EnergetykaEnergia elektryczna

Baca-Pogorzelska: Zdjąć węgiel z giełdy

Minister Energii,Krzysztof Tchórzewski, Fot. Ministerstwo Energii , Źródło: Twitter

Minister Energii,Krzysztof Tchórzewski, Fot. Ministerstwo Energii , Źródło: Twitter

Wszyscy pamiętamy z jaką pompą debiutowały na GPW spółki energetyczne i węglowe. Zdaje się jednak, że państwowy właściciel, który zachował z nich kontrolę zapomniał, że przestały być one jako spółki publiczne jego prywatnym folwarkiem. Jeśli chce wrócić do ręcznego sterowania, powinien zdjąć je z giełdy, by nie łamać m.in. ustawy o obrocie instrumentami finansowymi – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Dziennika Gazety Prawnej.

JSW

Gdy w ubiegłym tygodniu opisałam w DGP działalność supervisora z Ministerstwa Energii, który audytował podległe resortowi spółki nad problemem łamania KSH (nadzór w spółkach akcyjnych pełni kolegialnie i osobiście rada nadzorcza) oraz ustawy o obrocie instrumentami finansowymi (równość akcjonariuszy w dostępie do informacji) pochyliła się Komisja Nadzoru Finansowego. Pismo do Jastrzębskiej Spółki Węglowej z żądaniem wyjaśnień nie pozostawia złudzeń – „przesadziliście”.

Pamiętam debiut giełdowy JSW w 2011 r. Rzutem na taśmę, bo na początku lipca. Pamiętam orkiestrę górniczą w gmachu giełdy. Pamiętam zatrzymywanie kopalń i wywalczenie praw do akcji nawet dla tych pracowników JSW, który zgodnie z ustawą nie byli do tego uprawnieni. Pamiętam starcia Waldemara Pawlaka z Aleksandrem Gradem. Pamiętam też kosmiczną cenę 136 zł za walor. A teraz patrzę na JSW, która jest przykładem udanej restrukturyzacji górnictwa w wykonaniu PiS (w przeciwieństwie do Polskiej Grupy Górniczej, ale dziś zostawmy to z boku). Patrzę na spółkę, która wykorzystuje koniunkturę, mimo tragicznej katastrofy w kopalni Zofiówka w maju, która kosztowała życie 5 górników jakoś sobie radzi i patrzę z przerażeniem na to, co się tam dzieje. Minister energii postanowił bowiem odwołać prezesa Daniela Ozona.

We wrześniu pierwszą próbę zablokowali związkowcy, a minister wszystko zbagatelizował. Ale to była cisza przed burzą, a konkretnie przed wyborami. Już w piątek pojawiła się informacja o planowanych na 26 października na posiedzeniu rady nadzorczej zmianach w zarządzie. Ale szybko potem wypadła. Niemniej jednak minister odwołał w poniedziałek wiceprzewodniczącego rady i zamienił go na urzędnika z resortu. W piątek więc rada zagłosuje za tym, który porządek obrad jest ważny. Tak, tak, takie problemy pierwszego świata. A ja bym na przykład chciała wiedzieć, jakim prawem ta sama rada przekazała rewizorowi z resortu energii kilkadziesiąt tysięcy (tak dokładnie) kserokopii dokumentów firmy? Oczywiście Skarb Państwa ma w JSW 55,17 proc. akcji. Ale pozostałe należą do 15 OFE i TFI oraz drobnych inwestorów. Każdy z nich w takim razie jest pozbawiony do prawa do informacji – spółka bowiem przekazując dane Skarbowi Państwa powinna jednocześnie opublikować raport bieżący. Nie robiła tego.

Ostrołęka

JSW jest tylko jednym z przykładów ręcznego zarządzania spółkami nad którymi nadzór sprawuje resort energii. Przykład Energi i Enei przymuszanych do budowy nowego bloku 1000 MW w Ostrołęce pokazuje, że za nic mamy ekonomię, interes partyjny jest tu nadrzędny. I co z tego, że specjaliści mówią, że inwestycja nigdy się nie zwróci, a w ciągu swego istnienia przyniesie przynajmniej 2 mld zł strat (pesymiści liczą, że będzie to 1,7 mld euro…). I co z tego, że systemowo także nie ma sensu? I co z tego, że banki nie chcą wyłożyć na to pieniędzy? To z tego, że minister Krzysztof Tchórzewski jest szefem okręgu siedlecko-ostrołęckiego PiS, a jego syn wszedł do drugiej tury wyborów prezydenckich w Siedlcach. Oczywiście Enea i Energa są także spółkami giełdowymi.

Inaczej jest jednak na przykład z Węglokoksem, który jest jednoosobową spółką Skarbu Państwa. To, co robi tam resort mniej już boli, bo może tam sobie być sterem, żaglem i okrętem (choć KSH też obowiązuje). Ale nadzór właścicielski w spółkach publicznych, giełdowych, w których są inni akcjonariusze nie polega na tym, że największy – nawet jeśli jest nim Skarb Państwa – działa w myśl zasady „dziel i rządź”. Zresztą to też mu kiepsko idzie.

Mam więc dla resortu prostą propozycję. Zdejmijcie te swoje spółki z giełdy, zrenacjonalizujcie, bo macie w tym od 2015 r. niezłe doświadczenie, ale nie oczekujcie, że patrząc z boku otrzymacie akceptację dla swoich działań. Może członkowie zarządu siedzą cicho, bo boją się utraty pracy, ale co o was myślą, to już osobna historia. Z giełdy nie mogą wyparowywać miliardy złotych, bo ktoś się próbuję bawić w górnictwo i energetykę. A tak przynajmniej nikt by nie miał złudzeń, że to – wtedy legalnie – państwowy folwark.


Powiązane artykuły

Podpisanie umowy w sprawie finansowania budowy lądowej części FSRU. Na zdjęciu Marta Postuła, wiceprezes BGK i Sławomir Hinc, prezes Gaz-Systemu. Fot.: Gaz-System

Dwa miliardy na polski pływający gazoport

BGK podpisał umowę z Gaz-Systemem na pożyczkę w wysokości ponad dwóch miliardów złotych, celem sfinansowania budowy części lądowej FSRU. Inwestycja...

Szwajcarzy nadal nie wiedzą ile zapłacą za unijny prąd

Po publikacji szkicu umowy na temat wymiany energii elektrycznej między Szwajcarią a UE w piątek 13 czerwca szwajcarskie społeczeństwo ma...

Rz: Zbyt dużo OZE w systemie. Mogą ucierpieć firmy

Według Rzeczpospolitej w przeciągu pięć lat w Polsce będzie zbyt dużo OZE, przez co planowane inwestycje będą nieopłacalne a część...

Udostępnij:

Facebook X X X