Parlament Europejski obradował na temat mechanizmu zwanym podatkiem od śladu węglowego, czyli CBAM. Domaga się wprowadzenia go do 2023 roku.
Nowy mechanizm powinien według Parlamentu być w zgodzie z regulacjami Światowej Organizacji Handlu i skłaniać do dekarbonizacji przemysł w Unii Europejskiej oraz poza nią. Miałby się stać częścią unijnej strategii przemysłowej. – CBAM powinien obejmować do 2023 roku sektory przemysłu intensywnego energetycznie oraz energetykę odpowiedzialne za 94 procent emisji przemysłowych w Unii Europejskiej i nadal otrzymują znaczne ilości darmowych uprawnień w ramach systemu handlu emisjami EU ETS – głoszą posłowie. Ich zdaniem CBAM ma wyrównać szanse na rynku, a nie być formą protekcjonizmu. Środki zebrane za jego pośrednictwem powinny zdaniem posłów trafić do budżetu unijnego.
Komisja Europejska ma przedstawić swą propozycję CBAM w drugim kwartale 2021 roku. Mechanizm zakłada obciążenie finansowe produktów importowanych do Unii Europejskiej z krajów, które nie prowadzą polityki klimatycznej jak Unia Europejska po to, by ich dostawy „nie były tańsze” od odpowiedników unijnych. W ten sposób ma zostać usunięta przewaga konkurencyjna krajów nieunijnych z punktu widzenia przemysłu przenoszącego produkcję poza granice Unii w celu obniżenia kosztów działalności (zjawisko ucieczki węgla, carbon leakage – ang.).
CBAM budzi kontrowersje, bo może podnieść ceny towarów importowanych do Unii Europejskiej, w tym węglowodorów. Rosjanie już debatują wewnętrznie na temat odpowiedzi na CBAM, czyli rozwiązania legislacyjne pozwalające uniknąć jego obciążeń i utrzymać dostawy surowców stanowiących istotne źródło wpływów budżetowych.
Parlament Europejski/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: CBAM, czyli spór u wrót Europy, który może uderzyć w dostawy z Rosji