Obecna wojna w Izraelu to niewyobrażalna tragedia dla tysięcy cywilów. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że w grę wchodzą interesy trzech supermocarstw – USA, Rosji i Chin. Co gorsza, konflikt grozi pogorszeniem kryzysu energetycznego z którym zmaga się Europa, a pierwsze symptomy są już widoczne na rynkach.
Święta wojna, czyli trzy imperia na bliskowschodnich rozstajach
– Perspektywy są niestety raczej złe. Władze USA zdecydowały o wysłaniu na Bliski Wschód systemów THAAD oraz Patriot i innego sprzętu a także dodatkowych sił w celu obrony amerykańskich baz w regionie. Na miejscu w Izraelu są już doradcy wojskowi i kolejni przywódcy świata zachodniego odbywają ostatnie wizyty w Tel Avivie przed izraelską inwazją lądową na Gazę. W drodze jest także druga amerykańska grupa lotniskowa. USS Dwight D. Eisenhower jest jednak dopiero – choć płynie pełną parą – w połowie Atlantyku. O przygotowaniach w samej Zatoce Perskiej mówi się mniej, ale są i pewnie nie o wszystkich tak od razu dowiemy – pisze Łukasz Przybyszewski, prezes Abhaseed Foundation Fund, w BiznesAlert.pl.
– W międzyczasie Iran najwyraźniej nie tylko milcząco aprobuje kolejne ataki proirańskich bojówek na amerykańskie bazy, ale i przygotowuje się do szerokiej eskalacji. Świadczą o tym przygotowania, o których w otwartych źródłach jest niewiele, ale także i kolejne i kolejne ataki na amerykańskie obiekty. Wczoraj zaatakowano znów bazy USA w Syrii i na pograniczu syryjsko-jordańsko-irackim. Szczególnie niepokojąca okazała się konieczność przechwycenia przez niszczyciel USS Carney pocisków i dronów, które kilka dni temu wystrzelili Houthi, choć amerykańskie wojsko odmówiło spekulacji nt. celu, do którego one zmierzały. Nieoficjalnie mówi się o tym, że wystrzelono je w kierunku Izraela – podkreśla.
– Kreml zaangażował się więc bardziej w coraz silniej gorejący konflikt na Bliskim Wschodzie. To ma ogromne znaczenie z logistycznego punktu widzenia i utrzymania Baszara Asada u władzy. Od tygodnia nie obowiązują też już sankcje ONZ na irański program pocisków oraz bezzałogowców. Rosja może więc swobodnie wspierać Iran w tym zakresie nie tylko know-how, ale i robiąc zakupy. Tajemnicą poliszynela zaś jest to, że Chiny też będą równoważyć siły w regionie, wspierając to Arabię Saudyjską, to Iran. Co ciekawe, akurat jak rozgorzała wojna Hamasu z Izraelem, Chiny mają sześć okrętów wojennych w Zatoce Perskiej i Adeńskiej. To zaplanowane i rutynowe rozmieszczenie, ale pokazuje ono, że Chiny nie przepuszczą żadnej okazji, aby nie tylko bronić swoich interesów w Zatoce, ale i wykorzystać każdą słabość i błąd USA. To ważne, bo chińskie okręty wykonują misje eskortowe w większej skali w tym obszarze dopiero od kilku lat – wyjaśnia Przybyszewski.
– Dalsza eskalacja jest więc nie tylko nieuchronna. Rozsądek i kalkulacje mogą próbować wieść prym, ale wkroczenie wojsk armii izraelskiej do Gazy jednoznacznie sprowokuje proirańskie organizacje w regionie do natychmiastowego odwetu. Żądza zemsty weźmie górę, a Iran – cóż – będzie musiał się temu przychylić, bo uznaje atak Hamasu za uprawniony cios przeciwko opresji. Obie strony są gotowe złożyć odpowiednią ofiarę, a zyska na tym tylko jedno z trzech imperiów – Chiny. Tylko one jeszcze nie zbrukały swych rąk we krwi w tym regionie, więc oczywistym będzie, że Pekin będzie jawił się jako najlepszy przyszły mediator – podsumowuje Łukasz Przybyszewski.
USA szykują plany ewakuacji na wypadek eskalacji konfliktu w Strefie Gazy
Z raportu opublikowanego w The Washington Post wynika, że administracja prezydenta Joe Bidena opracowuje plan ewakuacji setek tysięcy obywateli amerykańskich z Bliskiego Wschodu, gdyby konflikt w Izraelu przerodził się w pełnoskalową wojnę. W regionie przebywa obecnie tysiące Amerykanów.
– Taka ewakuacja może być trudniejsza niż jakiekolwiek poprzednie operacje. W tych działaniach mają zostać wykorzystane samoloty Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych lub okręty marynarki wojennej – czytamy na stronie The Washington Post.
Warto dodać, że w Izraelu żyje około 300 tys. osób polskiego pochodzenia. Od początku konfliktu żołnierze Wojska Polskiego ewakuowali z Izraela ponad 1,5 tys. obywateli polskich oraz osoby z innych krajów.
Wojna w Izraelu może przynieść nową falę kryzysu energetycznego
Analitycy ośrodka Bruegel w tym Agata Łoskot-Strachota z Polski ostrzegają, że zakłócenie dostaw węglowodorów przez wojnę w Izraelu zagrozi bezpieczeństwu dostaw w dobie kryzysu energetycznego w Europie. Ceny już rosną.
Eksperci ostrzegają, że rozlanie konfliktu poza Izrael, szczególnie do Iranu, może mieć wpływ na ceny ropy. – Od 2022 roku administracja Joe Bidena przymyka oko na sankcje i wycofuje część środków wymierzonych w blokadę dostaw ropy irańskiej. Tego lata wydobycie ropy w Iranie było najwyższe od 2018 roku, a także wzrósł znacznie jego eksport – wskazują. Zaangażowanie Irańczyków w konflikt w Izraelu może zmniejszyć podaż ich ropy i podnieść jej ceny na giełdzie powyżej 100 dolarów za baryłkę.
Powstaje także zagrożenie bezpieczeństwa dostaw ropy i gazu przez Cieśninę Ormuz, którędy przepływa jedna piąta baryłek i jedna czwarta LNG w obrocie globalnym. – Podobnie szkodliwe byłyby skutki jakichkolwiek aktów sabotażu wobec infrastruktury ropy i gazu na Bliskim Wschodzie oraz Afryce Północnej – ostrzegają Łoskot-Strachota i Tagliapietra.
Cena gazu na giełdzie europejskiej TTF sięga 50 euro za megawatogodzinę w kontraktach listopadowych podczas gdy przed atakiem Hamasu na Izrael z ósmego października kosztowała około 36 euro. Ropa Brent kosztowała na początku października 84 dolary, a obecnie jest wyceniana na 89 dolarów.
Konflikt w Izraelu może zmusić do uwolnienia rezerw naftowych, ale jeszcze nie teraz
Międzynarodowa Agencja Energii nie rozpoczęła jeszcze dyskusji o uwolnieniu rezerw strategicznych ropy, ale państwa członkowskie tej organizacji, do której należy także Polska, apelują o czujność wobec konfliktu w Izraelu.
Dyrektor do spraw rynku energii i bezpieczeństwa MAE Keisuke Sadamori przyznał w kuluarach konferencji Asia Hydrogen & LNG Conference, że taki wariant jest brany pod uwagę. Według Agencji podaż ropy na rynku w drugiej połowie 2023 roku, a szczególnie w czwartym kwartale, może być niewielka ze względu na dobrowolne cięcia wydobycia w Arabii Saudyjskiej i Rosji w ramach porozumienia naftowego OPEC+.
Do tego może dojść oddziaływanie konfliktu w Izraelu. – Jeżeli będzie się rozprzestrzeniać na Bliski Wschód, szczególnie Iran, może wpłynąć na rynek. Monitorujemy uważnie sytuację i jesteśmy gotowi na jakiekolwiek opcje – powiedział. Dyrektor przyznał, że dotąd nie było dyskusji o uwolnieniu rezerw ropy MAE.
Wnioski
Eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie wydaje się być nieuchronna i może prowadzić do pełnoskalowej wojny. Wysłanie amerykańskich doradców systemów obronnych na Bliski Wschód oraz rosnąca liczba ataków na amerykańskie bazy sugerują pogarszającą się sytuację. Wzrost napięć na Bliskim Wschodzie będzie miał globalne konsekwencje. Rosja i Chiny od lat zaangażowały się w tym regionie, co może wpłynąć na równowagę sił i interesów w obszarze.
Konflikt w Izraelu może wpłynąć na dostawy ropy i gazu na światowych rynkach. Istnieje także ryzyko zamknięcia Cieśniny Ormuz, co mogłoby znacząco wpłynąć na światowy handel energią. Zakłócenia w dostawach energii mogą doprowadzić do wzrostu cen surowców energetycznych, co dodatkowo utrudni Europie walkę z kryzysem energetycznym.
Opracował Jacek Perzyński