icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Szacawa: Szwedzi debatują o energetyce i inflacji przed wyborami (ROZMOWA)

Obecna kampania jest zdominowana przez kwestie gospodarcze. Bardzo wysoka inflacja w Szwecji, której rekordowa wartość wynosiła w czerwcu 8,5 procent, jest w dużej mierze wywołana przez wzrost kosztów energii paliw. Są szacunki, że w południowej Szwecji – Skanii – energia będzie kosztowała jakieś 3,5 korony za KWh, co jest wartością dwukrotnie wyższą niż obecnie. Region ten jest bardzo mocno powiązany z systemem energetycznym Niemiec – mówi dr Damian Szacawa, starszy analityk w Zespole Bałtyckim Instytutu Europy Środkowej w Lublinie w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jakie są nastroje w Szwecji w związku z wojną na Ukrainie?

Daniel Szacawa: Temat ten na pewno jest widoczny. Szwedzi zwracają uwagę na to, co się dzieje na Ukrainie. Widać to było chociażby w ostatnich dniach, gdy Ukraina świętowała swoje Święto Niepodległości. Wszyscy w Szwecji pamiętają, że wojna dalej trwa i jest to agresja Rosji, więc ten temat jest tam obecny. Może nie znajduje się już na czołówkach gazet, ponieważ za 16 dni są tam wybory. Jeżeli chodzi o debatę publiczną, to teraz dominują inne tematy.

Jakie więc problemy nurtują szwedzkie społeczeństwo w kontekście obecnych wyborów parlamentarnych?

To są tematy, które pojawiły się już jakiś czas temu. Jest to przede wszystkim kwestia przestępczości, rosnących kosztów życia związanych z inflacją i wysokich cen energii. To trzy najważniejsze obecnie dla Szwedów kwestie. Premier Magdalenie Andersson udało się jednak oddalić dyskurs dotyczący członkostwa w NATO od wyborczej debaty, bo jak pamiętamy, w połowie maja Szwecja złożyła wniosek o członkostwo w sojuszu razem z Finlandią.

Czy w Szwecji panuje pełny konsensus w sprawie członkostwa w NATO? I czy temat ten jest kontrowersyjny dla opinii publicznej?

W Szwecji nigdy nie było pełnego konsensusu. Jeżeli sobie przypomnimy jak wyglądała ta podjęta przed wakacjami decyzja, to była ona przygotowana w oparciu o raport na temat sytuacji bezpieczeństwa kraju. Pod tym raportem podpisały się wszystkie partie parlamentarne. Z kolei pod wnioskami z tego raportu, wiążącymi się z członkostwem nie podpisały się m.in. lewica i zieloni. I ten podział w dalszym ciągu jest widoczny, zwłaszcza jeśli chodzi o Partię Lewicy. Przed wakacjami mieliśmy tzw. Tydzień w Almedalen na Gotlandii. Jest to okres, kiedy liderzy partii występują publicznie i prezentują swoje punkty widzenia na ważne i aktualne tematy. W trakcie tego tygodnia trójka posłów z Partii Lewicy występowała z flagami Partii Pracujących Kurdystanu. Jak Pan może się domyślić, to nie pomaga wnioskowi Szwecji, który wciąż oczekuje na ratyfikację przez Turcję. I przede wszystkim w tej sprawie dzisiaj (tj. piątek, 19.08.2022 – red.) mają spotkać się przedstawiciele tych dwóch państw, łącznie z Finlandią. Turcja ostatnio bardzo mocno zareagowała, grożąc podtrzymaniem braku ratyfikacji wniosku akcesyjnego, jeśli Szwecja i Finlandia nie dotrzymają obietnic złożonych w czerwcu. Jest to obecnie bardzo ciekawy temat. Na tyle, że nawet premier Andersson powiedziała, że wolałaby utworzyć koalicję wyborczą z Zielonymi, Partią Centrum i Partią Liberalną, a nie z Partią Lewicy.

A jak wpływa na kampanię wyborczą kryzys energetyczny, który uderzył w Europę? Czy Szwedzi dalej planują wyłączenie elektrowni jądrowych?

Te plany były, ale w obecnej sytuacji zostały zawieszone. Obecna kampania jest zdominowana przez kwestie gospodarcze. Bardzo wysoka inflacja w Szwecji, której rekordowa wartość wynosiła w czerwcu 8,5 procent, jest w dużej mierze wywołana przez wzrost kosztów elektryczności i paliw. Są szacunki, że w południowej Szwecji – Skanii – energia będzie kosztowała około 3,5 korony za KWh, co jest wartością dwukrotnie wyższą niż obecnie. Wcześniej, w okresie od grudnia do marca tego roku cena ta wynosiła jedynie 1,4 korony. Trzeba zaznaczyć, że region ten jest bardzo mocno powiązany z systemem energetycznym Niemiec. Podwyżki mają bezpośrednie przełożenie na kwestie gospodarcze. Dodajmy jeszcze, że bank Szwecji prognozuje w 2023 roku, minimalną wartość wzrostu gospodarczego, rzędu zaledwie 0,2 procenta. Niedawno szacunki wzrostu PKB w 2022 roku również zostały obniżone.

A jak to wygląda w narracji partii politycznych, które obecnie konkurują w wyborach?

Wygląda bardzo ciekawie, gdyż na początku tego tygodnia mieliśmy wspólny wyjazd czterech partii opozycyjnych, czyli Umiarkowanej Partii Koalicyjnej – tzw. Moderatów, Szwedzkich Demokratów, Chrześcijańskich Demokratów i Partii Liberalnej. Politycy ci wspólnie pojechali jednym autobusem do elektrowni jądrowej Forsmark. Wybrali się tam pod hasłem „Nowa energia dla Szwecji”. Było to o tyle ciekawe, że do tej pory lider Moderatów, Ulf Kristersson, bardzo niechętnie pokazywał się ze Szwedzkimi Demokratami. Przy czym dla niektórych partii, np. liberałów, niemożliwa jest współpraca w parlamencie ze Szwedzkimi Demokratami, czyli partią skrajnie prawicową. Co ważne, partia ta według sondaży przekroczyła 20 procent poparcia, stając się tym samym największą partią opozycyjną. Wyraźnie przeskoczyła dzięki temu Moderatów, którzy do tej pory stanowili główną partię opozycyjną. Co więcej w skład bloku opozycyjnego, zwanego potocznie niebieskim, wchodzą również liberałowie. Właśnie o tych liberałów mocno zabiega premier Magdalena Andersson, wskazując, że chętnie widziałaby ich w swoim rządzie. A żeby jeszcze bardziej skomplikować całą sytuację, liberałowie są tuż powyżej progu wyborczego, który wynosi w Szwecji cztery procent. Poparcie dla nich wciąż się waha, więc partia ta ma szansę na wejście do parlamentu, a jednocześnie może się tam nie dostać. Będzie miało to duży wpływ na rozdział miejsc pomiędzy pozostałymi partiami. Tak naprawdę te wybory rozstrzygną się w centrum. Wszystkie partie są tego świadome. Zabiegają więc o względy małych, centrowych ugrupowań, co jest zjawiskiem charakterystycznym dla Szwecji. Można powiedzieć, że blok czerwony, na czele z socjaldemokratami, oraz blok niebieski – tzw. burżuazyjny, są bardzo zbliżone w wynikach. Może to oznaczać problem ze sformułowaniem rządu. Podobnie było przy poprzednich wyborach, gdzie dopiero na początku kolejnego roku udało się utworzyć rząd ówczesnego premiera Stefana Löfvena.

Biorąc pod uwagę inflację i kryzys energetyczny, jaką przyszłość ma słynne szwedzkie państwo opiekuńcze?

To jest kolejne poważne wyzwanie dla Szwecji, bo mieliśmy już kryzys gospodarczy 2007 – 2008, a później kolejne kryzysy wynikające z pandemii COVID-19, które również mocno dotknęły Szwedów mimo specyficznego modelu przeciwdziałania pandemii wdrożonemu przez rząd. W Szwecji mamy obecnie szalejącą inflację. Z naszej perspektywy może się wydawać, że ponad 8 procent to niewiele, ale jeżeli popatrzymy na dane historyczne, jest to największa wartość od 1991 roku. Więc to jest zupełnie nowa sytuacja dla wielu osób. Są tam również problemy na rynku mieszkaniowym, związane z cenami mieszkań i ich brakiem. W połączeniu z niskimi wskaźnikami wzrostu gospodarczego, kreuje to duże zagrożenie stagflacją. Warto tutaj powiedzieć, że do wyborów zostało 16 dni, ale już zostały otwarte lokale wyborcze. Szwedzki system pozwala na oddanie głosów wcześniej. Osoby, które wiedzą już na kogo chcą zagłosować, mogą to zrobić z wyprzedzeniem. Rozwiązanie to cieszy się dużą popularnością. W 2018 roku prawie 40 procent wyborców zagłosowało w ten sposób.

W przeszłości Szwecja zachowywała neutralność, co wykorzystywała do współpracy z Rosją i Zachodem, ujawniało się to szczególnie w Arktyce. Czy w sytuacji dołączenia do NATO taka rola jest możliwa do utrzymania?

Szwecja miała status państwa neutralnego, niezaangażowanego po zakończeniu zimnej wojny. I to był naczelny argument podnoszony przez przeciwników jej wejścia do NATO. Wskazywali, że po wejściu do sojuszu Szwecja straci swoją swoją dotychczasową pozycję. W tym momencie nie ma takiej możliwości. Szwecja w dalszym ciągu jest bardzo aktywna jeśli chodzi o działania w państwach Afryki Północnej, Sahelu oraz w Azji – to są tradycyjni odbiorcy szwedzkiej pomocy rozwojowej. Natomiast nie ma obecnie możliwości, żeby Szwecja pełniła rolę pośrednika pomiędzy Rosją i Chinami a Zachodem, ponieważ bardzo mocno opowiedziała się po jednej stronie. Tak jak wspominałem na początku, Szwedzi krytykują Rosję, widząc w jej działaniach zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Właśnie to obok  decyzji Finlandii skłoniło ich do rezygnacji z ponad 200 letniej neutralności. I to będzie rzutowało na przyszłe możliwości. Już teraz część szwedzkiej opozycji wskazuje, że wspierając tą drogę ogranicza sobie ona drogę państwa niosącego na sztandarach prawa człowieka, prawa kobiet i równouprawnienie. Nie może teraz krytykować swoich przyszłych sojuszników. Mowa konkretnie o Turcji, którą Szwedzi mocno krytykowali przed rozpoczęciem starań o członkostwo. A teraz muszą ważyć słowa, zanim wydadzą jakieś oświadczenie o postępowaniu tego kraju względem chociażby Syrii.

Rozmawiał Szymon Borowski

Szwecja i Finlandia mogą wstąpić do NATO za pomoc Turcji w walce z kurdyjskimi terrorystami

Obecna kampania jest zdominowana przez kwestie gospodarcze. Bardzo wysoka inflacja w Szwecji, której rekordowa wartość wynosiła w czerwcu 8,5 procent, jest w dużej mierze wywołana przez wzrost kosztów energii paliw. Są szacunki, że w południowej Szwecji – Skanii – energia będzie kosztowała jakieś 3,5 korony za KWh, co jest wartością dwukrotnie wyższą niż obecnie. Region ten jest bardzo mocno powiązany z systemem energetycznym Niemiec – mówi dr Damian Szacawa, starszy analityk w Zespole Bałtyckim Instytutu Europy Środkowej w Lublinie w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jakie są nastroje w Szwecji w związku z wojną na Ukrainie?

Daniel Szacawa: Temat ten na pewno jest widoczny. Szwedzi zwracają uwagę na to, co się dzieje na Ukrainie. Widać to było chociażby w ostatnich dniach, gdy Ukraina świętowała swoje Święto Niepodległości. Wszyscy w Szwecji pamiętają, że wojna dalej trwa i jest to agresja Rosji, więc ten temat jest tam obecny. Może nie znajduje się już na czołówkach gazet, ponieważ za 16 dni są tam wybory. Jeżeli chodzi o debatę publiczną, to teraz dominują inne tematy.

Jakie więc problemy nurtują szwedzkie społeczeństwo w kontekście obecnych wyborów parlamentarnych?

To są tematy, które pojawiły się już jakiś czas temu. Jest to przede wszystkim kwestia przestępczości, rosnących kosztów życia związanych z inflacją i wysokich cen energii. To trzy najważniejsze obecnie dla Szwedów kwestie. Premier Magdalenie Andersson udało się jednak oddalić dyskurs dotyczący członkostwa w NATO od wyborczej debaty, bo jak pamiętamy, w połowie maja Szwecja złożyła wniosek o członkostwo w sojuszu razem z Finlandią.

Czy w Szwecji panuje pełny konsensus w sprawie członkostwa w NATO? I czy temat ten jest kontrowersyjny dla opinii publicznej?

W Szwecji nigdy nie było pełnego konsensusu. Jeżeli sobie przypomnimy jak wyglądała ta podjęta przed wakacjami decyzja, to była ona przygotowana w oparciu o raport na temat sytuacji bezpieczeństwa kraju. Pod tym raportem podpisały się wszystkie partie parlamentarne. Z kolei pod wnioskami z tego raportu, wiążącymi się z członkostwem nie podpisały się m.in. lewica i zieloni. I ten podział w dalszym ciągu jest widoczny, zwłaszcza jeśli chodzi o Partię Lewicy. Przed wakacjami mieliśmy tzw. Tydzień w Almedalen na Gotlandii. Jest to okres, kiedy liderzy partii występują publicznie i prezentują swoje punkty widzenia na ważne i aktualne tematy. W trakcie tego tygodnia trójka posłów z Partii Lewicy występowała z flagami Partii Pracujących Kurdystanu. Jak Pan może się domyślić, to nie pomaga wnioskowi Szwecji, który wciąż oczekuje na ratyfikację przez Turcję. I przede wszystkim w tej sprawie dzisiaj (tj. piątek, 19.08.2022 – red.) mają spotkać się przedstawiciele tych dwóch państw, łącznie z Finlandią. Turcja ostatnio bardzo mocno zareagowała, grożąc podtrzymaniem braku ratyfikacji wniosku akcesyjnego, jeśli Szwecja i Finlandia nie dotrzymają obietnic złożonych w czerwcu. Jest to obecnie bardzo ciekawy temat. Na tyle, że nawet premier Andersson powiedziała, że wolałaby utworzyć koalicję wyborczą z Zielonymi, Partią Centrum i Partią Liberalną, a nie z Partią Lewicy.

A jak wpływa na kampanię wyborczą kryzys energetyczny, który uderzył w Europę? Czy Szwedzi dalej planują wyłączenie elektrowni jądrowych?

Te plany były, ale w obecnej sytuacji zostały zawieszone. Obecna kampania jest zdominowana przez kwestie gospodarcze. Bardzo wysoka inflacja w Szwecji, której rekordowa wartość wynosiła w czerwcu 8,5 procent, jest w dużej mierze wywołana przez wzrost kosztów elektryczności i paliw. Są szacunki, że w południowej Szwecji – Skanii – energia będzie kosztowała około 3,5 korony za KWh, co jest wartością dwukrotnie wyższą niż obecnie. Wcześniej, w okresie od grudnia do marca tego roku cena ta wynosiła jedynie 1,4 korony. Trzeba zaznaczyć, że region ten jest bardzo mocno powiązany z systemem energetycznym Niemiec. Podwyżki mają bezpośrednie przełożenie na kwestie gospodarcze. Dodajmy jeszcze, że bank Szwecji prognozuje w 2023 roku, minimalną wartość wzrostu gospodarczego, rzędu zaledwie 0,2 procenta. Niedawno szacunki wzrostu PKB w 2022 roku również zostały obniżone.

A jak to wygląda w narracji partii politycznych, które obecnie konkurują w wyborach?

Wygląda bardzo ciekawie, gdyż na początku tego tygodnia mieliśmy wspólny wyjazd czterech partii opozycyjnych, czyli Umiarkowanej Partii Koalicyjnej – tzw. Moderatów, Szwedzkich Demokratów, Chrześcijańskich Demokratów i Partii Liberalnej. Politycy ci wspólnie pojechali jednym autobusem do elektrowni jądrowej Forsmark. Wybrali się tam pod hasłem „Nowa energia dla Szwecji”. Było to o tyle ciekawe, że do tej pory lider Moderatów, Ulf Kristersson, bardzo niechętnie pokazywał się ze Szwedzkimi Demokratami. Przy czym dla niektórych partii, np. liberałów, niemożliwa jest współpraca w parlamencie ze Szwedzkimi Demokratami, czyli partią skrajnie prawicową. Co ważne, partia ta według sondaży przekroczyła 20 procent poparcia, stając się tym samym największą partią opozycyjną. Wyraźnie przeskoczyła dzięki temu Moderatów, którzy do tej pory stanowili główną partię opozycyjną. Co więcej w skład bloku opozycyjnego, zwanego potocznie niebieskim, wchodzą również liberałowie. Właśnie o tych liberałów mocno zabiega premier Magdalena Andersson, wskazując, że chętnie widziałaby ich w swoim rządzie. A żeby jeszcze bardziej skomplikować całą sytuację, liberałowie są tuż powyżej progu wyborczego, który wynosi w Szwecji cztery procent. Poparcie dla nich wciąż się waha, więc partia ta ma szansę na wejście do parlamentu, a jednocześnie może się tam nie dostać. Będzie miało to duży wpływ na rozdział miejsc pomiędzy pozostałymi partiami. Tak naprawdę te wybory rozstrzygną się w centrum. Wszystkie partie są tego świadome. Zabiegają więc o względy małych, centrowych ugrupowań, co jest zjawiskiem charakterystycznym dla Szwecji. Można powiedzieć, że blok czerwony, na czele z socjaldemokratami, oraz blok niebieski – tzw. burżuazyjny, są bardzo zbliżone w wynikach. Może to oznaczać problem ze sformułowaniem rządu. Podobnie było przy poprzednich wyborach, gdzie dopiero na początku kolejnego roku udało się utworzyć rząd ówczesnego premiera Stefana Löfvena.

Biorąc pod uwagę inflację i kryzys energetyczny, jaką przyszłość ma słynne szwedzkie państwo opiekuńcze?

To jest kolejne poważne wyzwanie dla Szwecji, bo mieliśmy już kryzys gospodarczy 2007 – 2008, a później kolejne kryzysy wynikające z pandemii COVID-19, które również mocno dotknęły Szwedów mimo specyficznego modelu przeciwdziałania pandemii wdrożonemu przez rząd. W Szwecji mamy obecnie szalejącą inflację. Z naszej perspektywy może się wydawać, że ponad 8 procent to niewiele, ale jeżeli popatrzymy na dane historyczne, jest to największa wartość od 1991 roku. Więc to jest zupełnie nowa sytuacja dla wielu osób. Są tam również problemy na rynku mieszkaniowym, związane z cenami mieszkań i ich brakiem. W połączeniu z niskimi wskaźnikami wzrostu gospodarczego, kreuje to duże zagrożenie stagflacją. Warto tutaj powiedzieć, że do wyborów zostało 16 dni, ale już zostały otwarte lokale wyborcze. Szwedzki system pozwala na oddanie głosów wcześniej. Osoby, które wiedzą już na kogo chcą zagłosować, mogą to zrobić z wyprzedzeniem. Rozwiązanie to cieszy się dużą popularnością. W 2018 roku prawie 40 procent wyborców zagłosowało w ten sposób.

W przeszłości Szwecja zachowywała neutralność, co wykorzystywała do współpracy z Rosją i Zachodem, ujawniało się to szczególnie w Arktyce. Czy w sytuacji dołączenia do NATO taka rola jest możliwa do utrzymania?

Szwecja miała status państwa neutralnego, niezaangażowanego po zakończeniu zimnej wojny. I to był naczelny argument podnoszony przez przeciwników jej wejścia do NATO. Wskazywali, że po wejściu do sojuszu Szwecja straci swoją swoją dotychczasową pozycję. W tym momencie nie ma takiej możliwości. Szwecja w dalszym ciągu jest bardzo aktywna jeśli chodzi o działania w państwach Afryki Północnej, Sahelu oraz w Azji – to są tradycyjni odbiorcy szwedzkiej pomocy rozwojowej. Natomiast nie ma obecnie możliwości, żeby Szwecja pełniła rolę pośrednika pomiędzy Rosją i Chinami a Zachodem, ponieważ bardzo mocno opowiedziała się po jednej stronie. Tak jak wspominałem na początku, Szwedzi krytykują Rosję, widząc w jej działaniach zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Właśnie to obok  decyzji Finlandii skłoniło ich do rezygnacji z ponad 200 letniej neutralności. I to będzie rzutowało na przyszłe możliwości. Już teraz część szwedzkiej opozycji wskazuje, że wspierając tą drogę ogranicza sobie ona drogę państwa niosącego na sztandarach prawa człowieka, prawa kobiet i równouprawnienie. Nie może teraz krytykować swoich przyszłych sojuszników. Mowa konkretnie o Turcji, którą Szwedzi mocno krytykowali przed rozpoczęciem starań o członkostwo. A teraz muszą ważyć słowa, zanim wydadzą jakieś oświadczenie o postępowaniu tego kraju względem chociażby Syrii.

Rozmawiał Szymon Borowski

Szwecja i Finlandia mogą wstąpić do NATO za pomoc Turcji w walce z kurdyjskimi terrorystami

Najnowsze artykuły