W ostatnim czasie padła propozycja, by deficyt kopalń, który w tym roku może osiągnąć nawet 3 mld, zł był finansowany przez elektrownie państwowe. Jak powiedział agencji eNewsroom.pl Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club, ten sposób finansowania oznacza de facto pomoc publiczną finansowaną nie bezpośrednio z pieniędzy podatników, a pośrednio przez konsumentów energii. Tego rodzaju finansowanie najprawdopodobniej zostanie zakwestionowane przez Komisję Europejską, gdyż jest jednoznaczne z podwyższeniem cen energii dla konsumentów.
– Cena energii w Polsce jest już stosunkowo wysoka i zdecydowanie wyższa niż w krajach sąsiednich, a jej dalsze podwyższenie będzie skutkowało zmniejszeniem zdolności konkurencyjnej polskich przedsiębiorstw. Gospodarka rynkowa wymaga tego, by przedsiębiorstwa, które ponoszą straty, ograniczały koszty lub w skrajnych przypadkach ogłaszały bankructwo. Sytuacja w górnictwie jest jednak nadzwyczajna – niemal wszystkie kopalnie są w tej chwili deficytowe i konieczne są gruntowne działania restrukturyzacyjne. Załatwianie problemów przez dopływ środków z elektrowni, które i tak – będąc monopolistą w dostawach energii narzucają ceny – jest tym, czego powinniśmy unikać – ocenia Gomułka.