Chociaż układ w USA-Niemcy w sprawie Nord Stream 2 nie jest ostateczny, to w razie dokończenia spornego gazociągu Polska ma wciąż może sprawić, że gaz jeszcze długo nie popłynie przez sporny gazociąg – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Opór w opozycji niemieckiej oraz parlamencie USA wobec propozycji układu o Nord Stream 2 daje nadzieje na rewizję jego zapisów na korzyść krytyków w Polsce, Ukrainie i całej Europie Środkowo-Wschodniej. Wciąż możliwe dalsze opóźnienie budowy Nord Stream 2 mogłoby sprawić, że nowe władze w Niemczech albo parlament USA doprowadzi do działań, które zatrzyma prace. Jednak ten scenariusz jest coraz mniej prawdopodobny, bo czas nie stoi w miejscu. Jeżeli okaże się, że rura Gazpromu zostanie zbudowana, wciąż nie ma gwarancji czy i kiedy rozpocznie dostawy. Jest tak z trzech powodów:
- Sankcje USA obowiązujące obecnie nie pozwalają certyfikować Nord Stream 2 do pracy, bo wykluczają firmy zaangażowane w taki proceder. To dlatego norweskie DNV GL wycofało się z projektu po wprowadzeniu tych ograniczeń. Rosjanie próbują ominąć ten problem, ale nie jest jasne czy będą w stanie to zrobić. Obowiązujące sankcje wobec Nord Stream 2 mogą zostać poszerzone albo doprecyzowane o kolejne podmioty pragnące certyfikować Nord Stream 2. Parlament amerykański krytykujący układ USA-Niemcy może zradykalizować postawę Waszyngtonu w tej sprawie.
- Dyrektywa gazowa Unii Europejskiej zrewidowana z walnym udziałem Polaków nakłada obowiązek wdrożenia przepisów antymonopolowych względem Nord Stream 2, a więc powołania niezależnego operatora, wprowadzenia uczciwych taryf i dopuszczenia stron trzecich. Niemiecki regulator Bundesnetzagentur widzi w tej roli Nord Stream 2 AG, spółkę należącą w stu procentach do Gazpromu, a więc zależną od niego. Niemcy wzorem Rosjan prowadzą w tej sprawie politykę faktów dokonanych, składając już w czerwcu 2021 roku wniosek o certyfikację tego operatora. Taki wybór może zostać zakwestionowany przez Komisję Europejską, bez której zgody nie będą mogły się rozpocząć dostawy. Warto dodać, że ten operator jest celem sankcji USA zawieszonych w celu osiągnięcia układu z Niemcami o Nord Stream 2. Jeśli układ upadnie, a sankcje amerykańskie zostaną wprowadzone, ta spółka nie będzie mogła pracować, a więc Gazprom będzie szukał innego operatora i nie będzie mógł rozpocząć dostaw.
- Precedens zwycięstwa Polaków w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sporze o OPAL może zostać wykorzystany do kolejnego sporu w sprawie Nord Stream 2. OPAL to odnoga Nord Stream 1, czyli gazociągu, który już śle gaz z Rosji do Niemiec. Polacy zakwestionowali w sądzie możliwość zwolnienia Gazpromu z obowiązku przestrzegania trzeciego pakietu energetycznego zaproponowaną przez regulatora niemieckiego Bundesnetzagentur. Rosjanie chcieli mieć cały OPAL dla siebie, by wykorzystać maksymalnie Nord Stream 1. Wyrok na korzyść Polaków odrzucający skargę Niemców ostatecznie rozstrzygnął, że zasada solidarności energetycznej nie pozwala na takie działanie zinterpretowane jako ruch niemiecki na szkodę innego państwa członkowskiego, czyli Polski. Gazociąg Nord Stream 2 także ma odnogę w Niemczech o nazwie EUGAL i wokół niej może toczyć się spór sądowy analogiczny jak o OPAL z opcją narzucenia zabezpieczenia w postaci niemożności rozpoczęcia dostaw aż do jego rozstrzygnięcia. Warto jednak przypomnieć, że w sprawie EUGAL doszło już do zastosowania polityki faktów dokonanych, bo śle już gaz nawet bez Nord Stream 2 od kwietnia 2021, a jego przepustowość jest zapewne w pełni zakontraktowana, utrudniając ewentualne zatrzymanie dostaw w sporze prawnym. Z drugiej strony jednak Bundesnetzagentur nie zgodził się na wyłączenie Nord Stream 2 spod trzeciego pakietu energetycznego, a rozstrzygnięcie sporu w tej sprawie nastąpi 25 sierpnia.
Polska może razem z innymi krytykami Nord Stream 2 dalej grać na czas, jednocześnie negocjując lepsze warunki układu w sprawie tego gazociągu usuwające deficyt bezpieczeństwa sygnalizowany przez Kijów i Warszawę. Warto także nadal podnosić cenę układu poprzez oczekiwanie wsparcia Amerykanów i Niemców dla projektów ważnych dla Polski oraz Europy Środkowo-Wschodniej, na czele z energetyką jądrową. Należy z tego względu docenić wysiłki na rzecz kontaktów z potencjalnymi następcami na kanclerza Niemiec, w tym kandydatką Zielonych Annaleną Baerbock, która już odrzuciła układ proponowany przez Angelę Merkel oraz Joe Bidena, a także z parlamentem amerykańskim, który także go nie akceptuje.
Jakóbik: Nie ma układu o Nord Stream 2 dopóki nie ma układu. Trójkąt Lubelski może działać