Minister klimatu i środowiska Anna Łukaszewska-Trzeciakowska krytykuje plan mrożenia cen energii i paliw przedstawiony przez posłów opozycji ostrzegając, że szacunki kosztów z tego projektu są „niedoszacowane”. Jej zdaniem należy mrozic ceny cały 2024 rok. Koszt rozwiązania rządowego to około 30 mld, a poselskiego – 15 mld.
– Absolutnie należy mrozić ceny na cały rok. Nie wiemy jakie czekają nas czarne łabędzie. Nie widzę, aby ceny mogły się zmienić w najbliższych kilku miesiącach. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdza taryfy na cały rok. Robi to teraz. Musi je zatwierdzić i nie są oparte o widzimisię prezesa, ale o koszty poniesione przez spółki. One są wyliczone – oceniła Anna Łukaszewska-Trzeciakowska w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl.
– Narracja o tym, że do czerwca nabudujemy tyle wiatraków, że energia będzie za darmo nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością – powiedziała minister klimatu. – Podmioty wrażliwe planują budżety i z ich punktu widzenia muszą teraz mieć wizję wydatków oraz rezerwy na nośniki energii. Roczne mrożenie jest jedyną sprawiedliwą, przemyślaną możliwością – dodała.
– W regulacji zaproponowanej przez posłów nie ma małych przedsiębiorstw. Są piekarnie i cukiernie – oceniła minister Łukaszewska-Trzeciakowska. – Jeżeli cena stała będzie wyższa niż zamrożona to obniżamy ją do zamrożonej w naszym rozwiązaniu. W poselskim projekcie, jeśli cena energii jest niższa, to ma płacić zamrożoną, czyli wyższą. To jest bez sensu – twierdzi minister. Zdaniem minister klimatu finansowanie mrożenia cen energii i paliw z pomocą funduszu COVID-19 dowodzi braku koncepcji po stronie opozycji. Propozycja rządowa na cały rok miała być finansowana przez budżet oraz odpisy ze spółek.
Koszt propozycji opozycyjnej jest szacowany na około 15 mld zł. – Projekt rządowy zakłada w sumie 30,9 mld zł wydatków na mrożenie cen energii, paliw gazowych i ciepła – ujawniła minister klimatu. Jej zdaniem wydatki z projektu poselskiego są „niedoszacowane” ze względu na to, że plany rządowe były konsultowane z URE i tam są właściwe rachunki.
– Dopóki rynek nie wyjdzie z paroksyzmów i wojna trwa, lecą rakiety na Gazę a w Polsce trwa młócka polityczna, nie możemy zapominać o tym, że strony konfliktu na Wschodzie szykują się na zimę – ostrzegła minister klimatu. – Ta zima dla Ukraińców może być jeszcze trudniejsza w razie dalszych ataków na energetykę. Nie wiemy jaki czarny łabędź stoi przed nami. Mam nadzieję, że żaden, ale tego nie wiem. Jeżeli nie będę chronić najsłabszego elementu gospodarki, drobnych przedsiębiorców dających miejsca pracy w małych miejscowościach i będę zapewniać, że ceny na giełdzie spadły, to ryzykuję duże zawirowania.
– Zamiast uspokajać rynek my go stale dziubiemy – podsumowała.
Wojciech Jakóbik