icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Ile amerykańskiego LNG popłynie do Europy?

(Wojciech Jakóbik)

Amerykanie przygotowują się do uruchomienia eksportu gazu skroplonego na światowe rynki. Europa chce ich ściągnąć do siebie. Przepustowość obiektów, które chce uruchomić Cheniere Energy w tym roku, to 9 mln ton LNG rocznie, czyli tyle, ile zużywa Dania lub Norwegia.

Zalew LNG z USA i innych części świata być może zaszkodzi pozycji Rosji w Europie, jeżeli surowiec rzeczywiście trafi tutaj, a nie na rynek azjatycki. – Na pewno stworzymy (Amerykanie – przyp. red.) tanią alternatywę dla dostaw z Rosji – twierdzi Fadel Gheit, analityk Oppenheimer and Co. cytowany przez Bloomberg.

Gaz ziemny odpowiada obecnie za jedną czwartą konsumpcji energii w Unii Europejskiej. 26 procent tego gazu jest zużywane przy produkcji energii, a 23 procent w przemyśle. Europa zużywa około 400 mld m3 gazu ziemnego rocznie i ten poziom ma się utrzymać w nadchodzących latach. Większość gazu pochodzi z Rosji (39 procent), Norwegii (30 procent) i Algierii (13 procent). LNG stanowi 10 procent importu. Gaz skroplony jest produkowany w Nigerii, Malezji, Indonezji, Australii.

W celu skorzystania z tej szansy, Komisja Europejska promuje rozbudowę niezbędnej infrastruktury, połączenie rynków gazu, bardziej efektywne wykorzystanie magazynów gazu i współpracę z partnerami spoza UE.

Komisja podaje, że dostawy gazu skroplonego do Unii Europejskiej mogą być konkurencyjne do gazociągowych. Będzie to jednak zależeć od wielu czynników, jak koszt skroplenia, transportu, wartości walut i bilansu popytu oraz podaży. Mimo to LNG będzie ważne, ze względu na rosnącą zależność Europy od importu, czego spodziewa się Komisja.

Podkreśla ona, że chociaż istniejąca infrastruktura importowa pozwala na zapewnienie do 43 procent zapotrzebowania Europy na gaz za pomocą LNG, to niektóre kraje mają bardziej ograniczony dostęp do nich i w sytuacji kryzysu dostaw mogłyby zostać bez alternatywy. Dlatego Komisja uznaje za priorytetowe niektóre projekty, wpisując je na listę Projektów Wspólnego Interesu (PCI). Znajduje się na niej terminal LNG w Świnoujściu z uwzględnieniem rozbudowy o trzeci zbiornik.

Koszty terminali powinny zdaniem Brukseli pokrywać klienci w ramach taryf gazowych z dodatkiem za udostępnienie infrastruktury. Budowę powinny finansować firmy. W niektórych przypadkach będzie to jednak za mało i tutaj pomogą fundusze unijne jak Narzędzie Łącząc Europę, Europejski Bank Inwestycyjny, itp.

Rolą magazynów gazu jest manipulowanie zapasami w odpowiedzi na dzienne i sezonowe zmiany zapotrzebowania. Gwarantują one wolny dostęp do surowca w dowolnym czasie. Komisja podkreśla, że ze względów geologicznych Europa Wschodnia i Południowo-Wschodnia ma dostęp tylko do małych mocy magazynowych. Poprzez dobre zsieciowanie z innymi państwami będzie mogła skorzystać z mocy na zachodzie kontynentu. Komisja nie wspomina o wykorzystaniu największych magazynów w Europie, czyli tych znajdujących się na Ukrainie.

Opóźnienie Cheniere

W informacji prasowej z 19 lutego, amerykańskie Cheniere Energy informuje, że rozpoczął się pierwszy etap wytwarzania LNG w terminalu eksportowym Sabine Pass w Luizjanie. Pierwszy transport surowca za granicę był pierwotnie planowany na styczeń, ale problemy techniczne przesunęły go na „nadchodzące miesiące”.

W okresie taniej ropy naftowej Cheniere przynosi straty. Zanotowała stratę netto w wysokości 291 mln dolarów za czwarty kwartał 2015 roku, w porównaniu ze 159 mln dolarów w analogicznym okresie 2014 roku. Za cały zeszły rok firma zanotowała stratę netto w wysokości 975 mln dolarów. Rok wcześniej było to 548 mln dolarów.

Jak donosi agencja Bloomberg, terminal eksportowy Sabine Pass ma niebawem otrzymać rekordową dostawę gazu ziemnego, co może oznaczać, że jest bliski wysłania pierwszego ładunku z amerykańskim surowcem za granicę.

Dostawy gazociągowe do obiektu wzrosły we wtorek 16 lutego do 333,3 mln stóp sześc. czyli 9 mln m3 surowca. To największa ilość przesłana w dobę od rozpoczęcia przygotowań do eksportu z Sabine Pass LNG, które ruszyły jesienią zeszłego roku.

Pierwszy gazowiec miał opuścić Luizjanę jeszcze w styczniu tego roku, ale problemy techniczne spowodowały przełożenie planów na luty lub marzec. Dostawy trafią na rynki w Europie i Azji. W ten sposób Amerykanie zmniejszą nadpodaż na własnym rynku i dostarczą gaz klientom zainteresowanym dywersyfikacją po atrakcyjnej cenie. Wraz ze spadkiem cen ropy naftowej, spada cena gazu skroplonego. Rośnie także jego podaż na rynku. Dostawy LNG mogą być konkurencyjne nawet do tych, słanych rurociągami, czego dowodzi przykład litewski. Litwini sprowadzają od Statoila LNG taniej, niż gaz słany gazociągiem od rosyjskiego Gazpromu.

Sabine Pass testuje cierpliwość rynku

Amerykański projekt terminala LNG Sabine Pass w Luizjanie notuje opóźnienie. Budowa dwóch zbiorników jest ukończona w 96,1 procentach zamiast zaplanowanych 98,2 procent. Budowa dwóch kolejnych jest na etapie 76,7 procent realizacji, zamiast planowych 81,8 procent – podaje Feredalna Komisja Regulacji Energetycznej, odpowiednik polskiego Urzędu Regulacji Energetyki.

Firma odpowiedzialna za realizację przedsięwzięcia, Cheniere Energy, przekonuje, że mimo opóźnienia zakończenie prac będzie terminowe – 2 pierwsze zbiorniki mają być gotowe w marcu i czerwcu 2016 roku, a dwa pozostałe w kwietniu i sierpniu 2017 roku. Terminal Sabine Pass ma rozpocząć eksport gazu ze Stanów Zjednoczonych w lutym-marcu 2016 roku. Na dostawy za jego pomocą liczą odbiorcy w Europie Środkowo-Wschodniej, którzy chcieliby je sprowadzać przez terminale w Polsce i na Litwie.

Ostateczna przepustowość obiektu ma wynieść 27 mln ton LNG (36,88 mld m3) rocznie. W marcu litewski Litgas poinformował, że podpisał z amerykańskim Cheniere Energy memorandum o zakupach LNG. Amerykanie mają zalać rynek gazem skroplonym. Według szacunków w 2018 roku będą eksportować do 30 mld m3 LNG rocznie co stanowi 10 procent obecnie sprzedawanego wolumenu LNG na całym świecie. Litwa zużywa rocznie 4 mld m3 gazu. Do tej pory jedynym dostawcą był rosyjski Gazprom.

Gazprom będzie walczył ceną

Rosyjska gazeta Kommiersant informuje, że podczas spotkania z inwestorami w Londynie i Nowym Jorku, rosyjska firma gazowa Gazprom przedstawiła plan uelastycznienia formuły cenowej dla swoich klientów. W ten sposób chce poprawić ofertę w obliczu niemrawego zainteresowania w Europie i widma konkurencji w postaci gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych, który w tym roku ma zacząć trafiać na rynek europejski.

Kommiersant zwraca uwagę, że tym razem spotkania nie odbyły się w Hong Kongu i Singapurze, co jest sygnałem pesymistycznym odnośnie planów Rosjan uniezależnienia od rynku europejskiejgo poprzez inwestycję w dostawy na Wschód. Projekt gazociągu Siła Syberii – z Zachodniej Syberii – notuje opóźnienia. Siła Syberii 2 – z Wschodniej Syberii – bazuje nadal na memorandum o porozumieniu bez umowy gazowej. Siła Syberii 3 – dostawy gazu z wyspy Sachalin – pozostaje luźno rzuconym pomysłem. W dobie taniej ropy, sankcji i mniejszego, niż oczekiwano, zapotrzebowania na gaz w Chinach, te projekty muszą czekać na lepsze czasy.

Szansa dla Polaków?

To ważne informacje w kontekście trwającego sporu cenowego PGNiG-Gazprom. Polska firma złożyła pozew do Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie przeciwko Gazpromowi dnia 1 lutego 2016 roku. Ruch, o którym informuje PGNiG, to kolejny etap procedury arbitrażowej. Najpierw zgłaszane jest wezwanie na arbitraż, potem następuje wybór sędziów. Następnie wyznaczają oni superarbitra i czekają na pozew. Równolegle trwają rozmowy o możliwej ugodzie. W obliczu przedstawionych informacji Gazprom może być nią zainteresowany, w celu obrony udziałów rynkowych zagrożonych rosnącą konkurencją. Jeżeli nie ugnie się przed Polakami, na przykład z przyczyn politycznych, wygrają oni prawdopodobnie sprawę w Sztokholmie, o czym świadczyłby szereg precedensów w Europie, kiedy klienci Gazpromu wygrywali z nim w sądzie spór cenowy.

Wojna cenowa o rynek europejski, analogicznie do walki Rosji, Arabii Saudyjskiej, i być może Iranu, na rynku ropy, będzie odbywać się z korzyścią dla klientów Gazpromu. Kolejnym elementem nacisku mogłyby być potencjalne dostawy gazu norweskiego do Polski, o czym ma 2 lutego rozmawiać w Oslo premier Beata Szydło. PGNiG ogłosiło, że pragnie do 2022 roku zbudować infrastrukturę niezbędną do odbioru „kilku mld m3 rocznie” z norweskich złóż firmy. Po alternatywy pozwoli sięgnąć także terminal LNG w Świnoujściu, który ma zacząć normalną pracę w czerwcu 2016 roku. Oprócz zakontraktowanego gazu od Qatargas będziemy mogli nim sprowadzać surowiec z innych kierunków, w tym z USA.

Amerykańskie Cheniere Energy podpisało umowy na pierwsze dostawy w 2016 roku. Do końca dekady Stany Zjednoczone mają stać się trzecim po Australii i Katarze eksporterem LNG na świecie. Jak donosił BiznesAlert.pl, władze terminala w Świnoujściu – Polskie LNG – prowadzą już rozmowy na temat możliwości sprowadzenia amerykańskiego surowca do Polski. Financial Times wskazuje, że rynek czeka nadpodaż gazu skroplonego. Po kontrakcie BG Group na 20 lat dostaw LNG z Sabine Pass, pojawił się zalew podobnych propozycji dla amerykańskich dostawców. Departament Energii USA udzielił zgód na eksport LNG dla 54 projektów. Jeśli wszystkie dojdą do skutki, będą mogły eksportować do 60 procent amerykańskiego wydobycia.

Będzie to zagrożenie dla nowych projektów rosyjskich, których architekci liczą na zagospodarowanie tej części rynku. LNG z USA mogłoby wręcz zagrozić rentowności Nord Stream 2, pod warunkiem, że cena byłaby konkurencyjna. Może jednak pomóc polityka Komisji Europejskiej, która wiosną ma przedstawić program uniezależnienia Europy od dotychczasowych dostawców, na czele z Rosją, poprzez wzrost wykorzystania LNG. USA mogłyby zapewnić paliwo napędzające ten plan.

Corpus Christi będzie eksportować do Europy

Amerykanie z Cheniere Energy podpisali umowę na dostawy gazu skroplonego dla francuskiego EDF. Surowiec przypłynie z terminala Sabine Pass LNG do gazoportu w Dunkierce w 2018 roku. Umowa zakłada do 26 ładunków na łączną ilość 100 mln MMBtu czyli niecałe 2 mln ton lub ponad 2,6 mld m3 surowca.

Cheniere Energy otrzymało zgodę Federalnej Komisji Regulacji Energetyki (FERC) na przygotowanie placu budowy pod gazoport Corpus Christi LNG. Obiekt ma osiągnąć przepustowość 13,5 mln ton (18,441 mld m3) LNG rocznie. Ma składać się z trzech zbiorników o pojemności 160 tysięcy m3. Umowy na dostawy podpisały już Pertramina, Endesa, Iberdola, Gas Natural Fenosa, Woodside, EDF i EDP. Jak widać przodują tu firmy hiszpańskie, bo Madryt dysponuje rozwiniętą infrastrukturą importową i zamierza stać się europejskim pośrednikiem w handlu LNG. Zakontraktowano już 2/3 przepustowości Corpus Christi LNG w ramach długoterminowych kontraktów. Terminal ma ruszyć w 2018 roku.

Więcej: Liczby po stronie LNG dla Europy

(Wojciech Jakóbik)

Amerykanie przygotowują się do uruchomienia eksportu gazu skroplonego na światowe rynki. Europa chce ich ściągnąć do siebie. Przepustowość obiektów, które chce uruchomić Cheniere Energy w tym roku, to 9 mln ton LNG rocznie, czyli tyle, ile zużywa Dania lub Norwegia.

Zalew LNG z USA i innych części świata być może zaszkodzi pozycji Rosji w Europie, jeżeli surowiec rzeczywiście trafi tutaj, a nie na rynek azjatycki. – Na pewno stworzymy (Amerykanie – przyp. red.) tanią alternatywę dla dostaw z Rosji – twierdzi Fadel Gheit, analityk Oppenheimer and Co. cytowany przez Bloomberg.

Gaz ziemny odpowiada obecnie za jedną czwartą konsumpcji energii w Unii Europejskiej. 26 procent tego gazu jest zużywane przy produkcji energii, a 23 procent w przemyśle. Europa zużywa około 400 mld m3 gazu ziemnego rocznie i ten poziom ma się utrzymać w nadchodzących latach. Większość gazu pochodzi z Rosji (39 procent), Norwegii (30 procent) i Algierii (13 procent). LNG stanowi 10 procent importu. Gaz skroplony jest produkowany w Nigerii, Malezji, Indonezji, Australii.

W celu skorzystania z tej szansy, Komisja Europejska promuje rozbudowę niezbędnej infrastruktury, połączenie rynków gazu, bardziej efektywne wykorzystanie magazynów gazu i współpracę z partnerami spoza UE.

Komisja podaje, że dostawy gazu skroplonego do Unii Europejskiej mogą być konkurencyjne do gazociągowych. Będzie to jednak zależeć od wielu czynników, jak koszt skroplenia, transportu, wartości walut i bilansu popytu oraz podaży. Mimo to LNG będzie ważne, ze względu na rosnącą zależność Europy od importu, czego spodziewa się Komisja.

Podkreśla ona, że chociaż istniejąca infrastruktura importowa pozwala na zapewnienie do 43 procent zapotrzebowania Europy na gaz za pomocą LNG, to niektóre kraje mają bardziej ograniczony dostęp do nich i w sytuacji kryzysu dostaw mogłyby zostać bez alternatywy. Dlatego Komisja uznaje za priorytetowe niektóre projekty, wpisując je na listę Projektów Wspólnego Interesu (PCI). Znajduje się na niej terminal LNG w Świnoujściu z uwzględnieniem rozbudowy o trzeci zbiornik.

Koszty terminali powinny zdaniem Brukseli pokrywać klienci w ramach taryf gazowych z dodatkiem za udostępnienie infrastruktury. Budowę powinny finansować firmy. W niektórych przypadkach będzie to jednak za mało i tutaj pomogą fundusze unijne jak Narzędzie Łącząc Europę, Europejski Bank Inwestycyjny, itp.

Rolą magazynów gazu jest manipulowanie zapasami w odpowiedzi na dzienne i sezonowe zmiany zapotrzebowania. Gwarantują one wolny dostęp do surowca w dowolnym czasie. Komisja podkreśla, że ze względów geologicznych Europa Wschodnia i Południowo-Wschodnia ma dostęp tylko do małych mocy magazynowych. Poprzez dobre zsieciowanie z innymi państwami będzie mogła skorzystać z mocy na zachodzie kontynentu. Komisja nie wspomina o wykorzystaniu największych magazynów w Europie, czyli tych znajdujących się na Ukrainie.

Opóźnienie Cheniere

W informacji prasowej z 19 lutego, amerykańskie Cheniere Energy informuje, że rozpoczął się pierwszy etap wytwarzania LNG w terminalu eksportowym Sabine Pass w Luizjanie. Pierwszy transport surowca za granicę był pierwotnie planowany na styczeń, ale problemy techniczne przesunęły go na „nadchodzące miesiące”.

W okresie taniej ropy naftowej Cheniere przynosi straty. Zanotowała stratę netto w wysokości 291 mln dolarów za czwarty kwartał 2015 roku, w porównaniu ze 159 mln dolarów w analogicznym okresie 2014 roku. Za cały zeszły rok firma zanotowała stratę netto w wysokości 975 mln dolarów. Rok wcześniej było to 548 mln dolarów.

Jak donosi agencja Bloomberg, terminal eksportowy Sabine Pass ma niebawem otrzymać rekordową dostawę gazu ziemnego, co może oznaczać, że jest bliski wysłania pierwszego ładunku z amerykańskim surowcem za granicę.

Dostawy gazociągowe do obiektu wzrosły we wtorek 16 lutego do 333,3 mln stóp sześc. czyli 9 mln m3 surowca. To największa ilość przesłana w dobę od rozpoczęcia przygotowań do eksportu z Sabine Pass LNG, które ruszyły jesienią zeszłego roku.

Pierwszy gazowiec miał opuścić Luizjanę jeszcze w styczniu tego roku, ale problemy techniczne spowodowały przełożenie planów na luty lub marzec. Dostawy trafią na rynki w Europie i Azji. W ten sposób Amerykanie zmniejszą nadpodaż na własnym rynku i dostarczą gaz klientom zainteresowanym dywersyfikacją po atrakcyjnej cenie. Wraz ze spadkiem cen ropy naftowej, spada cena gazu skroplonego. Rośnie także jego podaż na rynku. Dostawy LNG mogą być konkurencyjne nawet do tych, słanych rurociągami, czego dowodzi przykład litewski. Litwini sprowadzają od Statoila LNG taniej, niż gaz słany gazociągiem od rosyjskiego Gazpromu.

Sabine Pass testuje cierpliwość rynku

Amerykański projekt terminala LNG Sabine Pass w Luizjanie notuje opóźnienie. Budowa dwóch zbiorników jest ukończona w 96,1 procentach zamiast zaplanowanych 98,2 procent. Budowa dwóch kolejnych jest na etapie 76,7 procent realizacji, zamiast planowych 81,8 procent – podaje Feredalna Komisja Regulacji Energetycznej, odpowiednik polskiego Urzędu Regulacji Energetyki.

Firma odpowiedzialna za realizację przedsięwzięcia, Cheniere Energy, przekonuje, że mimo opóźnienia zakończenie prac będzie terminowe – 2 pierwsze zbiorniki mają być gotowe w marcu i czerwcu 2016 roku, a dwa pozostałe w kwietniu i sierpniu 2017 roku. Terminal Sabine Pass ma rozpocząć eksport gazu ze Stanów Zjednoczonych w lutym-marcu 2016 roku. Na dostawy za jego pomocą liczą odbiorcy w Europie Środkowo-Wschodniej, którzy chcieliby je sprowadzać przez terminale w Polsce i na Litwie.

Ostateczna przepustowość obiektu ma wynieść 27 mln ton LNG (36,88 mld m3) rocznie. W marcu litewski Litgas poinformował, że podpisał z amerykańskim Cheniere Energy memorandum o zakupach LNG. Amerykanie mają zalać rynek gazem skroplonym. Według szacunków w 2018 roku będą eksportować do 30 mld m3 LNG rocznie co stanowi 10 procent obecnie sprzedawanego wolumenu LNG na całym świecie. Litwa zużywa rocznie 4 mld m3 gazu. Do tej pory jedynym dostawcą był rosyjski Gazprom.

Gazprom będzie walczył ceną

Rosyjska gazeta Kommiersant informuje, że podczas spotkania z inwestorami w Londynie i Nowym Jorku, rosyjska firma gazowa Gazprom przedstawiła plan uelastycznienia formuły cenowej dla swoich klientów. W ten sposób chce poprawić ofertę w obliczu niemrawego zainteresowania w Europie i widma konkurencji w postaci gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych, który w tym roku ma zacząć trafiać na rynek europejski.

Kommiersant zwraca uwagę, że tym razem spotkania nie odbyły się w Hong Kongu i Singapurze, co jest sygnałem pesymistycznym odnośnie planów Rosjan uniezależnienia od rynku europejskiejgo poprzez inwestycję w dostawy na Wschód. Projekt gazociągu Siła Syberii – z Zachodniej Syberii – notuje opóźnienia. Siła Syberii 2 – z Wschodniej Syberii – bazuje nadal na memorandum o porozumieniu bez umowy gazowej. Siła Syberii 3 – dostawy gazu z wyspy Sachalin – pozostaje luźno rzuconym pomysłem. W dobie taniej ropy, sankcji i mniejszego, niż oczekiwano, zapotrzebowania na gaz w Chinach, te projekty muszą czekać na lepsze czasy.

Szansa dla Polaków?

To ważne informacje w kontekście trwającego sporu cenowego PGNiG-Gazprom. Polska firma złożyła pozew do Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie przeciwko Gazpromowi dnia 1 lutego 2016 roku. Ruch, o którym informuje PGNiG, to kolejny etap procedury arbitrażowej. Najpierw zgłaszane jest wezwanie na arbitraż, potem następuje wybór sędziów. Następnie wyznaczają oni superarbitra i czekają na pozew. Równolegle trwają rozmowy o możliwej ugodzie. W obliczu przedstawionych informacji Gazprom może być nią zainteresowany, w celu obrony udziałów rynkowych zagrożonych rosnącą konkurencją. Jeżeli nie ugnie się przed Polakami, na przykład z przyczyn politycznych, wygrają oni prawdopodobnie sprawę w Sztokholmie, o czym świadczyłby szereg precedensów w Europie, kiedy klienci Gazpromu wygrywali z nim w sądzie spór cenowy.

Wojna cenowa o rynek europejski, analogicznie do walki Rosji, Arabii Saudyjskiej, i być może Iranu, na rynku ropy, będzie odbywać się z korzyścią dla klientów Gazpromu. Kolejnym elementem nacisku mogłyby być potencjalne dostawy gazu norweskiego do Polski, o czym ma 2 lutego rozmawiać w Oslo premier Beata Szydło. PGNiG ogłosiło, że pragnie do 2022 roku zbudować infrastrukturę niezbędną do odbioru „kilku mld m3 rocznie” z norweskich złóż firmy. Po alternatywy pozwoli sięgnąć także terminal LNG w Świnoujściu, który ma zacząć normalną pracę w czerwcu 2016 roku. Oprócz zakontraktowanego gazu od Qatargas będziemy mogli nim sprowadzać surowiec z innych kierunków, w tym z USA.

Amerykańskie Cheniere Energy podpisało umowy na pierwsze dostawy w 2016 roku. Do końca dekady Stany Zjednoczone mają stać się trzecim po Australii i Katarze eksporterem LNG na świecie. Jak donosił BiznesAlert.pl, władze terminala w Świnoujściu – Polskie LNG – prowadzą już rozmowy na temat możliwości sprowadzenia amerykańskiego surowca do Polski. Financial Times wskazuje, że rynek czeka nadpodaż gazu skroplonego. Po kontrakcie BG Group na 20 lat dostaw LNG z Sabine Pass, pojawił się zalew podobnych propozycji dla amerykańskich dostawców. Departament Energii USA udzielił zgód na eksport LNG dla 54 projektów. Jeśli wszystkie dojdą do skutki, będą mogły eksportować do 60 procent amerykańskiego wydobycia.

Będzie to zagrożenie dla nowych projektów rosyjskich, których architekci liczą na zagospodarowanie tej części rynku. LNG z USA mogłoby wręcz zagrozić rentowności Nord Stream 2, pod warunkiem, że cena byłaby konkurencyjna. Może jednak pomóc polityka Komisji Europejskiej, która wiosną ma przedstawić program uniezależnienia Europy od dotychczasowych dostawców, na czele z Rosją, poprzez wzrost wykorzystania LNG. USA mogłyby zapewnić paliwo napędzające ten plan.

Corpus Christi będzie eksportować do Europy

Amerykanie z Cheniere Energy podpisali umowę na dostawy gazu skroplonego dla francuskiego EDF. Surowiec przypłynie z terminala Sabine Pass LNG do gazoportu w Dunkierce w 2018 roku. Umowa zakłada do 26 ładunków na łączną ilość 100 mln MMBtu czyli niecałe 2 mln ton lub ponad 2,6 mld m3 surowca.

Cheniere Energy otrzymało zgodę Federalnej Komisji Regulacji Energetyki (FERC) na przygotowanie placu budowy pod gazoport Corpus Christi LNG. Obiekt ma osiągnąć przepustowość 13,5 mln ton (18,441 mld m3) LNG rocznie. Ma składać się z trzech zbiorników o pojemności 160 tysięcy m3. Umowy na dostawy podpisały już Pertramina, Endesa, Iberdola, Gas Natural Fenosa, Woodside, EDF i EDP. Jak widać przodują tu firmy hiszpańskie, bo Madryt dysponuje rozwiniętą infrastrukturą importową i zamierza stać się europejskim pośrednikiem w handlu LNG. Zakontraktowano już 2/3 przepustowości Corpus Christi LNG w ramach długoterminowych kontraktów. Terminal ma ruszyć w 2018 roku.

Więcej: Liczby po stronie LNG dla Europy

Najnowsze artykuły