Maksymowicz: Europa bez górnictwa to kontynent chiński

7 kwietnia 2024, 16:00 Opinie

– Chińska globalna dominacja surowcowa zagraża zachodniej suwerenności w sposób dotąd niespotykany. Pierwsze próby odwrócenia tych zależności blisko osiem lat temu podjęły Stany Zjednoczone. Efektem wielu kampanii skierowanych na ich własną produkcję, było uruchomienie programów wydobywczych z ich nieznaczną tylko realizacją, co w niczym nie zmieniło chińskiego monopolu. Skutek tych działań był nawet odwrotny – pisze Adam Maksymowicz, współpracownik BiznesAlert.pl.

Xi Jingping. Fot. WEF
Xi Jingping. Fot. WEF

  • Jeżeli Europa nie uruchomi własnego wydobycia surowców, będzie pod tym względem coraz bardziej zależna od Chin.
  • Europejski sektor wydobywczy od kilkudziesięciu lat znajduje się w fazie upadku, na co składa się wiele czynników
  • Sytuacja negatywnego stanu dla wydobycia surowców w Europie jest już nie do utrzymania. Przede wszystkim dlatego, że z różnych powodów w ciągu ostatnich kilku miesięcy napięcie między UE a Chinami również powoli rośnie.

Wobec wielu trudności biurokratycznych, finansowych i ekologicznych, Chiny natychmiast przystąpiły do globalnej ofensywy nadal wykupując najważniejsze złoża i czynne kopalnie na całym świecie. Stan ten od wielu lat budzi zrozumiałe zaniepokojenie Zachodu. O ile dotychczas alarm w tej sprawie podnosili redukowani górnicy, to obecnie zauważają to również politycy Unii Europejskiej (UE). Przeciwdziałanie z ich strony jest typowo biurokratyczne, co wiąże się z wydaną przez UE ustawą o surowcach krytycznych, która ukazała się 16 marca 2024 roku. Jest jeszcze zbyt krótki czas, aby ocenić jej efekty.

Niemniej brak rozporządzeń wykonawczych skierowanych do poszczególnych krajów, wskazuje na to, że w najbliższej przyszłosci dokument ten może być martwy. O tym, że chińska dominacja nadal panuje w tej materii pisze portal euronews.business z Lyonu (artykuł pt. „Here’s why Europe needs to revive its mining sector” z 12 marca 2024 roku). Konkluzja wynikająca z tego tekstu jest taka, że jeżeli Europa nie uruchomi własnego wydobycia surowców, będzie pod tym względem coraz bardziej zależna od Chin. O tym w jak trudnej sytuacji znajduje się Stary Kontynent, portal ten już na wstępie stwierdza, że europejski sektor wydobywczy od kilkudziesięciu lat znajduje się w fazie upadku, na co składa się wiele czynników: na początku ubiegłego wieku na Europę przypadało około 40 procent światowej produkcji wydobywczej. Teraz spadło ono do trzech procent. Co więcej, w Europie występuje znaczne biurokratyczne podejście do licencji i zezwoleń na wydobycie: uzyskanie pozwolenia na wydobycie może zająć znacznie ponad dziesięć lat.

To kilkukrotnie dłużej niż w przypadku krajów takich jak Chiny, które również mogą zniechęcać firmy wydobywcze do przenoszenia się do Europy lub zwiększania inwestycji w sektorze wydobywczym kontynentu. Ponadto na Starym Kontynencie obowiązują bardzo surowe przepisy dotyczące ochrony środowiska, a mieszkańcy ostro protestują w sprawie nowych kopalń lub rozbudowy istniejących. Ponieważ kilka krytycznych złóż metali i minerałów również znajduje się w pobliżu obszarów chronionych lub wrażliwych ekologicznie, rządy muszą postępować ostrożnie, jeśli chodzi o nowe kopalnie.

Wspomniany europejski portal zaznacza, że sytuacja negatywnego stanu dla wydobycia surowców w Europie jest już nie do utrzymania. Przede wszystkim dlatego, że z różnych powodów w ciągu ostatnich kilku miesięcy napięcie między UE a Chinami również powoli rośnie. Wynika ono z ciągłego wsparcia Chin dla Rosji w jej wojnie przeciwko Ukrainie, a także z zapowiadanej agresji wobec Tajwanu. Ponadto dochodzenia UE dotyczące chińskich pojazdów elektrycznych importowanych na kontynent, a także obawy dotyczące przejrzystości danych i dostępu do rynku prawdopodobnie pogorszą sytuację.

Jeżeli napięcie to osiągnie krytyczny poziom, Europie może być trudniej uzyskać dostęp do minerałów ziem rzadkich z Chin. Zatem teraz jest jeszcze prawdopodobnie najlepszy czas na zwiększenie krajowej podaży surowców krytycznych. 

Maksymowicz: Zmiany administracyjne nie uratują polskiego górnictwa węglowego