– Jeśli uda nam się zachęcić inwestorów, by umieścili fabryki komponentów w Polsce, będzie to sukces, który przyniesie nam zwiększone zatrudnienie i eksport na długie lata – mówi Jarosław Broda, prezes Baltic Power, spółki mającej budować morskie farmy wiatrowe w Grupie Orlen. – Międzynarodowi inwestorzy i krajowe firmy mogą korzystać na tego typu współpracy – przekonuje.
BiznesAlert.pl: Dlaczego Orlen wchodzi we współpracę z Northland Power? Jaką rolę odgrywają partnerzy zagraniczni w budowie morskich farm wiatrowych?
Jarosław Broda: Morska energetyka wiatrowa to w Polsce wciąż nowa technologia. Patrząc globalnie, offshore rozwijał się przede wszystkim w Europie, a dopiero od kilku lat obserwujemy bardzo dynamiczną ekspansję tej technologii w innych rejonach na świecie. Polskie firmy energetyczne stanęły więc przed ważnym wyborem: albo robimy to sami i uczymy się na swoich błędach, albo budujemy efektywne partnerstwa z firmami, które już przeszły przez tę drogę i doskonale wiedzą jak realizuje się tego typu inwestycje. I to właśnie tą drugą opcję wybrał Orlen nawiązując strategiczne partnerstwo przy projekcie z Northland Power. To doskonały przykład tego jak międzynarodowi inwestorzy i krajowe firmy mogą korzystać na tego typu współpracy – mamy dwóch silnych i wiarygodnych na rynku finansowym inwestorów, których stać na to, by działać na rynku i realizować strategiczne inwestycje. Z jednej strony jest doświadczony w lokalnych procesach inwestycyjnych Orlen, a z drugiej firma z bogatym doświadczeniem w procesach realizacji morskich farm wiatrowych i budowie łańcucha dostaw. Dlatego w Baltic Power mamy cel, by nasza farma wiatrowa powstała już w 2026 roku, bo mamy wszystkie niezbędne kompetencje wewnątrz naszej spółki, by sprawnie zrealizować tę inwestycję.
Jak znaczny będzie udział polskiego kapitału? Jakie korzyści odniesie polska gospodarka z rozwoju offshore?
Mamy parę dobrych, oficjalnych dokumentów. To bardzo dobrze, że z inicjatywy Ministerstwa Klimatu we współpracy z branżą offshore powstała umowa sektorowa, która stworzyła ramy do współpracy. Uważam, że jej kształt jest odpowiedni dla naszego rynku – nie ma obowiązkowych kwot local content, bo zaangażowanie rządu stwarza już zachętę do tego, by chcieli tu przychodzić inwestorzy. Zachęta jest lepsza od obowiązku dlatego, że skłania do lepszego przeanalizowania rachunku ekonomicznego. W Polsce powinno nam zależeć na tym, by powstawały inwestycje nie dlatego, że takie są obowiązki prawne, ale dlatego, że stwarzamy tu dla nich odpowiednie warunki, perspektywy rozwoju, i że mogą stać się częścią globalnego łańcucha dostaw. O ile w pierwszej fazie udział polskich firm będzie wynosił maksymalnie 30 procent o tyle w drugiej fazie możemy przewidywać, że wzrośnie on nawet do 50 procent, a być może nawet więcej. Dotychczas offshore był domeną europejską, ale popyt w Stanach Zjednoczonych i w Azji powoduje problemy podażowe. Jeśli uda nam się zachęcić inwestorów, by umieścili fabryki komponentów w Polsce, będzie to sukces, który przyniesie nam zwiększone zatrudnienie i eksport na długie lata.
Rozmawiał Wojciech Jakóbik
Marszałkowski: Czy wiatr Bałtyku będzie szansą na rozwój polskiego wybrzeża?