Europejska firma za współpracą z Rosją pomimo stanowiska KE

12 sierpnia 2015, 14:10 Alert

(PRIME/Teresa Wójcik/Wojciech Jakóbik//Piotr Stępiński)

Jak podaje agencja PRIME austriacka firma gazowa OMV chce zainwestować w budowę dwóch nowych nitek gazociągu Nord Stream by zabezpieczyć dostawy z Rosji na wypadek zakończenia tranzytu przez Ukrainę po 2019 roku. Tymczasem Komisja Europejska obstaje za utrzymaniem dostaw przez Ukrainę.

Austriacy chcą, aby Gazprom rozwijał dostawy do węzła gazowego w miejscowości Baumgarten. Znajduje się tam Środkowo-Europejski Węzeł Gazowy (CEGH). – Chcielibyśmy wykorzystać rozwinięte już relacje biznesowe. Dlatego chcielibyśmy wziąć udział w inwestycji na rzecz rozwinięcia eksportu gazu – powiedział Reiner Seele.

 

Bruksela przeciwko Nord Stream 2

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz powiedział, że budowa przez Rosję nowych gazociągów do Europy prowadzi do powielania istniejącej infrastruktury.

Obecnie Gazprom planuje realizację dwóch projektów gazociągów mających ominąć Ukrainę – Nord Stream 2 po dnie Morza Bałtyckiego (o wątpliwościach związanych z inwestycją BiznesAlert.pl pisał w komentarzuNord Stream 2 czyli dywersyfikacja a la Gazprom)  oraz Turkish Stream po dnie Morza Czarnego. Owe plany są ogłaszane w związku z rosyjskimi zapowiedziami o zaprzestaniu po 2019 roku importu gazu ziemnego przez terytorium Ukrainy do Europy. W zeszłym roku wielkość zmniejszyła się o 28 procent do poziomu 62,2 mld m3.

Wobec trudności w negocjacjach na temat tranzytu przez Turcję, Gazprom złagodził retorykę w rozmowach z Ukraińcami. O ile pierwotnie zakładał, że do 2019 roku zrezygnuje z tranzytu przez jej terytorium, to obecnie dopuszcza możliwość negocjacji wysokości opłat tranzytowych za dostawy. Gazprom zwiększa tranzyt przez Ukrainę pomimo faktu, że od 1 lipca Ukraińcy zrezygnowali z kupna gazu od Rosjan, nie godząc się na oferowaną przez nich cenę.

– Jeśli one (plany rosyjskie –przyp. red.) będą urzeczywistnione to staną się swojego rodzaju powielaniem już istniejące infrastruktury umożliwiającej dostawy gazu z Rosji do Europy – powiedział dziennikarzom Szefczovicz. Komisarz przyznał, że jego zdaniem rozbudowa Nord Stream 2 zmierza do umożliwienia Rosji pozbycia się Ukrainy jako kraju tranzytowego i przekierowania dostaw do Niemiec. To pierwsza tak otwarta deklaracja tego typu.

Podkreślił także, że obecna infrastruktura jest wykorzystywana poniżej 60 procent co stawia pod znakiem zapytania opłacalności rosyjskich projektów energetycznych w Europie. W związku z tym zdaniem Szefczovicza w tym przypadku Rosja nie kieruje się względami ekonomicznymi lecz politycznymi.

 

Skutki dla Polski

Niewykluczone, że po zakończeniu projektu Nord Stream 2 w okolicach 2019 roku Rosjanie zaczęliby lobbing za budową nowej nitki do Polski lub przekierowania tranzytu gazu z Gazociągu Jamalskiego do Nord Stream. W 2022 roku kończy się umowa na dostawy od Gazpromu dla PGNiG. Sukces Rosjan podważyłby rentowność gazoportu budowanego przez Polskie LNG oraz plany zwiększania importu surowca od nowych dostawców.

O konsekwencjach dla Polski można przeczytać w analizie BiznesAlert.pl.

 

 

OMV za współpracą z Rosją pomimo sankcji

Rosyjski Gazprom i austriacki OMV nie ustaliły jeszcze wymiany aktywów w ramach podpisanej w czerwcu b.r. umowy o współpracy. Zakomunikował o tym na konferencji prasowej w Wiedniu, Rainer Seele prezes OMV.

– Negocjacje w tej sprawie są jeszcze w fazie początkowej – powiedział Seele. Wcześniej media austriackie poinformowały, że wymiana aktywów miała polegać na tym, że OMV otrzyma udziały w eksploatacji pola gazowego Urengoj w zamian za oferowany duży pakiet akcji największej austriackiej rafinerii Schwechat koło Wiednia.

OMV poinformował też, że nie wyklucza wprowadzania do obrotu ropy z Iranu po ostatecznym zniesieniu sankcji. Austriaccy nafciarze widzą duże szanse dla irańskiej ropy na rynku europejskim – podkreślił to Seele w rozmowie z dziennikarzami. – Iran potrzebuje miliardów  na inwestycje i nowych technologii, przełomu technologicznego. Jest to dobra szansa dla OMV.

Według prezesa OMV – dla przemysłu naftowego, zbliżają się  atrakcyjne perspektywy. Przed sankcjami mieliśmy dobre stosunki z Iranem. Naszym atutem jest też, że OMV dysponuje technologiami, których  potrzebuje Iranu. – podkreślił.

Wracając do stosunków z Rosjanami Seel wyraził nadzieję, że Komisja Europejska będzie wspierać Nord Stream 2, pomimo całej politycznej różnicy dzielącej ją od Kremla w sprawach Ukrainy. – Jestem spokojny, że North Stream-2 uzyska  zgodę KE, tak jak sobie tego życzy Gazprom. To jest przecież europejski projekt, i projekt dla Europy, dla stabilności dostaw energii do wszystkich państw UE. Szef OMV przypomniał, że podpisana w czerwcu z Gazpromem umowa przewiduje udział austriackiego koncernu w projekcie Nord Stream 2.

18 czerwca 2015 Gazprom, E.ON, Shell i OMV podpisały memorandum przewidujące wspólną budowę dwóch nowych nitek gazociągu  gazociągu Nord Stream-2 o łącznej przepustowości 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie od wybrzeża Rosji przez Morze Bałtyckie do niemieckiego wybrzeża , Szef Gazpromu i szef OMV podpisali również memorandum w sprawie udziału firmy austriackiej w wydobyciu kondensatu gazowego z pola Urengoj. Teraz oczekuje się wynegocjowania umowy handlowej.

Zdaniem rosyjskiego wiceministra energetyki Anatolija Jankowskiego resort planuje w sierpniu spotkać się z przedstawicielami Komisji Europejskiej i omówić nowe trasy dostaw rosyjskiego gazu do Europy w szczególności realizację nowego projektu Nord Stream 2.

Jak zauważa agencja Reuters wspomniany gazociąg może stać się alternatywą dla trzech nitek Turkish Stream oraz dla ukraińskich rurociągów dla dostaw rosyjskiego gazu do Europy. Według Jankowskiego poruszenie tego pomysłu jest planowane podczas sierpniowego spotkania z Komisją Europejską

– Techniczne możliwości dla dostaw gazu na południe Europy są możliwe do zrealizowana ale zależy to od woli naszych partnerów – powiedział rosyjski polityk w wywiadzie dla agencji Reuters.

Czytaj także: Rosja przetestuje zimą solidarność Europy

 

Turkish Stream za drogi

Warto przypomnieć, że w grudniu 2014 roku Rosja zarzucając Unii Europejskiej niekonstruktywne stanowisko wobec gazociągu South Stream, który miał biec przez terytorium Bułgarii, Serbii oraz Węgier podjęła decyzję o odstąpieniu od realizacji projektu.

Rosyjska firma Gazprom podała oficjalne szacunki odnośnie ceny gazociągu Turkish Stream. Bez VAT-u i innych podatków ma on kosztować 11,4 mld euro. Z podatkami 13,6 mld euro. Termin rozpoczęcia budowy pozostaje nieznany, bo Moskwa nie może porozumieć się z Ankarą odnośnie warunków współpracy przy inwestycji.

Koszt gazociągu wyniesie 11,4 mld euro bez VAT-u, a pierwszej nitki ma wynieść 4,3 mld euro – podał przedstawiciel wydziału projektowego Gazpromu Aleksiej Serebriakow. Koszt morskiego odcinka gazociągu South Stream – poprzednika opisywanego projektu – był szacowany na 9 mld euro lub 13,2 mld euro z kosztami kredytów. Rosjanie podkreślają, że koszt budowy pierwszej nitki będzie o około 80 procent wyższy od pozostałych trzech ze względu na to, że uwzględnia budowę nabrzeżnej infrastruktury wraz ze stacją kompresorową Ruskaja w Anapie. Każda z rozważanych nitek gazociągu ma osiągnąć przepustowość 15,75 mld m3 rocznie. Łącznie gazociąg ma zapewnić 63 mld m3 przepustowości dla gazu, który miałby trafiać do Europy Środkowej i Południowej z pominięciem Ukrainy.

Kommiersant przypomina, że spółka odpowiedzialna za Turkish Stream – South Stream Transport BV – jest zarejestrowana w Holandii. Dlatego do kosztów projektu należy doliczyć podatek VAT w wysokości 19 procent. Wtedy koszt budowy ma wynieść 13,6 mld dolarów. Wtedy koszt morskiego odcinka Turkish STream przewyższałby i tak wysokie szacowane koszty South Stream o 51 procent. Gazeta przyznaje, że w dobie sankcji zachodnich wobec Rosji, Gazpromowi będzie trudno pozyskać finansowanie dla tej drogiej inwestycji.

Eksperci cytowani przez Kommiersant dodają, że w razie spodziewanych już opóźnień realizacji projektu, jego koszt będzie rósł. Do kosztów należałoby także doliczyć zakupione już rury o wartości około 1 mld euro oraz koszty porzucenia kontraktu na budowę South Stream z włoskim Saipemem. Mimo to firma może poradzić sobie z projektem, jeśli będzie go realizować etapami.

Jednakże warunki rynkowe nie sprzyjają gromadzeniu środków przez Gazprom. Firma podała, że średnia cena gazu w jej dostawach do Europy w 2015 roku będzie się wahała od 235 do 242 dolarów za 1000 m3. 242 dolary to cena szacowana przez wicedyrektora Gazpromu Aleksandra Miedwiediewa w oparciu o cenę ropy w wysokości 55 dolarów za baryłkę. Według Andreja Zotowa z Gazprom Export dostawy gazu ziemnego w 2015 do krajów spoza Wspólnoty Niepodległych Państw osiągną poziom 156-160 mld m3. To mniej od konserwatywnych założeń ministerstwa energetyki, które oceniało możliwy poziom eksportu na 164,6 mld m3 (spadek o 5,5 procent rok do roku).

Ze względu na problemy gazociągu Turkish Stream, Rosja zrewidowała swoją ofertę na budowę gazociągu dla Turcji. Rosja przekazała Turcji 6 sierpniadwie propozycje międzyrządowego porozumienia w sprawie projektu Turkish Stream. Jedna propozycja to gazociąg z jedną nitką, druga – z czterema nitkami. Obecnie strona turecka analizuje obie propozycje – powiedział agencji TASS przedstawiciel biura prasowego ministerstwa energetyki w Moskwie.

Pod koniec lipca rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak powiedział mediom, że Rosja jest gotowa podpisać projekt porozumienia międzyrządowego ws. gazociągu z jedną nitką w ciągu dwóch – trzech tygodni. I też zapewniał, że „strona turecka analizuje propozycje”.

Wówczas strona rosyjska wyjaśniała, że porozumienie międzyrządowe o budowie drugiej, trzeciej i czwartej nitki, którymi dostarczano by gaz do Europy, będzie osobnym dokumentem.

Tymczasem według informacji tureckiej agencji Anadolu, 3 sierpnia b.r. minister energetyki i zasobów naturalnych Turcji, Taner Yildiz poinformował, że Turcja przesłała projekt Turkish Streamu z czterema nitkami.

Gazprom i turecki państwowy koncern BOTAS podpisały memorandum o wzajemnej zgodzie na budowę morskiej części gazociągu z Rosji do Turcji po dnie Morza Czarnego w grudniu ub.r..

Postanowienie o realizacji projektu Turkish Stream zostało podjęte w czasie oficjalnej wizyty prezydenta Rosji Władimira Putina w Ankarze 1 grudnia 2014 r. Jednocześnie z rezygnacją Rosji z budowy gazociągu South Stream prowadzącego przez kraje Europy Południowowschodniej. Przyczyną rezygnacji – jak wówczas podkreślał TASS – miała być „niekonstruktywna polityka energetyczna Unii Europejskiej”. W czasie tej wizyty strony zgodziły się, że budowę Turkish Stream będą realizować wyłącznie firmy należące do grupy Gazprom.

W przeciwieństwie do South Stream, który miał być budowany przez konsorcjum firm europejskich z udziałem Gazpromu, koszt Turkish Stream zostanie w całości zrzucony na rosyjską spółkę, która deklaruje chęć samodzielnej realizacji tej inwestycji.