Perzyński: Chiny mogą nie uratować swojej gospodarki

23 marca 2024, 16:00 Opinie

– Przez ostatnie kilka dziesięcioleci Chiny doświadczały niezwykłego sukcesu gospodarczego, umacniając się na pozycji światowej potęgi, jednocześnie budując największą na świecie klasę średnią. Jednak obecnie chiński cud gospodarczy się skończył, a napięcia geopolityczne i problemy makroekonomiczne mogą wrzucić Państwo Środka w pułapkę niskiego wzrostu – pisze Jacek Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Obecnie Chiny borykają się zarówno z pogłębiającą się deflacją, załamaniem na giełdzie, jak i kryzysem na rynku nieruchomości czy problemem z rosnącego zadłużenia. Do tego dochodzą również napięcia geopolityczne, które odstraszają inwestorów i nasilają ucieczkę zachodnich producentów do krajów trzecich (decoupling).

Chiny coraz bardziej zamknięte

W zeszły poniedziałek w Chinach zakończyła się sesja Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (OZPL), które przyjęło wszystkie plany gospodarcze proponowane przez rząd (Radę Państwa).

W mediach pojawiają się głosy, że płynące sygnały nie napawają optymizmem. Eksperci podkreślają, że Chinom brakuje solidnego planu poradzenia sobie z kryzysem gospodarczym, a system polityczny w Państwie Środka pod przewodnictwem Xi Jinpinga staje się coraz bardziej zamknięty i nieufny na zagraniczny kapitał.

Należy wspomnieć, że władza jest jeszcze bardziej skoncentrowana w rękach prezydenta Xi Jinpinga, który w październiku 2022 roku zapewnił sobie trzecią bezprecedensową kadencję i zwiększa pojedynczą kontrolę na krajem i ośrodkami władzy.

Cele są ambitne, ale realne?

Ogłoszony na sesji OZPL cel wzrostu gospodarczego na 2024 rok pozostaje niezmieniony w porównaniu z rokiem ubiegłym i wynosi 5 procent. Co ważne, nawet jeśli kraj będzie w stanie osiągnąć taki wynik, jego problemy gospodarcze będą się pogłębiać.

Z biegiem lata chińska gospodarka traciła impet gospodarczy, a okres dwucyfrowego wzrostu PKB stał się już przeszłością. W styczniu chińskie Narodowe Biuro Statystyczne opublikowało dane gospodarcze za 2023 rok, które pokazują, że roczna stopa wzrostu gospodarczego wyniosła 5,2 procent, co przekracza cel rządowy. Jednak dla porównania, realne tempo wzrostu PKB Chin w latach 2011-2019 wyniosło średnio 7,3 procent, podczas gdy w latach 2001-2010 średni wzrost wyniósł 10,5 procent.

Z drugiej strony tak ambitne cele nie idą w parze z reformami, które mogłyby zmienić trend coraz to bardziej zamkniętego kraju na inwestycje zagraniczne. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że Państwu Środka nie uda się osiągnąć wzrostu na poziomie 5 procent w 2024 roku. Analitycy z MFW szacują, że PKB w 2024 roku wzrośnie o jedyne 4,6 procent, a  do 2028 roku chińska gospodarka będzie się rozwijać w średnim tempie do 3,5 procent.

Problemy się mnożą, a reform brak

Chociaż przez dekady Chin opierały swój wzrost na inwestycjach zagranicznych i rosnącej konsumpcji, środki te nie są już wystarczające, aby utrzymać wzrost gospodarczy na poziomie akceptowalnym przez przywódców kraju.

Gospodarka kraju jest obciążona spiralą rosnącego zadłużenia rządowego, co stanowi tykającą bombę zegarową, która – jak obawiają się ekonomiści – może mieć tragiczne skutki w całej gospodarce światowej.

Do końca zeszłego roku skumulowany dług Państwa Środka wzrósł prawie trzykrotnie w stosunku do produkcji gospodarczej, osiągając najwyższy poziom w historii. Niektórzy ekonomiści porównują obecną sytuację gospodarczą w Chinach do „straconej dekady” Japonii z lat 90. XX wieku, okresu deflacji i stagnacji gospodarczej, spowodowanej częściowo nadmiernym zadłużeniem.

Według portalu Caixin w 2023 roku relacja długu Chin do PKB wzrośnie do rekordowego poziomu 287,8 procent, osiągając poziom 12,58 bln dolarów. To z kolei podsyca wewnętrzne niepokoje gospodarcze, ograniczając wydatki konsumenckie, a także zatrudnienie i inwestycje przedsiębiorstw.

Rynek nieruchomości, konsumpcja i giełda kuleją

Należy wspomnieć, że po kryzysie finansowym w 2008 roku władze lokalne w Chinach dokonały ogromnych inwestycji w rozwój infrastruktury krajowej i rozwój rynku nieruchomości. Nieruchomości stanowią obecnie około jednej czwartej krajowego PKB. Kraj ten nie byłby jednak w stanie utrzymać tak poziomu PKB per capita który jest wciąż niski w porównaniu z innymi rozwiniętymi gospodarkami. Główni deweloperzy, tacy jak Evergrande, zbankrutowali, a miasta duchów stały się ciemną stronę sukcesu gospodarczego kraju.

Większość gospodarek rozwiniętych opiera się na wydatkach konsumenckich, aby napędzać wzrost gospodarczy, ale w Chinach tak nie było. W 2022 roku konsumpcja stanowiła niecałe 53 procent PKB. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych wydatki konsumenckie stanowią około 68 procent PKB.

Ekonomiści argumentują, że zwiększenie krajowych wydatków konsumpcyjnych to dla Chińczyków najlepszy sposób na wydostanie się z obecnego kryzysu gospodarczego. Jednak nakłonienie ludzi do wydawania większych pieniędzy jest trudne, ponieważ wielu obywateli odnotowuje spadek poziomu życia.

Co gorsza, od 2022 roku chińska giełda radzi sobie fatalnie, przynosząc straty w wysokości 2 bln dolarów. Ponadto, Państwo Środka w dalszym ciągu odnotowuje nadwyżkę handlową, ale ma trudności z eksportem takiej samej liczby towarów jak wcześniej, ponieważ kraje zachodnie próbują zmniejszyć swoją zależność od chińskiego sektora produkcyjnego ze względu na geopolityczną rywalizację Pekinu z Waszyngtonem i Brukselą.

Pekin szuka panaceum

Ogłoszony w zeszły poniedziałek na sesji OZPL nowy plan gospodarczy ma na celu zwiększenie wydatków konsumenckich poprzez zajęcie się wyzwaniami demograficznymi kraju, w tym polityką nakłaniającą ludzi do posiadania większej liczby dzieci, ponieważ starzejące się społeczeństwo Chin stanowi strukturalne ryzyko dla długoterminowych perspektyw gospodarczych.

Plan premiera Li Qianga ma na celu walkę z tymi problemami poprzez przeniesienie większego nacisku chińskiej gospodarki na innowacje, produkcję i technologię. Eksperci twierdzą jednak, że prawdopodobnie nie wystarczy to, aby zmienić złą trajektorię gospodarczą kraju.

Plan obejmuje również środki mające na celu usunięcie ograniczeń dla inwestycji zagranicznych w sektorze produkcyjnym i kładzie nacisk na zwiększenie konkurencyjności krajowych przedsiębiorstw w skali globalnej w technologiach takich jak obliczenia kwantowe, duże centra danych i sztuczna inteligencja.

Do tego celu władze w Pekinie planują emisję specjalnych obligacji rządu centralnego o bardzo długim terminie zapadalności na sfinansowanie strategii rządowej ok. 139 mld dolarów. Jednocześnie zapowiedziały bardziej proaktywną politykę fiskalną.

Z drugiej strony w opinii ekonomistów samo zwiększenie wydatków nie pobudzi gospodarki, ponieważ biznes jest wrażliwy na geopolityczne wstrząsy. – Chiny muszą zrobić znacznie więcej, aby zasygnalizować zmianę kierunku kraju w odniesieniu do liberalizacji gospodarczej i poprawy relacji z Zachodem – powiedział Scott Kennedy ekspert Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w CNN. Dodał, że w oficjalnych dokumentach rządowych nie ma jakichkolwiek planów o możliwej rewizji dotychczasowej polityki gospodarczej Pekinu.

Napięcia w geopolityce szkodzą 

Trudności gospodarcze w postaci deflacji, starzejącego się społeczeństwa, odpływu kapitału z największych giełd i tykającej bomby w postaci chińskiego rynku nieruchomości sprawiają, że Chinom będzie trudniej przekonać do siebie zagranicznych inwestorów. Nowy plan gospodarczy co prawda może przynieść tymczasową poprawą w postaci większych środków na technologie i badania, ale zasadniczo nie zawiera istotnych reform gospodarczych, które mogłyby powstrzymać odpływ zagranicznego kapitału.

Skupienie się chińskich przywódców na rywalizacji z USA okazuje się być niszczącym dla gospodarki Państwa Środka i odstrasza zagranicznych inwestorów. Wiele wskazuje na to, że złoty okres chińskiej gospodarki definitywnie się zakończył, a kraj już teraz notuje poważne problemy, które mogą mu trudnić przegonienie amerykańskiej gospodarki.

Perzyński: Europa może wyjść z uzależnienia od Chin w transformacji energetycznej