Wydaje się, że wraz z nowym prezydentem Stany Zjednoczone wracają na arenę głównych graczy w temacie klimatu na świecie. To zdecydowanie jest nowa energia, której brakowało w ostatnim czasie, jeśli chodzi o tę dynamikę międzynarodową – powiedziała koordynatorka zespołu Klimat i Energia w Greenpeace Polska Joanna Flisowska w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl.
BiznesAlert.pl: Jak wypada Joe Biden w porównaniu do swojego poprzednika, jeśli chodzi o jego obietnice i dotychczasowe czyny w obszarze polityki klimatycznej?
Joanna Flisowska: Myślę, że nie ma co porównywać Joe Bidena z Donaldem Trumpem, który był ewidentnym sceptykiem klimatycznym i pchał Stany Zjednoczono wbrew działaniom na rzecz klimatu, więc to jakby porównywać dwie różne kategorie działań. Natomiast Joe Biden już w swojej kampanii wyborczej podkreślał, że kwestia ochrony klimatu będzie jednym priorytetów jego prezydencji i złożył kilka istotnych obietnic, na podstawie których możemy twierdzić, że będzie to najbardziej postępowy prezydent Stanów Zjednoczonych w kontekście polityki klimatycznej. Nie ocenia się jednak po obietnicach, a po tym jak faktycznie wypełnia swój plan wyborczy podczas kadencji. Wydaje mi się, że z ocenami powinniśmy się jeszcze chwilę wstrzymać.
W trakcie kampanii Joe Biden unikał jednoznacznych deklaracji co dalej z paliwami kopalnymi w Stanach Zjednoczonych, żeby nie stracić głosów w takich stanach jak Pensylwania. Jakie powinny być działania Joe Bidena względem paliw kopalnych, by Stany Zjednoczone mogły spełnić swoje obietnice klimatyczne?
Konieczne jest oczywiście odejście od paliw kopalnych, a w trakcie kampanii wyborczej Joe Biden zapowiedział pełną dekarbonizację energetyki do 2035 roku, więc w pewnym sensie zapowiedział odejście od paliw kopalnych, natomiast faktycznie brakuje szczegółów i w późniejszym czasie nie podjął dyskusji, co to konkretnie znaczy dla poszczególnych paliw, takich jak chociażby gaz. Stany Zjednoczone nie tylko są dużym konsumentem gazu, ale także eksporterem, więc te działania, które będą podejmowanie w kraju, powinny iść ręka w rękę również z tym, jakie działania podejmują na świecie.
Jak będzie wyglądała realizacja założeń porozumienia paryskiego po powrocie Stanów Zjednoczonych?
Wydaje się, że wraz z nowym prezydentem Stany Zjednoczone wracają na arenę głównych graczy w temacie klimatu na świecie. To zdecydowanie jest nowa energia, której brakowało w ostatnim czasie, jeśli chodzi o tę dynamikę międzynarodową. Joe Biden również zapowiedział, że USA będą gospodarzem szczytu środowiskowego, który ma się odbyć w kwietniu (tzw. Earth Summit), podczas którego Stany ogłoszą ambitny, czy wręcz agresywny cel klimatyczny, który jest wymagany przez porozumienie paryskie do zaktualizowania w tym roku i złożenia nowego. Można się więc spodziewać, że na tym szczycie będziemy mieć nowy i ambitny cel klimatyczny Stanów Zjednoczonych złożony do porozumienia paryskiego, a z drugiej strony, że będzie to okazja, żeby wywrzeć presję też na innych krajach, które jeszcze nie złożyły swoich planów, żeby faktycznie ogłosić wtedy wyższy i bardziej ambitny cel. Jednocześnie też mówi się dużo na temat potencjalnego wpływu Stanów na Chiny w temacie dekarbonizacji. Wydaje się, że dynamika pomiędzy dwoma największymi emitentami faktycznie ma miejsce i działania Stanów mogą mieć wpływ na stanowisko Chin.
Co właściwie oznacza nominacja Johna Kerry’ego – polityka tak doświadczonego i znanego na arenie międzynarodowej – na stanowisko dedykowane walce ze zmianami klimatu?
To przede wszystkim ukazuje, że Biden nie chce tracić czasu. Zamiast stawiać na nowe osoby, które jakiś czas musiałyby się wdrażać, Biden stawia na zaufaną i sprawdzoną osobę, która już wcześniej doprowadziła do tego, że Stany Zjednoczone podpisały i ratyfikowały porozumienie paryskie za prezydentury Obamy. Jest więc to znany negocjator i pokazuje to gotowość „wejścia do gry” bez zwlekania i odkładania pewnych decyzji na później.
W ostatnich dniach odbył się szczyt Rady Bezpieczeństwa ONZ, którego głównym tematem była walka ze zmianami klimatu. Co dla polityki klimatycznej oznacza to, że tego rodzaju problemy są omawiane na takim szczeblu?
Widzimy, że kwestie klimatu zaczynają być jednymi z priorytetowych tematów. Jest to bardzo dobry sygnał, że w końcu najważniejsi decydenci krajów zaczynają sobie zdawać sprawę z tego że kryzys klimatyczny to najbardziej naglący i istotny problem, z jakim przyjdzie nam się mierzyć w najbliższych latach i wymaga on już teraz zdecydowanych działań, żebyśmy mieli szansę zapobiec katastrofie klimatycznej. Spodziewam się, że w najbliższym czasie kwestia kryzysu klimatycznego będzie właśnie głównym tematem największym międzynarodowych spotkań politycznych. Pytanie, na ile przełoży się to na dalsze faktyczne działania.
Podczas kampanii wyborczej Joe Biden obiecywał odbudowę gospodarki po pandemii przez inwestycje w gałęzie neutralne dla klimatu. Podobny pomysł miała Unii Europejska. Czy może to być nowe pole do współpracy?
Wydaje się, że jest to kierunek i pomysłem który chcą obrać największe gospodarki, które myślą poważnie na temat transformacji gospodarek w kierunki neutralności klimatycznej i to jest tak naprawdę jedyna droga w tej chwili. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby wychodząc z kryzysu covidowego zaprzestać inwestycji chociażby w odnawialne źródła energii, czy efektywność energetyczną. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby zamiast tych inwestycji, inwestować jeszcze w kolejne paliwa kopalne. To jest właśnie ta szansa, żeby wykorzystać ten moment. Potrzebujemy dużych inwestycji, żeby wyjść z tego kryzysu i pobudzić gospodarkę, żeby było to zgodne z transformacją ku neutralności klimatycznej i wykorzystać tę szansę do przeskoku technologicznego i stworzyć nowe, lepsze miejsca pracy, które już nie będą związane z paliwami kopalnymi i dzięki temu wdrożyć też innowacje. Musimy też zacząć myśleć, jak zmienić naszą gospodarkę nie tylko w kontekście neutralności klimatycznej, ale też aby pójść w kierunku wzrostu. Tak naprawdę mówiąc tylko o wzroście gospodarczym też nie będziemy w stanie zapobiec kryzysom środowiskowym i kryzysowi klimatycznemu, z którym się obecnie mierzymy. Musimy więc zastanowić się w jakim stopniu wykorzystać tę szansę, aby przebudować nasz model gospodarczy.
Rozmawiał Michał Perzyński
Wójcik: Ile zostanie z Nowego Zielonego Ładu w polityce Bidena?