Jakóbik: Energetyka na wyborach w dobie kryzysu energetycznego

21 czerwca 2022, 07:35 Atom

– Starcie urzędników państwowych pokazuje dwa podejścia do strategii energetycznej RP, które walczą o prymat w dobie kryzysu energetycznego i zapowiadają przygotowania do wyborów parlamentarnych w 2023 roku – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Forum Wizja Rozwoju. Fot. Mariusz Marszałkowski
Forum Wizja Rozwoju. Fot. Mariusz Marszałkowski

Ministrowie rządu polskiego starli się na Forum Wizja Rozwoju w debacie o Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku pokazując rozwarstwienie opinii w odniesieniu do kryzysu energetycznego. Politycy Zjednoczonej Prawicy muszą znaleźć rozwiązanie pozwalające przejść im suchą nogą przez okres wyborczy w 2023 roku, a rekordowe ceny energii, gazu oraz paliw na stacjach w połączeniu z najwyższą inflacją w historii oraz rosnącymi stopami procentowymi kredytów zapowiadają problemy trudne do przezwyciężenia. Nic dziwnego, że nerwy biorą górę. Wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik krytykował Odnawialne Źródła Energii podczas Forum Wizja Rozwoju w Gdyni. Przekonywał, że morskie farmy wiatrowe mają odległą stopę zwrotu a panele słoneczne są zależne od produkcji w Chinach. Wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska przekonywał, że inwestycje w offshore się zwrócą i apelował do adwersarza o odwołanie jego słów. – Obecnie najskuteczniejszym magazynem energii w przypadku Polski jest czarny węgiel i tak jeszcze pozostanie – powtórzył swój bon mot minister Pyzik. Spór ministrów to echo przeszłych różnic zdań między tymi resortami z czasów pracy Zbigniewa Gryglasa w ministerstwie aktywów państwowych.

Konsensus w energetyce dotyczy mechanizmów osłonowych wprowadzanych w odpowiedzi na kryzys: dodatku energetycznego, dopłat do trzech ton węgla, przedłużenia tarczy antyinflacyjnej w zakresie obniżki podatku VAT i akcyzy na paliwa. Spory odnoszą się do strategii energetycznej i tylko tymczasowo przezwyciężył je atak Rosji na Ukrainę. Wracają ze zdwojoną siłą w obliczu wyborów parlamentarnych, które mają się odbyć w 2023 roku, czyli za rok. Widać stare podziały frakcji. Resort klimatu to ostoja zwolenników transformacji energetycznej oraz urzędników kontynuujących długofalową pracę na rzecz wdrażania przepisów europejskich. Programują oni wydatkowanie środków Krajowego Planu Odbudowy na zmiany w energetyce, między innymi poprzez 26 mld zł wydatków do 2026 roku na OZE w firmach oraz społecznościach lokalnych, termomodernizację, czysty transport i inne inwestycje pozwalające z jednej strony zmniejszyć zależność od paliw kopalnych a z drugiej obniżyć emisje CO2 godząc cele polityki bezpieczeństwa dostaw z ochroną środowiska. Ministerstwo aktywów państwowych jest bliższe podejściu Solidarnej Polski i skupia się na krótkoterminowym powrocie do węgla, czego symbolem jest nacjonalizacja Kopalni Bogdanka, jednego z niewielu rentownych zakładów tego typu, przejmowaniu łańcuchów dostaw węgla za pośrednictwem Polskiej Grupy Górniczej i kwestionowaniu zapisów pakietu dyrektyw unijnych Fit for 55, z których część, na przykład w odniesieniu do ciepłownictwa, faktycznie nie przystaje do polskich warunków, ale inne są korzystne, jak fala renowacji budynków pozwalająca oszczędzać energię oraz surowce dzięki lepszemu ociepleniu. Spór resortów odpowiedzialnych odpowiednio za regulacje dla energetyki oraz nadzór spółek energetycznych pokazuje, że ministerstwo energii łączącego te kompetencje nie było złym pomysłem, ale nie przystawało do planów podziału tortu rządowego między poszczególne frakcje.

Spór o politykę energetyczną między resortami klimatu i aktywów państwowych odbywa się z pełnomocnikiem ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrem Naimskim na uboczu. Ten kontynuuje przygotowania do uruchomienia gazociągu Baltic Pipe w październiku 2022 roku jako nadzorca Gaz-Systemu i do wyboru partnera technologicznego oraz finansowego energetyki jądrowej w drugiej połowie tego roku. Może się okazać, że dobre wieści w tych sprawach będą sztandarowymi elementami programu wyborczego partii rządzącej przed wyborami 2023 roku. Warto jednak zaznaczyć, że niepełna kontraktacja Baltic Pipe przez PGNiG oraz ewentualne opóźnienie Programu Polskiej Energetyki Jądrowej będą wdzięcznym celem ataku opozycji.

Kryzys energetyczny nie może podważać długofalowej strategii energetycznej państwa, która zakłada odejście od węgla do 2049 roku, a potem rozwój zgranego duetu Odnawialnych Źródeł Energii oraz dużej, systemowej energetyki jądrowej. Widoczna w całej Europie korekta krótkoterminowa z wykorzystaniem węgla, który pozwoli nie zwiększać zanadto zależności od gazu nie powinna prowadzić do konserwacji status quo oraz torpedowania transformacji energetycznej, na przykład poprzez dalsze spory o liberalizację ustawy odległościowej hamującej budowę farm wiatrowych na lądzie. Istnieje jednak ryzyko, że okres wyborczy skłoni polityków do takiego działania, bo dzięki niemu będą mogli obiecać wyborcom chleb w postaci polityki socjalnej doby kryzysu energetycznego oraz igrzyska polegające na kwestionowaniu wspólnej polityki unijnej, a to najlepsza kiełbasa wyborcza.

Jakóbik: Powrót ministerstwa energii, czyli energetyka na wyborach wobec inwazji