icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Szurowska: Skutki dyskryminacji energetyki jądrowej w Unii Europejskiej bywają tragiczne 

– Wydaje się, że przeciwdziałanie dyskryminacji leży u podstaw Unii Europejskiej: emanacją tego oprócz fundamentalnych praw człowieka, są chociażby wszelkie dyrektywy dotyczące równego dostępu do infrastruktury (third party access). Jak więc doszło do tego, że jedne bezemisyjne źródła energii są gorsze od drugich? – zastanawia się Maria Szurowska, współpracownik BiznesAlert.pl.

  • Całkowite emisje dwutlenku węgla wynikające z polityki wycofywania się z energetyki jądrowej w krajach rozwiniętych od 2012 roku wyniósł około 800 mln ton CO2 – odpowiada to dwóm latom emisji CO2 z paliw kopalnych w średniej wielkości kraju, takim jak Turcja, Australia czy Wielka Brytania.
  • W czerwcu zeszłego roku grupa krajów Unii Europejskiej pod przewodnictwem Francji przedstawiła Komisji Europejskiej dokument z prośbą o „równe szanse” dla energii jądrowej w walce ze zmianami klimatycznymi.
  • Czy ideologiczny konflikt na osi Paryż-Berlin może prowadzić do dyskryminacji istotnej dla dekarbonizacji technologii, a w konsekwencji do zwiększenia (lub nie zmniejszenia) emisji CO2? Może. Czy Berlin inicjując ten konflikt i obstając przy swoim antagonizmie wobec energii jądrowej, zaprzecza krzewionym przez siebie ideałom redukcji emisji CO2? Najwyraźniej. 

Po awarii elektrowni jądrowej w Fukushimie w Japonii w marcu 2011 roku produkcja energii z rozszczepienia jądra atomowego gwałtownie spadła. W Japonii i Niemczech zaczęto zamykać działające elektrownie jądrowe. Decyzja niemieckiego Bundestagu z 30 czerwca 2011 roku o wycofaniu się z energii jądrowej miała doprowadzić do zakończenia stosowania wysoce ryzykownej technologii w Niemczech. Skutkiem tego wzrosły emisje dwutlenku węgla w niemieckiej energetyce. Całkowite emisje dwutlenku węgla wynikające z polityki wycofywania się z energetyki jądrowej w krajach rozwiniętych od 2012 roku wyniósł około 800 mln ton CO2 – odpowiada to dwóm latom emisji CO2 z paliw kopalnych w średniej wielkości kraju, takim jak Turcja, Australia czy Wielka Brytania. Te absurdalne, zupełnie niepotrzebne emisje dwutlenku węgla będą nadal rosły w nadchodzących dziesięcioleciach. Pushker Kharecha i Makiko Sato, badacze z Uniwersytetu w Kolumbii oszacowali, że do 2035 roku całkowita globalna emisja spowodowana wycofaniem się Niemiec z energetyki jądrowej wyniesie 1 100 mln ton CO2. 

– Co by było, gdyby oba kraje zmniejszyły produkcję energii z paliw kopalnych zamiast energii jądrowej? A co by było, gdyby Stany Zjednoczone i reszta Europy wyeliminowały swoją pozostałą energię jądrową? – zastanawiają się w swojej publikacji badacze. 

Ich scenariusze „co by było, gdyby” pokazują, że Japonia i Niemcy mogłyby zapobiec 28 000 zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza i emisji 2400 MtCO2 w latach 2011-2017. Niemcy nadal mogą zapobiec 16 000 zgonów i emisji 1100 MtCO2 do 2035 roku, ograniczając węgiel zamiast eliminować energię jądrową.  

A jeśli Stany Zjednoczone i reszta Europy pójdą za przykładem Niemiec? Mogą stracić szansę na uniknięcie ponad 200 000 zgonów i 14 000 MtCO2 emisji do 2035 roku. 

Skoro więc brak energetyki jądrowej zwiększa emisyjność energetyki, a jej pojawienie się w systemie zastępuje wysokoemisyjne źródła takie jak elektrownie węglowe, dlaczego nie może liczyć na wsparcie z funduszy unijnych jak OZE? 

Konflikt na osi Paryż-Berlin

W czerwcu zeszłego roku grupa krajów Unii Europejskiej pod przewodnictwem Francji przedstawiła Komisji Europejskiej dokument z prośbą o „równe szanse” dla energii jądrowej w walce ze zmianami klimatycznymi. Kraje poprosiły Komisję o promowanie europejskiego przemysłu jądrowego w jego wysiłkach na rzecz dekarbonizacji dostaw energii i osiągnięcia zerowej emisji netto. 

Twierdziły, że chociaż energia jądrowa została uwzględniona w taksonomii UE jako zielona inwestycja, przemysł ten nie jest traktowany na równi z odnawialnymi źródłami energii w prawodawstwie lub finansowaniu, w wyniku czego ucierpi globalna konkurencyjność Europy.  Kilka miesięcy wcześniej, grupa siedmiu krajów Unii Europejskiej pod przewodnictwem Niemiec odrzuciła wezwania do włączenia wodoru wytwarzanego w elektrowniach jądrowych do celów unijnych dotyczących ekologicznego transportu. Dyrektywa w sprawie energii odnawialnej była wstrzymywana w związku z definicją odnawialnego wodoru w unijnych celach dotyczących ekologicznego transportu. 

Chwilę wcześniej Paryż zainicjował „sojusz nuklearny” z 10 innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej, mający na celu ściślejszą współpracę w całym łańcuchu dostaw energii jądrowej i promowanie „wspólnych projektów przemysłowych” w zakresie nowych mocy wytwórczych. Niemcy początkowo sprzeciwiały się tej inicjatywie. 

Czy ideologiczny konflikt na osi Paryż-Berlin może prowadzić do dyskryminacji istotnej dla dekarbonizacji technologii, a w konsekwencji do zwiększenia (lub nie zmniejszenia) emisji CO2? Może. Czy Berlin inicjując ten konflikt i obstając przy swoim antagonizmie wobec energii jądrowej, zaprzecza krzewionym przez siebie ideałom redukcji emisji CO2? Najwyraźniej. 

Problemem tego konfliktu są przedłużające się procesy legislacyjne, brak wsparcia finansowego dla technologii opartych o energetykę jądrową, ergo podwyższone emisje CO2. To pretendent do tytułu najbardziej destrukcyjnych konfliktów dla implementacji polityki klimatycznej. 

Szurowska: Jaka będzie przyszłość wydobycia węgla energetycznego w Polsce?

– Wydaje się, że przeciwdziałanie dyskryminacji leży u podstaw Unii Europejskiej: emanacją tego oprócz fundamentalnych praw człowieka, są chociażby wszelkie dyrektywy dotyczące równego dostępu do infrastruktury (third party access). Jak więc doszło do tego, że jedne bezemisyjne źródła energii są gorsze od drugich? – zastanawia się Maria Szurowska, współpracownik BiznesAlert.pl.

  • Całkowite emisje dwutlenku węgla wynikające z polityki wycofywania się z energetyki jądrowej w krajach rozwiniętych od 2012 roku wyniósł około 800 mln ton CO2 – odpowiada to dwóm latom emisji CO2 z paliw kopalnych w średniej wielkości kraju, takim jak Turcja, Australia czy Wielka Brytania.
  • W czerwcu zeszłego roku grupa krajów Unii Europejskiej pod przewodnictwem Francji przedstawiła Komisji Europejskiej dokument z prośbą o „równe szanse” dla energii jądrowej w walce ze zmianami klimatycznymi.
  • Czy ideologiczny konflikt na osi Paryż-Berlin może prowadzić do dyskryminacji istotnej dla dekarbonizacji technologii, a w konsekwencji do zwiększenia (lub nie zmniejszenia) emisji CO2? Może. Czy Berlin inicjując ten konflikt i obstając przy swoim antagonizmie wobec energii jądrowej, zaprzecza krzewionym przez siebie ideałom redukcji emisji CO2? Najwyraźniej. 

Po awarii elektrowni jądrowej w Fukushimie w Japonii w marcu 2011 roku produkcja energii z rozszczepienia jądra atomowego gwałtownie spadła. W Japonii i Niemczech zaczęto zamykać działające elektrownie jądrowe. Decyzja niemieckiego Bundestagu z 30 czerwca 2011 roku o wycofaniu się z energii jądrowej miała doprowadzić do zakończenia stosowania wysoce ryzykownej technologii w Niemczech. Skutkiem tego wzrosły emisje dwutlenku węgla w niemieckiej energetyce. Całkowite emisje dwutlenku węgla wynikające z polityki wycofywania się z energetyki jądrowej w krajach rozwiniętych od 2012 roku wyniósł około 800 mln ton CO2 – odpowiada to dwóm latom emisji CO2 z paliw kopalnych w średniej wielkości kraju, takim jak Turcja, Australia czy Wielka Brytania. Te absurdalne, zupełnie niepotrzebne emisje dwutlenku węgla będą nadal rosły w nadchodzących dziesięcioleciach. Pushker Kharecha i Makiko Sato, badacze z Uniwersytetu w Kolumbii oszacowali, że do 2035 roku całkowita globalna emisja spowodowana wycofaniem się Niemiec z energetyki jądrowej wyniesie 1 100 mln ton CO2. 

– Co by było, gdyby oba kraje zmniejszyły produkcję energii z paliw kopalnych zamiast energii jądrowej? A co by było, gdyby Stany Zjednoczone i reszta Europy wyeliminowały swoją pozostałą energię jądrową? – zastanawiają się w swojej publikacji badacze. 

Ich scenariusze „co by było, gdyby” pokazują, że Japonia i Niemcy mogłyby zapobiec 28 000 zgonów spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza i emisji 2400 MtCO2 w latach 2011-2017. Niemcy nadal mogą zapobiec 16 000 zgonów i emisji 1100 MtCO2 do 2035 roku, ograniczając węgiel zamiast eliminować energię jądrową.  

A jeśli Stany Zjednoczone i reszta Europy pójdą za przykładem Niemiec? Mogą stracić szansę na uniknięcie ponad 200 000 zgonów i 14 000 MtCO2 emisji do 2035 roku. 

Skoro więc brak energetyki jądrowej zwiększa emisyjność energetyki, a jej pojawienie się w systemie zastępuje wysokoemisyjne źródła takie jak elektrownie węglowe, dlaczego nie może liczyć na wsparcie z funduszy unijnych jak OZE? 

Konflikt na osi Paryż-Berlin

W czerwcu zeszłego roku grupa krajów Unii Europejskiej pod przewodnictwem Francji przedstawiła Komisji Europejskiej dokument z prośbą o „równe szanse” dla energii jądrowej w walce ze zmianami klimatycznymi. Kraje poprosiły Komisję o promowanie europejskiego przemysłu jądrowego w jego wysiłkach na rzecz dekarbonizacji dostaw energii i osiągnięcia zerowej emisji netto. 

Twierdziły, że chociaż energia jądrowa została uwzględniona w taksonomii UE jako zielona inwestycja, przemysł ten nie jest traktowany na równi z odnawialnymi źródłami energii w prawodawstwie lub finansowaniu, w wyniku czego ucierpi globalna konkurencyjność Europy.  Kilka miesięcy wcześniej, grupa siedmiu krajów Unii Europejskiej pod przewodnictwem Niemiec odrzuciła wezwania do włączenia wodoru wytwarzanego w elektrowniach jądrowych do celów unijnych dotyczących ekologicznego transportu. Dyrektywa w sprawie energii odnawialnej była wstrzymywana w związku z definicją odnawialnego wodoru w unijnych celach dotyczących ekologicznego transportu. 

Chwilę wcześniej Paryż zainicjował „sojusz nuklearny” z 10 innymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej, mający na celu ściślejszą współpracę w całym łańcuchu dostaw energii jądrowej i promowanie „wspólnych projektów przemysłowych” w zakresie nowych mocy wytwórczych. Niemcy początkowo sprzeciwiały się tej inicjatywie. 

Czy ideologiczny konflikt na osi Paryż-Berlin może prowadzić do dyskryminacji istotnej dla dekarbonizacji technologii, a w konsekwencji do zwiększenia (lub nie zmniejszenia) emisji CO2? Może. Czy Berlin inicjując ten konflikt i obstając przy swoim antagonizmie wobec energii jądrowej, zaprzecza krzewionym przez siebie ideałom redukcji emisji CO2? Najwyraźniej. 

Problemem tego konfliktu są przedłużające się procesy legislacyjne, brak wsparcia finansowego dla technologii opartych o energetykę jądrową, ergo podwyższone emisje CO2. To pretendent do tytułu najbardziej destrukcyjnych konfliktów dla implementacji polityki klimatycznej. 

Szurowska: Jaka będzie przyszłość wydobycia węgla energetycznego w Polsce?

Najnowsze artykuły