Gazoport w Świnoujściu przyjmuje 3 lipca setną dostawę gazu skroplonego. Będzie miał przepustowość po rozbudowie mniejszą od pierwotnych założeń, ale dostosowaną do zapotrzebowania i prawdopodobnie w pełni wykorzystaną – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Trzeciego lipca 2020 roku do terminalu LNG im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zawinie setna dostawa gazu skroplonego. Będzie to ładunek dostarczony w ramach umowy długoterminowej PGNiG-Qatargas, a zatem dwudziestoletniej umowy zawartej przez Polaków w poprzedniej dekadzie. Będzie to już rutynowa operacja terminalu, który pracuje z największym obłożeniem w Europie. Dostawy LNG, które kiedyś były sensacją, obecnie stały się zjawiskiem dnia codziennego i o to chodzi. Import LNG stał się istotnym elementem pracy sektora gazowego oraz gospodarki, jest prowadzony bez przeszkód i z różnych kierunków.
Efektywna praca gazoportu jest możliwa dzięki odpowiedniemu obłożeniu. PGNiG rezerwowało dotąd przepustowość tego obiektu na wyłączność. Podobnie będzie po rozbudowie do 8,3 mld m sześc. rocznie z końcem 2023 roku. Polacy zarezerwowali już 6,2 mld m sześc. w latach 2022-2023 i 8,3 mld m sześc. od 2024 roku przez 17 lat. Rezerwacja pozwoli im realizować dostawy LNG z Kataru i USA na mocy umów długoterminowych. Dostawy amerykańskie wzrosną istotnie po 2022 roku, kiedy kontrakty PGNiG zwiększą wolumen w związku z zakończeniem kontraktu jamalskiego z rosyjskim Gazpromem. Polacy będą w stanie wykorzystać rezerwację mocy gazoportu w stu procentach. Należy zaznaczyć, że dostawy w latach 2022-23, kiedy Polacy dalej będą czekać na finał rozbudowy, będą mogły zostać dostosowane do aktualnych możliwości obiektu.
Być może to zainteresowanie PGNiG zdecydowało o tym, że na tym etapie gazoport będzie miał jednak 8,3 mld m sześc. przepustowości, a nie 10 mld, o których informowały władze i spółki przed ogłoszeniem ostatecznej decyzji o rozbudowie. 8,3 mld m sześc. to przepustowość handlowa. Według moich informacji możliwości techniczne sięgną postulowanych 10 mld. Być może pojawienie się innych firm zainteresowanych handlem gazem ze Świnoujścia zwiększyłoby zapotrzebowanie, a co za tym idzie, skłoniło Polaków do realizacji pierwotnych założeń na poziomie handlowym. Istotniejszy jest fakt, że decyzja zawiera plan budowy trzeciego zbiornika i nowego nabrzeża. Przepustowość 8,3 mld m sześc. rocznie będzie można powiększyć do postulowanych dawniej 10 mld dzięki istniejącej zdolności technicznej regazyfikatorów SCV, czyli tzw. „grzałek” zamieniających gaz skroplony w lotny na potrzeby wtłoczenia go do sieci.
Dalsze zwiększanie mocy będzie wskazane w obliczu rosnącej konkurencji w Europie Środkowo-Wschodniej. Niemiecki terminal w Brunsbuttel ma mieć przepustowość 10 mld m sześc. rocznie, o ile ostatecznie powstanie. Terminal FSRU Wilhelmshaven ma mieć moc 5,5 mld m sześc. rocznie. Te obiekty zmierzą się w walce o klientów z polskim terminalem i – być może – jednostką FSRU w Zatoce Gdańskiej, która ma osiągnąć przepustowość 4-8 mld m sześc. rocznie do 2024-25 roku, ale wciąż czeka na ostateczną decyzję inwestycyjną.
Setna dostawa gazu skroplonego do Polski będzie się odbywać z anturażem politycznym i biznesowym. Jest to jednak zdarzenie rutynowe. Ta rutyna powinna jednak cieszyć architektów dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. LNG na terytorium polskim docierające w atrakcyjnej cenie i regularnych transzach staje się normalnym elementem krajobrazu i o to właśnie chodziło. Perspektywy są obiecujące. Według BP nadpodaż gazu skroplonego na rynku utrzyma się co najmniej do 2022 roku gwarantując konkurencyjne ceny na spocie. Według analiz tego globalnego handlarza LNG, obrót paliwem skroplonym wyprzedzi dostawy gazociągowe pod koniec nadchodzącej dekady. Polskie wybrzeże ma być gotowe na maksymalne wykorzystanie tej możliwości.
Stępień: Rozbudowa gazoportu da rynkowi polskiemu dostęp do 8 mld m sześć. gazu