Nie słabnie zainteresowanie tzw. aferą taśmową, czyli nagraniami rozmów prominentnych polityków obozy obecnej władzy z m.in. biznesmenami i dziennikarzami. Taśmy od kilku dni publikuje TV Republika. Na antenie pojawiło się nagranie rozmowy telefonicznej posła PO Romana Giertycha z dziennikarzem Tomaszem Lisem.
TV Republika wyjaśnia na swojej stronie, dlaczego opublikowała nagranie dialogu adwokata z publicystą. „W 2019 roku przed wyborami parlamentarnymi na portalu natemat.pl należącym do Tomasza Lisa opublikowano list Macieja Giertycha, ojca Romana Giertycha. Teraz ujawniamy, jak politycy opozycji rozmawiali z dziennikarzami mediów sprzyjających tejże ekipie o rozpromowaniu listu” – podaje portal TV Republika.
Intryga z udziałem ojca?
List to apel autorstwa działacza narodowego Macieja Giertycha, który w latach 1986 – 1989 był szefem Rady Konsultacyjnej przy komunistycznym przywódcy PRL Wojciechu Jaruzelskim, który 13 grudnia 1981 roku stan wojenny. Syn Macieja, Roman – obecnie poseł PO i adwokat reprezentujący do niedawna polityków aktualnej władzy – zabiegał u dziennikarzy przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, aby ten list opublikować. Intryga polityczna nie powiodła się a PiS rządził drugą kadencję, do 2023 roku. List Macieja Giertycha nie wywarł wpływu na większość wyborców.
“Szanowni Państwo! Zbliżają się najważniejsze wybory od lat. Powodowany poczuciem obowiązku chciałbym przestrzec wszystkich moich Rodaków przed oddaniem w tych wyborach głosu na PiS. Piszę do katolików świeckich w naszym kraju, gdyż niestety rady jakie oni otrzymują w tym względzie od hierarchii, księży i mediów katolickich są błędne i z niesłychaną arogancją wkraczają w strefę wolności świeckich” – napisał ojciec posła PO.
Geneza nienawiści
Sześć lat temu, celem mecenasa i dzisiejszego posła PO, stała się kompromitacja Prawa i Sprawiedliwości, z którą to partią Liga Polskich Rodzin Romana Giertycha i PiS rządziły blisko 20 lat temu. Roman Giertych był wicepremierem i ministrem edukacji.
Konflikt Giertycha z PiS po rozpadzie rządu i przejęciu władzy w 2007 roku przez PO oraz PSL przedstawiano jako kryzys polityczny z wyraźnym kontekstem personalnym. Jak komentowano wówczas młody wtedy i ambitny polityk LPR źle zniósł wyrzucenie go z rządu w sierpniu 2007 roku.
Odtąd – jak mówią warszawscy dziennikarze – Roman Giertych nawet nie ukrywa, że popierając premiera Donalda Tuska, mści się na prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim.
Dzwoni Giertych do Lisa – jak Romek z Tomkiem
Początek nagranej rozmowy wyemitowanej teraz w TV Republika zdaje się potwierdzać irracjonalną niechęć Romana Giertycha do PiS:
Fragment zapisu z nagrania:
„Roman Giertych – R.G.: Słuchaj, wczoraj oficjalnie z poparcia PiS-u wycofał się tygodnik <<Idziemy>>. To jest katolicki tygodnik, warszawsko-praski. Masz wstępniak naczelnego, który atakuje PiS. Z punktu widzenia katolickiego zarzuca Jarkowi hipokryzję w tym wystąpieniu o obronie chrześcijańskiej rodziny, wali w 500+…
Tomasz Lis – T.L.: Ciekawe.
R.G.: Słuchaj, Rydzyka my nie wkręcimy, bo on jest ten, ale nagłośnienie tego odpowiednie może doprowadzić, że tygodniki katolickie, media, powycofują im poparci. A to będzie oznaczało wzrost poparcia dla PSL-u.
T.L.: Który według ostatnich sondaży podobno jest już poniżej progu, wiesz o tym?
R.G.: Wiem, wiem, wiem. Sondaże dla PSL-u to zawsze jest trudna rzecz. Ale wiesz, zmiana 2% z PiS-u na PSL może znaczyć zmianę władzy”.
Dziennikarze na pasku polityków?
Zapis rozmowy Giertych – Lis stał się jednym z głównych tematów na forach internautów, m,in, na platformie X [wszystkie wpisy w wersji oryginalnej- red].
„(…) ujawniamy patologiczne związki polityków z dziennikarzami medialnego kartelu III RP, którymi sterował Giertych. Jest też peowski propagandysta Tomasz Lis. Uważajcie na fake newsy TVN24 i Onet” – napisał Kamil Starczyk z TV Republika.
„Myśle że ta wiara w autorytet “starego” Giertycha jest na wyrost. A Romka to już w ogóle. On jest potrzebny #sinyrazem tu i teraz. Potem wyplują “Romek do wora …” – skomentował na X Jan Jerzy Witkowski.
Jedna z internautek zwróciła jednak uwagę, że – jej zdaniem – publikacji nagrań z afery taśmowej jest za dużo. „(…) obawiam się że pewne tematy można przestrzelić i odniosą odwrotny skutek od oczekiwanego (…)” – podkreśliła Jadwiga Wilk. „Właśnie słucham i muszę przyznać, że jestem dość naiwna. Nie myślałam, że aż do takiego stopnia dziennikarze są na pasku polityków. Zwłaszcza ci dziennikarze z Wyborczej” – podsumowała internautka Betty.
hub/ TV Republika/ X