Jeżeli Gazprom pokazuje Ukrainie marchewkę, to należy spodziewać się szybkiej prezentacji kija. Za tydzień Ukraińcy wybiorą nowego prezydenta – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Marchewka
Jeden z kandydatów na prezydenta Ukrainy Jurij Bojko otrzymał w Rosji propozycję normalizacji stosunków bilateralnych w zamian za tańszy gaz i zaangażowanie Gazpromu w modernizację sektora gazowego.
Gazprom obiecuje opozycji na Ukrainie normalizację za tańszy gaz
Bojko miał rozmawiać o umowie przesyłowej Ukraina-Rosja, która wygasa z końcem tego roku. Gazprom miał wyrazić gotowość do negocjacji na temat nowego kontraktu. Tymczasem Komisja Europejska-Ukraina i Rosja negocjują nowy kontrakt, który miałby zastąpić obecny i zawierać zapisy zgodne z prawem antymonopolowym Unii Europejskiej.
To kontynuacja zabiegów o podważenie legitymacji rozmów procesu trójstronnego KE-Ukraina-Rosja, które toczą się nie po myśli Rosjan, ponieważ Komisja może pomóc Ukrainie wynegocjować kontrakt na nowych warunkach zgodnych z przepisami antymonopolowymi, a Gazprom potrzebuje jakiegoś porozumienia na czas niepewności względem Nord Stream 2 – odnośnie do harmonogramu budowy opóźnionej przez szereg czynników opisanych gdzie indziej i warunków regulacyjnych narzuconych przez rewizję dyrektywy gazowej.
Rosja miała zaproponować Bojce „normalizację stosunków” w zamian za tańszy gaz. Zdaniem prezesa Gazpromu rabat oznaczałby spadek cen dla gospodarstw domowych o jedną czwartą. Naftogaz skomentował tę propozycję na Twitterze, że w sporze arbitrażowym o obecną umowę uzyskał w sądzie wyrok o konieczności obniżenia ceny gazu o połowę, czyli dwa razy więcej, niż chcą zapewnić w Rosji przedstawiciele opozycji.
Jest to uderzenie we wrażliwość społeczną kandydatów na prezydenta Ukrainy. Reforma gazowa zgodna z przepisami unijnymi doprowadziła do stopniowego uwolnienia cen gazu, których wzrost dotkliwie odczuły gospodarstwa domowe, a zatem elektorat. Przez ofertę złożoną Bojce przyszły prezydent może się spodziewać, że złagodzenie kursu wobec Rosji zwróci mu się obniżką cen gazu. Konsekwencje długofalowe przed którymi ostrzega obecny prezydent Petro Poroszenką może mieć dla niego mniejsze znaczenie.
Gazprom miał także zgłosić gotowość do powrotu do idei powołania konsorcjum trójstronnego do zarządzania gazociągami ukraińskimi znanej z czasów rządu Azarowa, „jeżeli taka będzie wola strony ukraińskiej”. Obecne władze Ukrainy dążą do stworzenia konsorcjum z udziałem spółek zachodnich i prawnie wykluczyły możliwość udziału Gazpromu. Kommiersant przyznaje, że to zmiana stanowiska Gazpromu, który w ostatnich latach odrzucał możliwość wejścia do konsorcjum. Wiktor Medwedczuk wyraził poparcie takiego pomysłu.
Propozycja rosyjska to faktycznie nic nowego. Analizowałem propozycję powołania konsorcjum trójstronnego z udziałem Gazpromu jeszcze w czasach Azarowa sprzed rewolucji Euromajdanu w 2014 roku. Jednak po rewolucji godności Gazprom został wykluczony z rozmów o konsorcjum, a stabilne reformy nad Dnieprem mają przyciągnąć partnerów zachodnich.
Oferta Gazpromu to próba wpłynięcia na wynik wyborów na Ukrainie, która może mieć znaczenie także dla notowań innej kandydatki ocenianej jako gotowej do kompromisu z Rosją, czyli Julii Tymoszenko, która w sondażach boksuje się o drugie miejsce z obecnym prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką. Poroszenko uznał wycieczkę Bojki wraz z Wiktorem Miedwiedczukiem za zdradę.
Ustępstwa prezydenta Wiktora Janukowycza na wzór tych, które proponuje obecnie Gazprom, doprowadziły do wybuchu niezadowolenia i zmiany władzy w Kijowie w 2014 roku. Ukrainie grozi powrót do przeszłości.
Kij
Nie wiadomo, czy wyborcy kupią ofertę Gazpromu, ale za marchewką może pójść kij. Być może jest nim zapowiedź rosyjskiego koncernu o woli całkowitego porzucenia dostaw przez Ukrainę zasygnalizowana Naftogazowi. W tym samym czasie Rosjanie porozumieli się z Węgrami o tym, że niezależnie od sytuacji na Ukrainie otrzymają gaz rosyjski. Ciąg dalszy takich starań mógłby doprowadzić do tego, że Rosjanie będą mogli straszyć zakręceniem kurka z gazem Ukraińcom bez konsekwencji dla partnerów z Europy Środkowo-Wschodniej znanych z kryzysu gazowego z 2009 roku.