Od kilku dni państwa członkowskie Unii Europejskiej dyskutują o najnowszym pomyśle Komisji Europejskiej, który mówi o nowym celu osiągnięcia redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 procent do 2040 roku. Zmiana ma zostać przyjęta w lutym 2024 roku, ale co tak naprawdę ona oznacza?
Zmiana, ale czy na lepsze?
W ubiegłym tygodniu pojawiły się informacje, że w lutym Komisja Europejska zaproponuje nowy cel osiągnięcia redukcji emisji gazów cieplarnianych o 90 procent do 2040 roku. Warto przypomnieć, że w 2023 roku Parlament Europejski zatwierdził europejskie prawo o klimacie, w którym został zapisany obowiązkowy cel: ograniczenie emisji w Unii Europejskiej o co najmniej 55 procent do 2030 roku. Państwa członkowskie pracują nad nowymi przepisami, które pozwolą ten cel osiągnąć. Według obecnych zapisów, Wspólnota ma osiągnąć neutralność klimatyczną w 2050 roku.
– Komisja Europejska planuje poprzeć ten cel w oparciu o opinię ekspertów ds. klimatu, zgodnie z którą jest to najlepsza droga do osiągnięcia nadrzędnego celu Zielonego Ładu. Jest wyeliminowanie zanieczyszczeń do połowy stulecia. Plan na następną dekadę ma zostać przyjęty 6 lutego, co będzie stanowiło pierwszy etap debaty z państwami członkowskimi na temat sposobu prowadzenia ich polityki – podał Bloomberg.
Wcześniej plan ten poparły Niemcy i Dania, natomiast wypowiedzi polskich polityków pokazują pewne niezdecydowanie w obozie rządzącym. Kilka dni temu, Urszula Zielińska, sekretarz stanu w resorcie klimatu cytowana przez EurActiv, ogłosiła w Brukseli, że Polska ma ambicje stać się ekologicznym graczem w Europie, popierając cel redukcji gazów cieplarnianych o 90 procent do 2040 roku i starając się przyspieszyć odejście od węgla. Jej wypowiedź skomentował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, który stwierdził, że to nie jest oficjalne stanowisko rządu, a prywatna opinia Urszuli Zielińskiej.
Ciepłownictwo w Polsce
Co na to ciepłownictwo w Polsce? Polscy ciepłownicy nie obawiają się przykręcenia śruby Fit for 55 przez proponowany cel redukcji emisji CO o 90 procent do 2040 roku, ale liczą na akceptowalną cenę ciepła po zniesieniu mechanizmów osłonowych w drugiej połowie roku w Polsce.
– Ciepłownictwo systemowe jako jedna z niewielu gałęzi gospodarki ma ściśle określoną trajektorię dojścia do neutralności klimatycznej w zgodzie z definicją efektywnego systemu ciepłowniczego. Nie zakładamy, aby nowe cele klimatyczne miały dodatkowe implikacje dla sektora ciepłowniczego – powiedziała Dorota Jeziorowska, dyrektor PTEZ, w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl.
Wśród największych wyzwań 2024 roku PTEZ prognozuje zmianę mechanizmu osłonowego na rynku ciepła w postaci ceny maksymalnej wprowadzonego przez rekordowe ceny surowców i energii w kryzysie energetycznym. Zmiana mechanizmu naliczania osłon w 2023 roku spowodowała wzrost cen ciepła o maksymalnie 40 procent w zgodzie z założeniami ustawodawcy.
– Z naszej perspektywy jest istotne, że przedsiębiorstwa ciepłownicza chcą, aby poziom cen ciepła był jak najbardziej akceptowalny. Decyzja w tym zakresie należy do ustawodawców, więc rekomendujemy, aby ceny ciepła były akceptowalne – powiedziała Dorota Jeziorowska w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl. Przyznała, że niepewna sytuacja geopolityczna, szczególnie zagrożenie łańcuchów dostaw, nie pozwala uznawać, że kryzys energetyczny się skończył. – Ciężko uznać, że sytuacja jest już stabilna, także w odniesieniu do wahań cen surowców – podsumowała.
Czy leci z nami pompa ciepła?
Polska Organizacja Rozwoju Pomp Ciepła (PORT PC) apeluje do Komisji Europejskiej (KE) o ogłoszenie planu dla pomp ciepła. Ten miał pojawić się w pierwszym kwartale 2024 roku, został przełożony na okres po wyborach do Parlamentu Unii Europejskiej. Apel powstał w imieniu 19 organizacji europejskich, zarówno stowarzyszeń rządowych, organizacji pozarządowych, grup konsumenckich i think tanków. Według autorów opóźnienie zagraża transformacji energetycznej Europy. Jako argument potwierdzający tę tezę podają statystyki mówiące, że ogrzewanie i chłodzenie budynków zasilane z paliw kopalnych przyczynia się do 38 procent emisji dwutlenku węgla w Europie. Możliwość zastąpienia ich bezemisyjnymi pompami ciepła ułatwi osiągnięcie neutralności klimatycznej. PORT PC zauważa, że wdrożenie tych technologii zapewni też powstanie nowych miejsc pracy i inwestycji.
– Sektor pomp ciepła potrzebuje bardziej stabilnej polityki, aby przyspieszyć przejście od paliw kopalnych i importu energii do czystego ciepła i niezależności energetycznej. Odsunięcie planu, który może dostarczyć Komisja Europejska jest błędem. Wzywamy komisję do opublikowania go dzisiaj, aby Europa wróciła na właściwe tory – powiedziała Jozefien Vanbecelaere, szefowa do spraw Unii Europejskiej w Europejskim Stowarzyszeniu Pomp Ciepła EHPA.
Plan działania na rzecz wprowadzenia pomp ciepła zakłada między innymi parnetstwo między KE, państwami członkowskimi i sektorem, również w zakresie badań naukowych i pracy nad innowacjami. Komunikację ze wszystkimi grupami interesu, partnerstwo na rzecz umiejętności w zakresie wprowadzania pomp ciepła. Prace prawodawcze i zapewnienie dofinansowania do projektów powiązanych z pompami ciepła.
Spięcie BiznesAlert.pl
Temat emisyjności był również poruszany podczas najnowszego odcinka naszego podcastu Spięcie, które każdego tygodnia pojawia się na platformach Youtube, Spotify oraz SoundCloud. Było ono okazją do dyskusji nt. słów wiceminister klimatu Urszuli Zielińskiej o zmniejszeniu emisyjność polskiej gospodarki o 90 procent do 2040 roku.
– Cele unijne a krajowe to dwie różne sprawy. W 2050 roku cała UE ma osiągnąć neutralność klimatyczną. Warto zaznaczyć, że w następnych dekadach możemy osiągnąć ujemny bilans emisyjny. Obecnie trwa rozmowa o tym, czy w 2040 roku nie przyspieszyć redukcji emisji. Wiemy, że Dania i Niemcy popierają takie rozwiązanie, który są prymusami transformacji energetycznej – wskazuje Wojciech Jakóbik.
Ekspert dodał, że gdyby cel redukcji emisji o 90 procent do 2040 roku zostałby przyjęty przez wszystkie kraje Unii, Polska mogłaby się zgodzić na tą propozycje, ale na cel otrzymałaby więcej środków na transformację energetyczną.
Jakóbik zwrócił jednak uwagę, że redukcja emisji CO2 zaczyna się od efektywnego zarządzania cały systemem elektroenergetycznym, a kolejnym krokiem jest przejście z paliw kopalnych na OZE. Co ważne, na drodze ku zeromisyjności stoi kilka poważnych wyzwań. – Obecnie Polska nie posiada magazynów energii, więc najpierw należy zabezpieczyć się węglem lub gazem. Ponadto, kolejną barierą na drodze ku zeromisyjności to umowa społeczna z górnikami, która zakłada odejście od węgla w 2049 roku – podkreślił.
Na koniec redaktor Marcin Karwowski spytał o potencjalną utratę miejsc pracy w wyniku przejścia na zeroemisyjny źródła energii. – Już teraz Śląsk nie jest zagłębiem węgla i już teraz jest centrum technologii. To dobry trend, ale przedsiębiorstwa technologiczne nie będą chciały dalej inwestować w Polsce, jeżeli nie będą mogły uzyskać taniej energii elektrycznej – powiedział Jakóbik.
Co na to rząd?
Ministerstwo klimatu i środowiska poinformowało, że nie wie jeszcze do jakiego stopnia Polska będzie musiała zredukować emisje CO2 do 2040 roku. Resort spodziewa się komunikatu na ten temat na początku lutego 2024 roku. Gdy on się pojawi, Polacy mają wyznaczyć cele klimatyczne na 2040 roku.
Opracował Jędrzej Stachura