(Prezydent Ukrainy/BiznesAlert.pl/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)
Jak poinformowała w sobotę 3 października na swojej stronie kancelaria ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenki, podpisał on dwie ustawy, które kończą współpracę Kijowa z Rosją w sferze budowy elektrowni atomowej Chmielnicki.
– Prezydent Ukrainy podpisał ustawy o wypowiedzeniu obowiązującej umowy pomiędzy Radą Ministrów Ukrainy ora Rządem Rosyjskim o współpracy przy budowie trzeciego oraz czwartego bloku elektrowni Chmielnicki oraz o utracie mocy ustawy o lokalizacji, projektowaniu oraz budowie trzeciego oraz czwartego bloków energetycznych w elektrowni atomowej Chmielnicki z dniem 16 września 2015 roku – czytamy w komunikacie prasowym ukraińskiego prezydenta.
Podpisane przez Poroszenkę ustawy pozwolą dobudować wspomniane bloki z wykorzystaniem zmodyfikowanego reaktora WWER-1000 od europejskiego dostawcy. Zapewni to przestrzeganie poziomu bezpieczeństwa zgodnego z normami państwowymi oraz ze standardami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
Trzeci i czwarty blok Elektrowni Chmielnicki i miały powstać na mocy umowy z lata 2010 roku, którą ratyfikował parlament ukraiński w 2011 roku. Od tamtego czasu budowa nie ruszyła. Kijów oskarża Rosjan o naruszenie kontraktu. Spór trwał przez kilka lat, a po ataku Rosji na Ukrainę, przeniósł się do nowego parlamentu. Część deputowanych ukraińskich domagała się natychmiastowego zerwania układu. Teraz Kijów zapowiada, że dokończy projekt przy współpracy europejskiej firmy.
Według Kommiersanta będzie to czeska Skoda. W spekulacjach pojawia się także firma Polenergia zmarłego Jana Kulczyka, ale jej menadżerom nie udało się poczynić żadnego kroku naprzód, poza podpisaniem niewiążącego memorandum w tej sprawie. Rosatom wycenił rozbudowę na 3 mld dolarów, a przebudowę istniejących obiektów na 6 mld.
Na Ukrainie funkcjonuje 15 elektrowni jądrowych. Dwie z nich musiały zakończyć funkcjonowanie ze starości i czeka to niebawem kolejne 7 obiektów. W modernizację funkcjonujących siłowni na potrzeby paliwa spoza Rosji zaangażował się amerykańsko-japoński Westinghouse. Chociaż Rosjanie przekonują, że stwarza to groźbę powtórzenia katastrofy jądrowej jak wybuch w Czarnobylu w 1986 roku, to zachodni eksperci nie mają takich obaw. Według polskiego Narodowego Centrum Badań Jądrowych ukraińska energetyka jądrowa nie stwarza zagrożenia dla Polski.
Warto przypomnieć, że w lipcu przedstawiciel ds. bezpieczeństwa w elektrowni jądrowej Zaporoże Andrij Ignaczenko poinformował, że we współpracy z japońsko-amerykańskim Westinghouse zamierza dokonać zmiany wykorzystywanej technologii z rosyjskiej na zachodnią. Według niego w przyszłym roku obiekt uniezależni się od dostaw rosyjskiego paliwa, sprowadzając je z USA.