Bundestag był areną sporu Niemców o projekt Nord Stream 2. Bronią go przedstawiciele landów mających na nim zarobić, a Zieloni ostrzegają, że przez niego RFN nie będzie w stanie reagować efektywnie na działania Rosji. Obrońcy gazociągu przekonują, że bez niego Niemcy nie odejdą od węgla i atomu.
Annalena Baerbock, jedna z liderek Zielonych, ostrzegała w Bundestagu, że „ten gazociąg dzieli Europę”. Mówiła też o tym, że politycy CDU, CSU i SPD nie są w stanie skutecznie reagować na działania Rosji przez współpracę z Gazpromem. – W ostatnich dniach narzekali państwo na dramatyczny rozwój wypadków na Białorusi, wojnę na Ukrainie, bombardowanie szpitali i szkół w Syrii oraz ataki z trucizną na opozycjonistów rosyjskich. Jednak w tym samym czasie poprzez państwa wsparcie polityczne dla tego gazociągu, działają państwo na przekór jakimkolwiek sankcjom i wspierają państwo Kreml poprzez Gazprom przychodami wartymi miliardy – ostrzegała. Baerbock wezwała rząd do porzucenia projektu Nord Stream 2.
Bild dotarł do rezolucji rządów Niemiec Wschodnich wystosowanej z inicjatywy premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manueli Schwesig, której autorzy domagają się ukończenia Nord Stream 2, które byłoby „sensowne i zasadne”. – To dla nas niezbędne z powodów ekonomicznych, ale także jest niezbędne, abyśmy utrzymali relacje z Rosją – przekonywał Michael Kretschmer z CDU. – Jeśli chcemy się pozbyć atomu i węgla brunatnego w energetyce, potrzebujemy innego źródła zapewniającego moc w podstawie i zapewni ją gaz ziemny – tłumaczył.
W odpowiedzi wicepremierzy rządów landów Niemiec Zachodnich w Berlinie, Brandenburgii. Saksonii-Anhalcie i Turyngii mieli zapowiedzieć działania na rzecz zablokowania rezolucji. Nie mają reprezentacji tylko w landzie Meklemburgii-Pomorza Przedniego, w którym Nord Stream 2 ma wychodzić na ląd.
Bild/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Komisja robi rachunek sumienia Merkel za Nord Stream 2 (FELIETON)