icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Hakerzy zalewają sieć plikami firm rosyjskich

Distributed Denial of Secrets, strona zajmująca się zbieraniem plików z różnych źródeł, poinformowała, że od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę otrzymuje dokumenty, które hakerzy ukradli rosyjskim bankom, firmom energetycznym, agencjom rządowym i mediom.

Distributed Denial of Secrets, w skrócie DDoSecrets, to strona non-profit założona w 2018 roku. Jest znana z nadzorowania i publikowania skrzynek plików z różnych źródeł, w tym z amerykańskich departamentów policji.

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, strona jest zasypywana plikami, które hakerzy kradną rosyjskim bankom, firmom energetycznym, agencjom rządowym i mediom. Od tygodni grupa tłumaczy, weryfikuje, formatuje i przesyła pliki. – Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tylu danych. Rosja nigdy wcześniej nie była takim celem – powiedziała Emma Best, amerykańska reporterka śledcza.

– Hakerzy atakują rosyjskie firmy państwowe, aby zadać jak najwięcej bólu Kremlowi – powiedziała Agnia Grigas, ekspert ds. Rosji i przemysłu energetycznego w think tanku Atlantic Council.

Dziesiątki kont na Twitterze i Telegramie publikuje rosyjskie pliki, z których część Best odrzuciła, ponieważ nie przeszły procesu weryfikacji jej grupy. – W tej chwili haktywiści i opinia publiczna krzyczą w odpowiedzi na niesprawiedliwość inwazji Rosji na Ukrainę i zbrodnie wojenne popełnione przez najeźdźców – powiedziała Best.

– Bóg tylko wie, jak Rosja sobie teraz z tym poradzi. To prawdopodobnie nie jest ich główna troska, chociaż może być. W normalnym kraju i organizacji tak by było – powiedział Michael Daniel, prezes Cyber ​​Threat Alliance.

Państwowe koncerny energetyczne Transnieft i Rosatom, rządowy cenzor Roskomnadzor, Centralny Bank Federacji Rosyjskiej i gigant medialny VGTRK nie skomentowały sprawy.

Stefan Soesanto z Centre for Security Studies podkreśla jednak, że błędem byłoby sądzić, iż rosyjscy urzędnicy zostaną w jakiś sposób zawstydzeni lub zniechęceni, gdyby ich akta zostały upublicznione. – Dla mnie nie jest jasne, w jaki sposób te wycieki danych miałyby wpłynąć na przebieg wojny na Ukrainie. Chciałbym wiedzieć, dlaczego te grupy publikują dane zamiast uruchamiać kampanie ransomware – powiedział Soesanto.

Yahoo/Jędrzej Stachura

Potężny cyberatak zakłócił działanie internetu w Ukrainie

Distributed Denial of Secrets, strona zajmująca się zbieraniem plików z różnych źródeł, poinformowała, że od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę otrzymuje dokumenty, które hakerzy ukradli rosyjskim bankom, firmom energetycznym, agencjom rządowym i mediom.

Distributed Denial of Secrets, w skrócie DDoSecrets, to strona non-profit założona w 2018 roku. Jest znana z nadzorowania i publikowania skrzynek plików z różnych źródeł, w tym z amerykańskich departamentów policji.

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę, strona jest zasypywana plikami, które hakerzy kradną rosyjskim bankom, firmom energetycznym, agencjom rządowym i mediom. Od tygodni grupa tłumaczy, weryfikuje, formatuje i przesyła pliki. – Nigdy wcześniej nie widzieliśmy tylu danych. Rosja nigdy wcześniej nie była takim celem – powiedziała Emma Best, amerykańska reporterka śledcza.

– Hakerzy atakują rosyjskie firmy państwowe, aby zadać jak najwięcej bólu Kremlowi – powiedziała Agnia Grigas, ekspert ds. Rosji i przemysłu energetycznego w think tanku Atlantic Council.

Dziesiątki kont na Twitterze i Telegramie publikuje rosyjskie pliki, z których część Best odrzuciła, ponieważ nie przeszły procesu weryfikacji jej grupy. – W tej chwili haktywiści i opinia publiczna krzyczą w odpowiedzi na niesprawiedliwość inwazji Rosji na Ukrainę i zbrodnie wojenne popełnione przez najeźdźców – powiedziała Best.

– Bóg tylko wie, jak Rosja sobie teraz z tym poradzi. To prawdopodobnie nie jest ich główna troska, chociaż może być. W normalnym kraju i organizacji tak by było – powiedział Michael Daniel, prezes Cyber ​​Threat Alliance.

Państwowe koncerny energetyczne Transnieft i Rosatom, rządowy cenzor Roskomnadzor, Centralny Bank Federacji Rosyjskiej i gigant medialny VGTRK nie skomentowały sprawy.

Stefan Soesanto z Centre for Security Studies podkreśla jednak, że błędem byłoby sądzić, iż rosyjscy urzędnicy zostaną w jakiś sposób zawstydzeni lub zniechęceni, gdyby ich akta zostały upublicznione. – Dla mnie nie jest jasne, w jaki sposób te wycieki danych miałyby wpłynąć na przebieg wojny na Ukrainie. Chciałbym wiedzieć, dlaczego te grupy publikują dane zamiast uruchamiać kampanie ransomware – powiedział Soesanto.

Yahoo/Jędrzej Stachura

Potężny cyberatak zakłócił działanie internetu w Ukrainie

Najnowsze artykuły