Połączenie Norwegii i Polski gazociągiem nie jest koniecznie dobrym pomysłem. Teraz dostępne jest LNG, powiedział były premier RP Jerzy Buzek, który na przełomie wieków forsował ten projekt.
– Pomysł, który 15 lat temu nie miał praktycznie żadnych wad nie musi być obecnie tak doskonały – stwierdził w wypowiedzi dla Natural Gas Daily premier polskiego rządu w latach 1997-2001 prof. Jerzy Buzek.
W zeszłym tygodniu polski importer gazu PGNiG ponownie podniósł kwestię budowy gazociągu z Norwegii zanim w 2022 roku wygaśnie kontrakt na dostawę surowca od rosyjskiego Gazpromu do Polski. Jak donoszą media, więcej szczegółów dotyczących tej propozycji należy oczekiwać jeszcze w tym roku.
Po ponad 15 latach od momentu kiedy po raz pierwszy rozmawiano o wspomnianym gazociągu, należący do spółki Polskie LNG SA terminal stał się dla Polski pierwszą na wielką skalę drogą importu surowca spoza Rosji umożliwiającą odbiór do 5 mld m3 gazu rocznie. – To jest postęp – uważa szef komisji Parlamentu Europejskiego ds. przemysłu, badań i energetyki (ITRE) prof. Buzek.
– Teraz powinniśmy się skupić na dywersyfikacji poprzez LNG. Jeżeli jeden, duży w Świnoujściu okaże się niewystarczający to powinniśmy wybudować drugi mniejszy, podobny do tego jaki jest na Litwie (FSRU – przyp .red.) – powiedział Buzek.
– To polski rząd, który posiada odpowiednie dane i prognozy, oceni co jest bardziej opłacalne – jak kosztowny byłby rurociąg z Norwegii i jak konkurencyjna byłaby cena norweskiego gazu w porównaniu z cenami LNG – podkreślił były premier.
Po objęciu w 1997 roku teki szefa rządu Jerzy Buzek opowiedział się za dostawami surowca ze Skandynawii widząc w nich drogę do zmniejszenia zależności od Gazpromu, którego dostawy stanowiły 2/3 rocznego zużycia Polski.
W trakcie urzędowania Jerzego Buzka Warszawa podpisała kontrakty z Norway’s Gas Negotiation Committee na dostawy gazu, którego wolumen został podzielony na poszczególnych wydobywców włącznie ze Statoilem. Podczas wizyty w Oslo w 1999 roku Buzek podpisał umowę na dostawę do Polski 500 mln m3 norweskiego gazu rocznie w latach 2001-2006. Ponadto w lipcu 2001 roku PGNiG zgodziła się na umowę na import surowca w latach 2003-2011 2 mld m3 rocznie od duńskiej spółki Dong Energy.
We wrześniu 2001 roku druga umowa z Norwegią zakładała dostawę od 2008 roku 74 mld m3 na podstawie długoterminowego kontraktu. Surowiec miał być przesyłany przez planowany gazociąg BalticPipe, ale pomysł został porzucony po tym, jak w październiku 2001 roku centro-prawicowy rząd Buzka został zastąpiony przez socjalistyczny rząd Leszka Millera. Miller postanowił renegocjować umowę z Gazpromem, pomimo atrakcyjnej oferty Norwegów.
Czytaj:
RAPORT: Gaz z Norwegii w Polsce?
Jakóbik: Mecz z Norwegią o gaz dla Polski. Odpowiedź PGNiG na Nord Stream 2
Naimski: Połączenie szelfu norweskiego z Polską dla transportu gazu jest celem oczywistym