icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Materniak: Wojna o energię, czyli jak Rosja próbuje złamać Ukrainę (ANALIZA)

Rosja ponosi kolejne porażki na froncie wojny z Ukrainą, wobec czego dąży do złamania woli walki w ukraińskim społeczeństwie, atakując infrastrukturę energetyczną – pisze Dariusz Materniak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Ukraińska kontrofensywa: metodycznie naprzód

O możliwości podjęcia przez Siły Zbrojne Ukrainy działań kontrofensywnych mowa była od dłuższego czasu – co najmniej od lipca 2022 roku, gdy udało się ustabilizować linię frontu na Donbasie i stało się jasne, że rosyjskie plany zajęcia tego regionu w całości okazały się być niemożliwe do zrealizowania. Lato przyniosło względną stabilizację, choć była to przysłowiowa cisza przed burzą: świadczyły o tym regularne ostrzały rosyjskich stanowisk dowodzenia, magazynów i rejonów koncentracji sił na zapleczu frontu przez ukraińską artylerię, w tym otrzymane z USA systemy HIMARS. Szczególny nacisk położono na przerwanie możliwości komunikacji sił rosyjskich przez Dniepr w pobliżu Chersonia niszcząc mosty, które armia rosyjska używała do zaopatrywania jednostek na zachodnim brzegu rzeki – tam właśnie oczekiwano zresztą ukraińskiego uderzenia.

Takowe faktycznie nastąpiło pod koniec sierpnia: postępy sił ukraińskich choć były, to początkowo niewielkie, ze względu na znaczny opór Rosjan. Braki w wyposażeniu i personelu wymusiły na rosyjskim dowództwie rzucenie na odcinek chersoński wszystkich dostępnych rezerw, co z kolei spowodowało osłabienie innych odcinków, zwłaszcza tego w pobliżu Charkowa: efektem tego było ukraińskie uderzenie w kierunku Bałakiji, a dalej Izjumu i Lymanu – w niecały miesiąc linia frontu przesunęła się o kilkadziesiąt kilometrów na wschód, a siły ukraińskie wyzwoliły obszar kilkukrotnie większy, niż Rosjanie zajęli od kwietnia tego roku. Kolejnym istotnym etapem izolacji sił rosyjskich stało się uderzenie na most łączący Krym z Federacją Rosyjską, które nastąpiło 8 października. Choć mostu nie udało całkowicie zniszczyć, to komunikacja została znacząco utrudniona, na tyle, by wpłynąć na możliwości zaopatrywania sił rosyjskich na Krymie i na południowym odcinku frontu, w tym w pobliżu Chersonia.

Tym samym, rosyjskie dowództwo wojskowe stanęło przed widmem porażki na kilku odcinkach jednocześnie, a co gorsza bez możliwości rozstrzygnięcia konfliktu na swoją korzyść, czy choćby doprowadzenia do zawieszenia broni na możliwych do przyjęcia warunkach. Stąd decyzja o mobilizacji w Rosji (21 września br.; według planów od 300 tys. do 1mln ludzi) oraz atakach na infrastrukturę energetyczną Ukrainy, co jest krokiem tyleż desperackim, co niebezpiecznym dla Ukrainy wobec zbliżającej się zimy.

Cel: infrastruktura energetyczna

Pierwszy zmasowany atak (i jednocześnie największy w czasie tej fazy wojny, tj. od 24 lutego 2022) wymierzony w cele związane z energetyką został przeprowadzony 10 października 2022 roku. Użyto w nim zarówno pocisków manewrujących jak i irańskich dronów-kamikaze „Shahed-136”. Kolejne dni przyniosły następne podobne uderzenia, choć mniejsze pod względem liczby użytych pocisków. Według ocen strony ukraińskiej, zaatakowano i uszkodzono ponad 30% infrastruktury energetycznej Ukrainy: zarówno samych elektrowni i elektrociepłowni jak i linii oraz stacji odpowiadających za przesył energii. Uszkodzone zostały obiekty infrastruktury m.in. we Lwowie, Winnicy, Kijowie, Dniprze, Charkowie i Iwanofrankiwsku. Ataki te doprowadziły do czasowych wyłączeń prądu w ukraińskich miastach, a także przerw w dostawach wody: większość z nich udało się jednak przywrócić w ciągu 12 do 24 godzin.

Straty po stronie ukraińskiej byłyby zapewne jeszcze większe, gdyby nie wysoki poziom skuteczności ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. 10 października 2022 roku z 83 wystrzelonych pocisków, 41 zostało zestrzelonych przez ukraińskie baterie przeciwlotnicze oraz myśliwce. Dzień później udało się strącić 20 z 28 wystrzelonych rakiet. Nieco ponad tydzień później, 19 października ukraińska obrona przeciwlotnicza w okolicach Kijowa osiągnęła stuprocentową skuteczność, strącając wszystkie pociski manewrujące (tj. 5 sztuk), które kierowały się w stronę ukraińskiej stolicy.

Poza pociskami manewrującymi zagrożeniem są także dostarczone Rosji przez Iran drony-kamikaze. Ich użycie jest wymuszone przez wyczerpywanie się zapasów precyzyjnych środków rażenia w Rosji: prawdopodobnie Rosjanom pozostało nie więcej niż 20-30% (licząc według stanu wyjściowego z dnia 23 lutego 2022r.) tego typu uzbrojenia, a w przypadku pocisków typu Iskander jeszcze mniej. Irańskie drony są zagrożeniem, ale nie tak wielkim: są dużo łatwiejsze do zestrzelenia niż pociski balistyczne czy manewrujące i jest to możliwe nawet przy użyciu lekkiej broni strzeleckiej (potwierdzają to nagrania wideo z Odessy i Kijowa). Ponadto, potencjalnie nie są w stanie dokonać poważniejszych zniszczeń: głowica bojowa „Shahed-136” to 40kg wobec 400-450kg w przypadku pocisku typu Kalibr czy Ch-101. Tego typu ataki mają na celu przede wszystkim nękanie przeciwnika, ale nie pozwalają na zadanie mu poważniejszych strat.

Perspektywa: trudna zima dla Ukrainy

Zgodnie z deklaracjami władz Kijowa i wielu innych miast, sezon grzewczy ma zacząć się zgodnie z planem, tj. 20 października 2022 roku – pomimo zanotowanych uszkodzeń i strat w infrastrukturze. O ile, jak zostało wskazane wyżej, w większości przypadków udało się przywrócić dostawy prądu i wody w krótkim czasie, wymagane są dalsze naprawy – a te będą powodować konieczność wyłączania zasilania, jak w przypadku Lwowa w nocy z 19 na 20 października. Takie i dłuższe wyłączenia zapewne będą się zdarzały, tym bardziej, jeśli będą miały miejsce (a zapewne tak będzie) kolejne ataki wymierzone w infrastrukturę energetyczną. Władze Ukrainy apelują o oszczędzanie prądu (konieczne jest zmniejszenie zużycia o co najmniej 30%), a także o gromadzenie zapasów wody, żywności i innych niezbędnych artykułów. Od dłuższego czasu trwają przygotowania (realizowane na poziomie centralnym ale i władz obwodowych i lokalnych, do szczebla dzielnicy włącznie) do okresu zimowego, m.in. w zakresie zabezpieczenia źródeł ogrzewania alternatywnych niż dostawy realizowane przez elektrociepłownie czy gazownie. Jest to konieczne na wypadek paraliżu systemu energetycznego Ukrainy w okresie zimowym, którego nie można wykluczyć.

Sytuację zmieniają na korzyść Ukrainy dostawy systemów obrony przeciwlotniczej: już 11 października na Ukrainę trafił pierwszy system IRIS-T z Niemiec – jego zastosowanie 19 października w pobliżu Kijowa pozwoliło na udaremnienie ataków, których celem zapewne również były elektrownie i elektrociepłownie ukraińskiej stolicy. Wkrótce oczekiwane są dostawy co najmniej kilku systemów NASAMS z USA, a także potencjalnie sporej liczby starszych, choć zmodernizowanych systemów MIM-23 „Hawk” (pierwsze dotarły już na Ukrainę z Hiszpanii; duże zapasy tego typu zestawów i pocisków do nich ma wiele innych krajów, w tym USA), „Crotale” (ich dostawy zadeklarowała Francja) i innych. Już teraz wiadomo, że znaczące sukcesy w walce z dronami odnoszą dostarczone z Polski zestawy „OSA-M”. Stworzenie z tych zestawów spójnego systemu oraz spadające zapasy rosyjskich pocisków dają szansę na skuteczne obronienie się przed atakami rakietowymi.

Niewątpliwie, zbliżająca się zima, tak czy inaczej będzie bardzo trudna dla Ukrainy. Będą się mnożyć problemy gospodarcze, wynikające z dotychczasowych zniszczeń i toczącej się nadal wojny, mogą do nich dołączyć masowe wyłączenia prądu i braki w dostawach ogrzewania. Trzeba mieć jednak na uwadze, że morale ukraińskiego społeczeństwa było, jest i najpewniej nadal będzie wysokie. Ukraińcy przywykli już do alarmów lotniczych, wiedzą jak się wówczas zachować, a po ustaniu niebezpieczeństwa po prostu wracają do swoich zajęć. Odpowiednie służby ratownicze i zespoły odpowiedzialne za naprawy działają szybko i z dużą precyzją. Powszechną reakcją na ostatnie ataki nie jest strach, lecz złość, wymierzona w Rosję i Władimira Putina: jest też świadomość, że nadchodzące miesiące będą trudne, a także wielka wola przetrwania tego krytycznego czasu.

Rosja ponosi kolejne porażki na froncie wojny z Ukrainą, wobec czego dąży do złamania woli walki w ukraińskim społeczeństwie, atakując infrastrukturę energetyczną – pisze Dariusz Materniak, współpracownik BiznesAlert.pl.

Ukraińska kontrofensywa: metodycznie naprzód

O możliwości podjęcia przez Siły Zbrojne Ukrainy działań kontrofensywnych mowa była od dłuższego czasu – co najmniej od lipca 2022 roku, gdy udało się ustabilizować linię frontu na Donbasie i stało się jasne, że rosyjskie plany zajęcia tego regionu w całości okazały się być niemożliwe do zrealizowania. Lato przyniosło względną stabilizację, choć była to przysłowiowa cisza przed burzą: świadczyły o tym regularne ostrzały rosyjskich stanowisk dowodzenia, magazynów i rejonów koncentracji sił na zapleczu frontu przez ukraińską artylerię, w tym otrzymane z USA systemy HIMARS. Szczególny nacisk położono na przerwanie możliwości komunikacji sił rosyjskich przez Dniepr w pobliżu Chersonia niszcząc mosty, które armia rosyjska używała do zaopatrywania jednostek na zachodnim brzegu rzeki – tam właśnie oczekiwano zresztą ukraińskiego uderzenia.

Takowe faktycznie nastąpiło pod koniec sierpnia: postępy sił ukraińskich choć były, to początkowo niewielkie, ze względu na znaczny opór Rosjan. Braki w wyposażeniu i personelu wymusiły na rosyjskim dowództwie rzucenie na odcinek chersoński wszystkich dostępnych rezerw, co z kolei spowodowało osłabienie innych odcinków, zwłaszcza tego w pobliżu Charkowa: efektem tego było ukraińskie uderzenie w kierunku Bałakiji, a dalej Izjumu i Lymanu – w niecały miesiąc linia frontu przesunęła się o kilkadziesiąt kilometrów na wschód, a siły ukraińskie wyzwoliły obszar kilkukrotnie większy, niż Rosjanie zajęli od kwietnia tego roku. Kolejnym istotnym etapem izolacji sił rosyjskich stało się uderzenie na most łączący Krym z Federacją Rosyjską, które nastąpiło 8 października. Choć mostu nie udało całkowicie zniszczyć, to komunikacja została znacząco utrudniona, na tyle, by wpłynąć na możliwości zaopatrywania sił rosyjskich na Krymie i na południowym odcinku frontu, w tym w pobliżu Chersonia.

Tym samym, rosyjskie dowództwo wojskowe stanęło przed widmem porażki na kilku odcinkach jednocześnie, a co gorsza bez możliwości rozstrzygnięcia konfliktu na swoją korzyść, czy choćby doprowadzenia do zawieszenia broni na możliwych do przyjęcia warunkach. Stąd decyzja o mobilizacji w Rosji (21 września br.; według planów od 300 tys. do 1mln ludzi) oraz atakach na infrastrukturę energetyczną Ukrainy, co jest krokiem tyleż desperackim, co niebezpiecznym dla Ukrainy wobec zbliżającej się zimy.

Cel: infrastruktura energetyczna

Pierwszy zmasowany atak (i jednocześnie największy w czasie tej fazy wojny, tj. od 24 lutego 2022) wymierzony w cele związane z energetyką został przeprowadzony 10 października 2022 roku. Użyto w nim zarówno pocisków manewrujących jak i irańskich dronów-kamikaze „Shahed-136”. Kolejne dni przyniosły następne podobne uderzenia, choć mniejsze pod względem liczby użytych pocisków. Według ocen strony ukraińskiej, zaatakowano i uszkodzono ponad 30% infrastruktury energetycznej Ukrainy: zarówno samych elektrowni i elektrociepłowni jak i linii oraz stacji odpowiadających za przesył energii. Uszkodzone zostały obiekty infrastruktury m.in. we Lwowie, Winnicy, Kijowie, Dniprze, Charkowie i Iwanofrankiwsku. Ataki te doprowadziły do czasowych wyłączeń prądu w ukraińskich miastach, a także przerw w dostawach wody: większość z nich udało się jednak przywrócić w ciągu 12 do 24 godzin.

Straty po stronie ukraińskiej byłyby zapewne jeszcze większe, gdyby nie wysoki poziom skuteczności ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. 10 października 2022 roku z 83 wystrzelonych pocisków, 41 zostało zestrzelonych przez ukraińskie baterie przeciwlotnicze oraz myśliwce. Dzień później udało się strącić 20 z 28 wystrzelonych rakiet. Nieco ponad tydzień później, 19 października ukraińska obrona przeciwlotnicza w okolicach Kijowa osiągnęła stuprocentową skuteczność, strącając wszystkie pociski manewrujące (tj. 5 sztuk), które kierowały się w stronę ukraińskiej stolicy.

Poza pociskami manewrującymi zagrożeniem są także dostarczone Rosji przez Iran drony-kamikaze. Ich użycie jest wymuszone przez wyczerpywanie się zapasów precyzyjnych środków rażenia w Rosji: prawdopodobnie Rosjanom pozostało nie więcej niż 20-30% (licząc według stanu wyjściowego z dnia 23 lutego 2022r.) tego typu uzbrojenia, a w przypadku pocisków typu Iskander jeszcze mniej. Irańskie drony są zagrożeniem, ale nie tak wielkim: są dużo łatwiejsze do zestrzelenia niż pociski balistyczne czy manewrujące i jest to możliwe nawet przy użyciu lekkiej broni strzeleckiej (potwierdzają to nagrania wideo z Odessy i Kijowa). Ponadto, potencjalnie nie są w stanie dokonać poważniejszych zniszczeń: głowica bojowa „Shahed-136” to 40kg wobec 400-450kg w przypadku pocisku typu Kalibr czy Ch-101. Tego typu ataki mają na celu przede wszystkim nękanie przeciwnika, ale nie pozwalają na zadanie mu poważniejszych strat.

Perspektywa: trudna zima dla Ukrainy

Zgodnie z deklaracjami władz Kijowa i wielu innych miast, sezon grzewczy ma zacząć się zgodnie z planem, tj. 20 października 2022 roku – pomimo zanotowanych uszkodzeń i strat w infrastrukturze. O ile, jak zostało wskazane wyżej, w większości przypadków udało się przywrócić dostawy prądu i wody w krótkim czasie, wymagane są dalsze naprawy – a te będą powodować konieczność wyłączania zasilania, jak w przypadku Lwowa w nocy z 19 na 20 października. Takie i dłuższe wyłączenia zapewne będą się zdarzały, tym bardziej, jeśli będą miały miejsce (a zapewne tak będzie) kolejne ataki wymierzone w infrastrukturę energetyczną. Władze Ukrainy apelują o oszczędzanie prądu (konieczne jest zmniejszenie zużycia o co najmniej 30%), a także o gromadzenie zapasów wody, żywności i innych niezbędnych artykułów. Od dłuższego czasu trwają przygotowania (realizowane na poziomie centralnym ale i władz obwodowych i lokalnych, do szczebla dzielnicy włącznie) do okresu zimowego, m.in. w zakresie zabezpieczenia źródeł ogrzewania alternatywnych niż dostawy realizowane przez elektrociepłownie czy gazownie. Jest to konieczne na wypadek paraliżu systemu energetycznego Ukrainy w okresie zimowym, którego nie można wykluczyć.

Sytuację zmieniają na korzyść Ukrainy dostawy systemów obrony przeciwlotniczej: już 11 października na Ukrainę trafił pierwszy system IRIS-T z Niemiec – jego zastosowanie 19 października w pobliżu Kijowa pozwoliło na udaremnienie ataków, których celem zapewne również były elektrownie i elektrociepłownie ukraińskiej stolicy. Wkrótce oczekiwane są dostawy co najmniej kilku systemów NASAMS z USA, a także potencjalnie sporej liczby starszych, choć zmodernizowanych systemów MIM-23 „Hawk” (pierwsze dotarły już na Ukrainę z Hiszpanii; duże zapasy tego typu zestawów i pocisków do nich ma wiele innych krajów, w tym USA), „Crotale” (ich dostawy zadeklarowała Francja) i innych. Już teraz wiadomo, że znaczące sukcesy w walce z dronami odnoszą dostarczone z Polski zestawy „OSA-M”. Stworzenie z tych zestawów spójnego systemu oraz spadające zapasy rosyjskich pocisków dają szansę na skuteczne obronienie się przed atakami rakietowymi.

Niewątpliwie, zbliżająca się zima, tak czy inaczej będzie bardzo trudna dla Ukrainy. Będą się mnożyć problemy gospodarcze, wynikające z dotychczasowych zniszczeń i toczącej się nadal wojny, mogą do nich dołączyć masowe wyłączenia prądu i braki w dostawach ogrzewania. Trzeba mieć jednak na uwadze, że morale ukraińskiego społeczeństwa było, jest i najpewniej nadal będzie wysokie. Ukraińcy przywykli już do alarmów lotniczych, wiedzą jak się wówczas zachować, a po ustaniu niebezpieczeństwa po prostu wracają do swoich zajęć. Odpowiednie służby ratownicze i zespoły odpowiedzialne za naprawy działają szybko i z dużą precyzją. Powszechną reakcją na ostatnie ataki nie jest strach, lecz złość, wymierzona w Rosję i Władimira Putina: jest też świadomość, że nadchodzące miesiące będą trudne, a także wielka wola przetrwania tego krytycznego czasu.

Najnowsze artykuły