Z sezonu na sezon zainteresowanie elektrycznymi pojazdami mogącymi brać udział w wyścigach rośnie. Już niebawem nie tylko bolidy Formuły E będą ściągać tłumy fanów. W tym roku wystartował też Jaguar racing, swoją premierę miało elektryczne auto Seata Cupra e-Racer (przy tym projekcie koncern współpracował z chorwackim Rimac), w Genewie podczas Motor Show dyskutowano o tym, że niebawem pojazdy napędzane paliwami alternatywnymi będą obecne w motosportach i trzeba się na to odpowiednio wcześnie przygotować. Lawina ruszyła.
Polskie tory bez infrastruktury do ładowania
W Polsce na razie wyzwaniem jest ładowanie samochodu w pobliżu torów samochodowych. Nie ma przeszkód żeby uczestniczyć własnym samochodem elektrycznym w tzw. track days, ale nawet najnowsze obiekty nie oferują jeszcze możliwości szybkiego ładowania aut na miejscu. Zaniechano też prac nad polskim elektrycznym super autem. Na razie ani wykorzystujący ogniwa paliwowe prototyp Premier, który powstał dzięki inżynierom z Akademii Górniczo Hutniczej i Wojskowej Akademii Technicznej, ani Arrinera Hussarya EV koncept na bazie spalinowego modelu Arrinera nie wyjechały na tory. Manufaktury takie jak Morgan Motor Company, Lotus czy Rimac chcą wypełniać nisze. Najwięksi producenci samochodów sportowych począwszy od McLarena przez Lamborghini po Porsche chcą sprzedawać elektryczne super i hiper auta i chcą by one też się ścigały. Po to właśnie angażują się w motosporty, po to mają swoje drużyny między innymi w Formule E. Przygotowania do kolejnych sezonów traktują jak specyficzne laboratorium, które pozwoli im na zastosowanie przetestowanych rozwiązań w przyszłości autach seryjnych.
Piąty sezon Formuły E
W pierwszym wyścigu sezonu 2018/2019 wzięło udział 11 zespołów. Przejazd odbył się w mieście Ad-Dirijja w Arabii Saudyjskiej 15 grudnia 2018 roku. Ostatni wyścig sezonu będzie miał miejsce w Nowym Yorku w lipcu 2019. Po trzy drużyny mają Niemcy i Wielka Brytania i po jednej: USA, Chiny, Indie, Japonia, Monako. Takie marki jak Citroen, Nio, Audi, Jaguar, BMW, Ds, Mahindra, Nissan kojarzy większość posiadaczy konwencjonalnych samochodów. Dlatego też to właśnie te koncerny biorą udział w Formule E. W tym sezonie zawodnicy ścigają się na zupełnie nowych bolidach. Testy odbyły się jesienią na torze w Walencji. Bolid Gen 2 czyli druga generacja samochodu przystosowanego do wyścigów posiada baterie dostarczane przez koncern McLaren. Będzie on zapewniał baterie w sezonie piątym i szóstym. Każdy bolid ma jednakową baterię o pojemności 54 kWh, jest ona dwukrotnie większa od tej zastosowanej w pierwszej generacji pojazdów. W czasie wyścigu trwającego 45 minut plus 1 okrążenie zawodnicy nie doładowują swoich pojazdów. Ciekawostką jest fakt, otrzymywania dodatkowego punktu dla kierowcy, który ukończy wyścig z najmniej wyładowaną baterią.
Ścigając się w mieście
Elektryczne samochody pozwalają na to by ścigać się w centrach miast. Nie potrzeba im specjalnej infrastruktury, nie emitują nic z rur wydechowych (bo ich nie mają) oraz nie hałasują nadmiernie. Dlatego nie ma przeszkód by przejeżdżały niemal pod oknami mieszkańców stolic i metropolii. W czasie konferencji Impact rEVolution, która odbyła się wiosną w Katowicach partner tytularny Formuły E firma ABB zaprezentowała nowy bolid. Czy oznacza to, że kolejne sezony obędą się bez pominięcia Polski? Niewiele na to na razie wskazuje. Trzeba sobie powiedzieć jasno, że to kosztuje i będzie kosztowało coraz więcej ponieważ Formula E ma coraz więcej fanów. Sponsorami zespołów zostają już nie tylko firmy dostarczające rozwiązania techniczne czy informatyczne takie jak HPE czy Bosch ale i Hugo Boss, Shell, DHL. To pokazuje, że wartość marki Formuła E rośnie.
Cupra e-Racer, Nismo, Jaguar
Pojawienie się elektrycznej Cupry było tylko kwestią czasu. Pokazywana w 2018 roku na torach i targach stanie do walki prawdopodobnie już w 2019 roku. Na bazie najlepiej sprzedającego się samochodu elektrycznego Nissana LEAF powstał Nismo LEAF RC. Sześć egzemplarzy ma w 2019 roku objechać świat przy okazji kolejnych etapów Formula E. Nismo zaprezentowało swój elektryczny samochód w czasie Nismo Festival w listopadzie 2018 roku. Z kolei Jaguar wystartował już w tym roku z I-Pace eTrophy. Są to zawody odbywające się równolegle do wyścigów Formuły E. Bierze w nich udział 10 drużyn, auta mają identyczną specyfikację i powstały na bazie seryjnego elektrycznego modelu I-Pace.
Polscy kierowcy
Polska ma się kim pochwalić w motosportach od lat. Żywą legendą jest Sobiesław Zasada. Szanowanymi na świecie zawodnikami są Krzysztof Hołowczyc, Leszek Kuzaj, Robert Kubica, który wrócił w tym roku do Formuły 1. Mamy też ścigające się zawodniczki warto tu wspomnieć o Natalii Kowalskiej, która jeździła w Formule 2 i jako jedyna Polka od 2019 roku będzie brała udział w nowej serii wyścigowej W Series. Została wybrana z ponad setki kandydatek z całego świata i znalazła się w 18 osobowym elitarnym gronie zawodniczek. Młode pokolenie zawodników, ma już świadomość tego, że będzie ścigać się w przyszłości zupełnie innymi samochodami niż te wykorzystywane dziś.
Tory
Tak jak wspomniałam wcześniej w Polsce nie ma infrastruktury pozwalającej na szybkie ładowanie aut przy torach samochodowych. A szkoda. Coraz więcej modeli będzie miało swoje premiery i idealnym miejscem do ich prezentowania są właśnie tory. Przybywać będzie też użytkowników, którzy będą chcieli cywilne auta sprawdzać w czasie dni otwartych. Będą też chętni na to by doskonalić technikę jazdy własnym autem. Nie rozumiem dlaczego oddany niedawno Tor Modlin, który jest inwestycją mającą pobudzić rozwój motosportów na Mazowszu nie został od razu wyposażony w szybkie stacje ładowania. Nie jest dla mnie jasne dlaczego skoro tak wiele koncernów produkuje u nas komponenty nie zadbaliśmy w porę o to by testowano u nas nowoczesne pojazdy. W 2016 roku rząd Węgier zaangażował się w budowę nowoczesnego obiektu pozwalającego testować na nim pojazdy autonomiczne. Budowę toru w Zala w Zalaegerszeg przewidziano na 24 miesiące, zatem można założyć, że w 2019 roku wyjadą na niego pierwsze auta.
Elektromobilność po polsku
Polska na razie poza ambitnymi planami nie ma się czym pochwalić w zakresie elektromobilności. Naszą specjalnością jest produkcja i sprzedaż autobusów. Jednak także w tym obszarze jest wiele do zrobienia. Nie pomagają plotki związane ze słabą kondycją firmy Ursus Bus, historie związane z inwestorami w Solarisie. Czy nowy gracz na rynku Rafako odniesie sukces w branży ebusów czas pokaże. Na razie widać jak na dłoni, że przespaliśmy moment kiedy wyścig samochodami elektrycznymi ruszył. Pomimo PRowych zabiegów rządu samochody elektryczne w Polsce nie sprzedają się dobrze (w zasadzie sprzedają się bardzo źle) a infrastruktura po prawie roku od wejścia w życie ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych nie jest wystarczająca by swobodnie przemieszczać się między największymi miastami.
Sukcesem miał być otwarty przez Lotos Niebieski Szlak, póki co strategiczne miejsce, czyli MOP Malankowo nie pozwala się ładować z pełną mocą, co znacząco wydłuża czas podróży między Trójmiastem a Warszawą. Dobrze radzi sobie w Polsce słowacka firma GreenWay Infrastructure i to ona dzięki kolejnym inwestycjom zbuduje 400 szybkich punktów ładowania zapisanych rządowym Planie rozwoju elektromobilności, który gwarantuje powstanie do 2020 roku 6400 punktów ładownia (w tym 400 szybkich). Orlen po uruchomieniu pierwszej stacji i zapowiedzi kolejnych 150 otrzymał w czasie COP24 statuetkę Lidera Elektromobilności. Samorządy na razie nie traktują swoich obowiązków w zakresie wymiany floty na nisko i zeroemisyjną poważnie. Najbliższe dwa lata dla realizacji założeń rządowych będą szalenie istotne.
Przede wszystkim ministerstwa i samorządy chcąc posiadać elektryczne auta w swojej flocie już dziś powinny się tym zajmować. Elektryczne auta nie czekają u dealerów, do Polski trafia ich wciąż niewiele. Dla przykładu: podczas gdy do nas trafia kilkadziesiąt aut nowego elektrycznego modelu w tym samym czasie jedzie tysiąc do Szwecji. Nie pomaga promocji elektromobilności niestabilna sytuacja dotycząca cen energii, (choć jak miało pokazać wystąpienie 21 grudnia premiera Mateusza Morawieckiego i ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego kryzys za nami). Szybko ziściło się to co wypowiadali kilkanaście miesięcy temu niektórzy samorządowcy, że dla nich zakup elektrycznych autobusów dla miast bez możliwości zabezpieczenia odpowiednich cen dostaw energii nie jest dobrym pomysłem. Rok 2019 będzie z pewnością obfitował w emocjonujące wydarzenia w świecie elektrycznych samochodów, wiele nas ominie, ale mam nadzieję, że wyciągamy wnioski i w 2020 roku faktycznie elektromobilność u nas eksploduje. A ta eksplozja pociągnie za sobą powstanie nowych miejsc pracy, pozwoli rozwijać nowe technologie, a być może zaowocuje też jeżdżącymi elektrycznymi prototypami.