Czasak: Gazowe Deja Vu

20 marca 2015, 13:06 Energetyka

KOMENTARZ

Szczelinowanie hydrauliczne w USA.

Anna Czasak

Lighthouse Consultants

Poszukiwania gazu z łupków stanęły w miejscu, nie tylko w Polsce. Główną przyczyną stagnacji są niskie ceny ropy na światowych rynkach, które utrudniają finansowanie inwestycji poszukiwawczo-wydobywczych. Nie przesądza to losu całego projektu, ale powoduje poważne zachwianie jego dotychczasowego rytmu, co widać m.in. na przykładzie dialogu społecznego. Tymczasem Państwowy Instytut Geologiczny ogłosił, że można w Polsce wydobyć ogromne ilości tzw. gazu zamkniętego.

Radykalne spadki cen ropy na świecie, spowodowane paradoksalnie m.in. eskalacją eksploatacji złóż łupkowych w USA, skłoniły firmy poszukiwawczo-wydobywcze (zarówno polskie, jak i międzynarodowe) do pilnej rewizji biznesplanów. Finansowanie bardzo drogich inwestycji badawczych, a do takich de facto należą poszukiwania i rozpoznawanie niekonwencjonalnych złóż węglowodorów, to pozycja którą stosunkowo łatwo wykreślić z budżetu. Gdyby rachunek ekonomiczny projektu był satysfakcjonujący, inwestorów nie odstraszyłby ani brak regulacji dedykowanych sektorowi, ani wymagająca geologia czy kampanie „ekoterrorystów”.

Czy w obecnej sytuacji znajdą się chętni na nabycie od Ministerstwa Środowiska nowych koncesji na poszukiwanie gazu pochodzącego z ze złóż położonych jeszcze głębiej, niekoniecznie łatwiejszych i tańszych w eksploatacji niż łupkowe? Zanim w siedzibie PIG ogłoszono podwojenie gazowego potencjału Polski, geolodzy zaapelowali o chłodne spojrzenie na przygotowane dane. Cztery lata temu popełniono strategiczny błąd komunikacyjny, jakim było przedwczesne rozbudzenie ogromnych nadziei społeczeństwa na długo oczekiwane bezpieczeństwo energetyczne czy wysokie emerytury. Podzielono skórę na niedźwiedziu, nie sprawdzając najpierw czym jest wypchany. Reminiscencje skutków ogłoszenia raportów o zasobach gazu w pokładach węgla (lata 90) czy w skałach łupkowych (2012) skutecznie wpłynęły na wyważenie tonu aktualnych wypowiedzi.

A co dalej z gazem z łupków? Na ile mieszkańcy miejscowości, w których pozostały opuszczone place wiertnicze są świadomi globalnej sytuacji makroekonomicznej i jej wpływu na dalsze losy poszukiwań w ich bezpośrednim sąsiedztwie? Wielu z nich wiązało pewne nadzieje na korzyści płynące z obecności firm poszukiwawczych na ich terenie. Mimo, iż w Polsce wykonano dotychczas jedynie 69 odwiertów badawczych, operatorzy zdążyli dość dobrze poznać specyfikę poszczególnych społeczności uczestnicząc w setkach spotkań z mieszkańcami i samorządowcami. Biznes aktywnie włączył się w życie gmin, wspomagając lokalne inicjatywy, sponsorując wydarzenia specjalne, dofinansowując miejscowe inwestycje. W skali sołectwa czy gminy, każde takie przedsięwzięcie zacieśniało relacje między mieszkańcami, samorządem i firmą. Jednak od dłuższego czasu na wielu działkach dzierżawionych pod budowę placów wiertniczych w lubelskim, mazowieckim czy pomorskim nic się nie dzieje. Powoli zaczyna przygasać również zaangażowanie społeczne biznesu. To powoduje rozczarowanie, budzi spekulacje i prowokuje mieszkańców do zadawania pytań o przyszłość „gazowego eldorado”, na jakie liczyli godząc się na wkroczenie firm wydobywczych na ich teren. Konsternację może pogłębiać fakt, że centralni decydenci podtrzymują w swoich przekazach entuzjazm co do dalszego losu poszukiwań gazu z łupków w Polsce, podczas gdy liczba aktywnych koncesji oraz wykonywanych odwiertów od wielu miesięcy konsekwentnie spada. Dziś rolą operatorów jest więc podtrzymanie konstruktywnego dialogu ze społecznościami lokalnymi, opartego na rzetelnym informowaniu o uwarunkowaniach dalszych losów projektu łupkowego, niezależnie od tego, czy prace w danej lokalizacji będą kontynuowane czy nie. Wyciągając wnioski z poprzednich lekcji, należy zachować szczególną ostrożność w wypowiedziach na temat przyszłości złóż niekonwencjonalnych. Jednoznaczne sformułowania, często opierane na hipotetycznych scenariuszach, już raz doprowadziły do mediowej gorączki i przyjęcia za pewnik sukcesu wydobycia gazu, którego nikt nie widział. Dzisiaj stoimy przed obliczem szybkiego i łatwego uśmiercenia jednego projektu na rzecz innego, który póki co pozostaje kolejną hipotezą naukową.

Źródło: CIRE.PL