba przenosin użytkowników X do Bluesky – różne media podają różne, dosyć odległe zresztą.
Po drugie jedne media cytując inne, polskie lub zagraniczne, powtarzają najprawdopodobniej przekaz, który kontroluje sam motylek. „Bluesky powstał w 2021 r. z inicjatywy Jacka Dorseya, współzałożyciela Twittera, ale dynamiczny wzrost liczby użytkowników odnotowuje dopiero w ostatnich miesiącach. W połowie września [2024 r. – red] korzystało z niego 10 mln, a obecnie już 16 mln użytkowników” – podał w połowie listopada br. Bakier pl. Cytując m.in. AFP, która podała, że na taki stan rzeczy i rosnącą liczbę klientów Bluesky ma wpływ polityka, co agencja wiąże z rosnąca popularnością platformy Threads należącej do Meta (m.in. Facebook, FB Messenger, Instagram, WhatsApp, Oculus). Threads podał, że zwiększył liczbę użytkowników z 15 do 290 mln, ale trzeba zwrócić uwagę, że są to dane samego koncernu Meta. Także swoje dane wg. własnych metod badawczych cytuje Bluesky – to od 15 do 20 mln użytkowników motylka. Innych danych nie ma, przynajmniej tych bardziej wiarygodnych.
„Według agencji AFP wzrost popularności tych platform wiąże się ze spadkiem wiarygodności X w oczach internautów. Po przejęciu komunikatora w październiku 2022 r. Musk złagodził zasady moderowania treści i pozwolił m.in. na powrót na platformę wielu kont związanych ze skrajną prawicą” – napisał w połowie listopada Bankier.pl
Kto odejdzie z X, kto zostanie?
Kilkadzesiąt tytułów rozmaitych mediów zorganizowało wspólną akcję „wychodzenia z X” i przenoszenia się do Bluesky. To znowu dotyczy mediów liberalnych, szczególnie w Europie. Te m.in. portale telewizyjne, prasowe i ogólnoinformacyjne wszędzie ogłaszają opuszczenie dawnego ptaszka, czyli kiedyś Twittera a teraz X i przejście do motylka. Oświadczenia te jednak są wygłaszane ustami polityków, którzy obrazili się na Trumpa i Muska. Migracja ta, jeśli w ogóle, występuje masowo – z racji znaczących dysproporcji wielkiego X i malutkiego wciąż motylka – nie ma znaczenia dla tzw. przepływu elektronicznego elektoratu.
W publikacji z 29 listopada Bizes Alert i Medla Alert cytowały portal Tysol.pl, który ipoinformował o swoistej zmianie barw na mapie mediów społecznościowych. „Lewicowe media uciekają z X: The Guardian, La Vanguardia, Dagens Nyheter, Gazeta Wyborcza, Krytyka Polityczna. Z dawnego Twittera chce też zrezygnować Europejska Federacja Dziennikarzy [od 20 stycznia 2025 r., kiedy Donald Trump oficjalnie zostanie 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych – red]. Wszystkie te odejścia mają być protestem przeciwko prawicy i „dezinformacji”, która panoszy się rzekomo na platformie X. Czy to jednak prawda” – pytał Tysol.pl Uciekają z „X”, bo i tak przegrali– podkreślał portal Tysol.pl
Akcja rzekomej masowej likwidacji kont na X zainicjowana przez lewicowe i lewackie media na całym świecie, jak mówi się oficjalnie i nieoficjalnie to zemsta za wygraną Trumpa. Czy lewicowe media i poprawne polityczne organizacje dziennikarskie wycofujące się z X nie analizowały swoje decyzje ekonomicznie? Nie wiadomo.
Tysol.pl nie szczędził ostrych słów pod adresem, tych którzy de facto protestując przeciwko wyborowi obywateli USA i prezydenturze Trumpa chcą „ukarać” jednego z najbogatszych ludzi na świecie – Elona Muska, który jest sojusznikiem przyszłego 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
„Szczury uciekają z reguły ze statku, który tonie. X, dawny Twitter ma się jednak całkiem dobrze. W niektórych krajach (np. w Niemczech) przoduje nawet jako źródło informacji o świecie. Mimo tego znikają z niego znane media i dziennikarze. Większość z nich zaprasza swoich znikających od lat czytelników do „postępowej” konkurencji – na BlueSky” – podał Tysol pl.
Nie w polskich mediach
W Polsce z X rezygnuje przeżywająca kłopoty finansowe i czytelnicze Gazeta Wyborcza oraz niszowy lewacki periodyk Krytyka Polityczna. „Oba tytuły zapowiedziały to na aplikacji należącej obecnie do Elona Muska – trudno będzie jednak ich brak na dawnym Twitterze zauważyć” – ocenia Tysol.pl „Jeżeli spojrzy się bowiem na ostatnie publikacje, [na przykład – red.], Guardiana, Wyborczej czy Krytyki Politycznej, to… nikt ich prawie na X nie czyta” – podkreśla portal. „Prawie nikt na ich posty nie reaguje. Pod prawie każdym wpisem można znaleźć zaledwie kilka reakcji. Niektóre nie mają ŻADNYCH, a w skali kraju zobaczyło je kilka tysięcy osób” – przekonuje Tysol. pl.
„Podobnie jest z Guardianem, z jego 10.8 milionami subskrybentów na platformie, z której chce zrezygnować” – pisze portal. „Teoretyczna liczba odbiorców robi wrażenie. Mimo tego gazeta już wiele dni temu zapowiedziała zawieszenie swoich kont publikacyjnych, twierdząc, że „właściciel X, Elon Musk, mógł wykorzystać swój wpływ do kształtowania dyskursu politycznego” podczas kampanii prezydenckiej w USA” – podsumowano w publikacji Tysola.
Czy polityk umie klikać?
Moda liberalnego świata na „przechodzenie z X do Bluesky” w Polsce ma dużo mniejszą skalę w porównaniu z – i tak z niewielką – skalą takiej migracji społecznosciowej na świecie.
Ostatnio „akcję” wsparł politycznie premier Donald Tusk ogłaszając przejście do motylka. Konta na X jednak nie usunął. Bo – żartowiali internauci – jak poinformowałby o tym, że można znaleźć go na Bluesky?
Niektórzy z poważnych komercyjnych klientów wielu sieci społecznościowych tez wyśmiewają „strategię” publicznego ogłaszania o zniknięciu z jednej platformy i przenosinach do drugiej. Zwracają uwagę, że aby fimować takie działania, trzeba orientować się, na czym polega tzw. klikalność.
hub/ Bankier.pl/ AFP, Tysol.pl/ X/ Bluesky/ Threads/ Meta, Guardian/ EFJ/ GW