icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Jakóbik: Atom z USA w rekompensacie za Nord Stream 2? Układ Polska-Ukraina-USA o LNG w tle (ANALIZA)

Rozmowy prezydentów USA i Ukrainy nie przyniosły rozstrzygnięć w sprawie Nord Stream 2, bo nie mogły. Układ w tej sprawie jest wciąż daleki od ustalenia. Doszło jednak do przełomu w innym obszarze, czyli współpracy przy budowie elektrowni jądrowych, szczególnie ciekawej dla Polski. Jest także szansa na rozwój układu o dostawach LNG przez Polskę na Ukrainę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nie ma układu o Nord Stream 2

Komunikat prezydentów Joe Bidena i Wołodymyra Zełeńskiego po spotkaniu w Waszyngtonie z pierwszego września odnosi się do spornego projektu gazociągu Nord Stream 2. Analiza językowa jego treści pozwala na kilka wniosków. Punkt komunikatu w tej sprawie jest poświęcony „wpływowi” rury z Rosji na bezpieczeństwo energetyczne Ukrainy, a zatem jego oddziaływaniu już po ukończeniu budowy. Nie ma wzmianek o działaniach na rzecz jej zatrzymania zgodnie z tezą administracji USA o tym, że na tym etapie żadne sankcje nie mogą do tego doprowadzić i wbrew przekazowi z Kongresu, który domaga się poszerzenia ich o operatora Nord Stream 2 AG oraz jego prezesa Matthiasa Warniga. Te sankcje zawieszone na czas wykuwania układu z udziałem Niemiec mogłyby faktycznie uniemożliwić pracę Nord Stream 2, ale nie zatrzymałyby budowy. Prezydent Zełeński nie wystąpił na konferencji prasowej z Joe Bidenem i udał się niezwłocznie do Kongresu, gdzie znajduje się silna opozycja wobec spornego gazociągu wzmacniana przez niezwykle aktywną diasporę ukraińską w Stanach Zjednoczonych. Można interpretować ten ruch jako demonstrację niezadowolenia wobec propozycji amerykańskich.

Układ USA-Niemcy jest nieoficjalnie intepretowany przez uczestników negocjacji, z którymi rozmawiałem, jako „żart”, a obietnice inwestycji w zielony wodór nad Dnieprem jako miraż, bo jeśli Rosja zatrzyma dostawy gazu przez terytorium ukraińskie, nawet jeśli udałoby się wytworzyć to paliwo, nie byłoby ciśnienia niezbędnego do jego wymieszania w gazociągach i posłania do Unii Europejskiej. Ukraińcy oczekiwali twardych gwarancji bezpieczeństwa, a za takie uważają między innymi rezerwację przepustowości gazociągów ukraińskich przez firmy zachodnie. To wyzwanie, bo na przykład firmy niemieckie odbierają gaz z Rosji głównie przez Gazociąg Jamalski i nie mają jasnej przesłanki za przekierowaniem ich na szlak ukraiński. Tego jednak będą nadal oczekiwali Ukraińcy w ramach przedłużenia umowy przesyłowej o co najmniej dekadę, co będzie przedmiotem dalszych rozmów z udziałem USA, Niemiec oraz Rosji. Warto zaznaczyć, że Komisja Europejska jest otwarta na dalsze konsultacje z Ukraińcami w sprawie Nord Stream 2, choć jej wpływ na proces jest póki co ograniczony przez unilateralne włączenie się Niemców wchodzących w jej buty bez legitymacji Unii Europejskiej. Może mieć większe znaczenie na etapie ewentualnej negocjacji umowy unijno-rosyjskiej o implementacji przepisów trzeciego pakietu energetycznego względem gazociągu Nord Stream 2. Amerykanie mają brać udział w negocjacjach przedłużenia umowy przesyłowej za pośrednictwem doradcy do spraw bezpieczeństwa energetycznego Amosa Hochsteina wymienionego w komunikacie, w celu „utrzymania roli przesyłowej Ukrainy oraz zapobieżeniu wykorzystaniu przez Kreml surowców jako broni geopolitycznej”. Prezydent Zełeński zdradził, że Biden wyraził wolę wprowadzenia sankcji wobec Nord Stream 2 w razie użycia go jako broni. Problem polega na tym, że zdaniem Ukrainy (ale także krajów jak Polska) ta broń jest używana już teraz poprzez celowe ograniczanie podaży gazu na rynku europejskim, by wymusić rozpoczęcie dostaw przez Nord Stream 2 pomimo sankcji USA uniemożliwiających jego ubezpieczenie oraz certyfikację techniczną oraz konieczność wdrożenia przepisów unijnych przed certyfikacją regulacyjną.

Atom w rekompensacie?

Ukraina wciąż nie poszła na układ o Nord Stream 2. Dostała jednak swego rodzaju rekompensatę w innym obszarze. Komunikat podaje, że USA i Ukraina mają nadal działać na rzecz nierozprzestrzeniania broni jądrowej poprzez przedłużenie o siedem lat porozumienia o wsparciu Ukrainy na rzecz eliminacji jej arsenału jądrowego z 1993 roku zawartego na mocy Memorandum Budapesztańskiego, które miało zapewniać suwerenność ukraińską, ale zostało zakwestionowane poprzez okupację Krymu. Jednak poza tym doszło do ciekawego rozstrzygnięcia pod patronatem prezydenta Ukrainy, które nie zostało wspomniane w informacji opublikowanej po spotkaniu prezydentów.

Energoatom i Westinghouse podpisały memorandum o współpracy warte 30 mld dolarów o budowie pięciu reaktorów jądrowych, z czego pierwszego w Elektrowni Chmielnicki, w technologii AP1000. Amerykanie pracują na Ukrainie od 2000 roku wspierając zamianę paliwa rosyjskiego od TVEL na rzecz tego od Westinghouse oraz modernizację floty jądrowej nad Dnieprem. Memorandum nie jest wiążącą umową gospodarczą, ale stanowi sygnał o woli wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy poprzez unilateralne działanie USA, które nie może być postrzegane jako element układu z Niemcami, które popierają denuklearyzację Europy. To zapowiedź realizacji scenariusza rumuńskiego i polskiego nad Dnieprem, która – jeżeli się spełni – doprowadzi do zmniejszenia niezależności Ukrainy od importu energii, ale także gazu ziemnego. Wieści z Ukrainy sugerują, że jeśli Amerykanie mają wolę polityczną, by budować atom nad Dnieprem, to będą ją mieli nad Wisłą. Polacy nadal wydają się faworyzować USA w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Jednak pewnym wyzwaniem z punktu widzenia regionu jest fakt, że tak duże zaangażowanie Westinghouse może prowadzić do problemów z podziałem zasobów niezbędnych do budowy reaktorów jądrowych między kolejnymi klientami: Polską, Ukrainą, Rumunią. Warto przy tym zaznaczyć, że Polacy są dalej na tym szlaku, bo podpisali z Amerykanami umowę FEED gwarantującą środki na przygotowanie projektu budowy atomu w Polsce. W moich nieoficjalnych rozmowach z przedstawicielami ukraińskiego sektora jądrowego można usłyszeć, że tamtejsi inżynierowie z chęcią wzięliby udział w projekcie polskim.

Układ Polska-Ukraina-USA o LNG w tle

Układ o Nord Stream 2 jest daleki od zawarcia. Ukraina nie wyłamała się i razem z Polską nadal oczekuje konkretów uzupełniających deficyt bezpieczeństwa, który powstanie przez ukończenie tego gazociągu. Amerykanie wspierają bezpieczeństwo twarde i energetyczne Ukrainy, ale nie chcą działać przeciwko Niemcom i przez to zatrzymują się w połowie drogi w walce z Nord Stream 2. Być może z tego powodu pozwolili sobie na unilateralny ruch na rzecz atomu nad Dnieprem. Po obu stronach Atlantyku panuje jednak najwyraźniej przekonanie, że ten gazociąg może stać się bronią geopolityczną prezydenta Władimira Putina, a według Polski i Ukrainy już nią się stał wraz z manipulacjami Gazpromu. Ta argumentacja nadal nie trafia do Niemiec, gospodarza projektu w Unii Europejskiej, który przedkłada intratne umowy gazowe z Rosjanami wyżej niż wspólną politykę bezpieczeństwa Unii i NATO. Spór o Nord Stream 2 będzie trwał nawet w razie ukończenia jego budowy we wrześniu. Szereg wyzwań przed ewentualnym rozpoczęciem dostaw tym szlakiem, które wcale nie jest pewne, tworzy szerokie pole do dalszej współpracy Polski, Ukrainy i USA. Jeden z obszarów współpracy to układ o dostawach LNG z USA przez Polskę na Ukrainę, który może się rozwijać dzięki współpracy PGNiG i ERU, a także ewentualnej budowie hubu gazowego z udziałem Kijowa i Warszawy. Warto przypomnieć, że układ USA-Niemcy uwzględnia wsparcie inwestycji na rzecz rozwoju dostaw gazu (i energii elektrycznej) z Unii Europejskiej na Ukrainę, a więc na granicy polsko-ukraińskiej, jak Gazociąg Polska-Ukraina. Ukraińcy deklarują, że chcieliby sprowadzać przez Polskę nawet 6,6 mld m sześc. gazu rocznie. Być może umowa PGNiG-Naftogaz w tej sprawie mogłaby być jednym z owoców wspólnych działań przeciwko Nord Stream 2. Był to jeden z głównych tematów nieoficjalnych rozmów na konferencji GAZTERM 2021, podczas której prowadziłem szczyt Ukraina-Trójmorze, w trakcie którego PGNiG podpisało umowę o odwiercie na Ukrainie z ERU. 

Rozmowy prezydentów USA i Ukrainy nie przyniosły rozstrzygnięć w sprawie Nord Stream 2, bo nie mogły. Układ w tej sprawie jest wciąż daleki od ustalenia. Doszło jednak do przełomu w innym obszarze, czyli współpracy przy budowie elektrowni jądrowych, szczególnie ciekawej dla Polski. Jest także szansa na rozwój układu o dostawach LNG przez Polskę na Ukrainę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nie ma układu o Nord Stream 2

Komunikat prezydentów Joe Bidena i Wołodymyra Zełeńskiego po spotkaniu w Waszyngtonie z pierwszego września odnosi się do spornego projektu gazociągu Nord Stream 2. Analiza językowa jego treści pozwala na kilka wniosków. Punkt komunikatu w tej sprawie jest poświęcony „wpływowi” rury z Rosji na bezpieczeństwo energetyczne Ukrainy, a zatem jego oddziaływaniu już po ukończeniu budowy. Nie ma wzmianek o działaniach na rzecz jej zatrzymania zgodnie z tezą administracji USA o tym, że na tym etapie żadne sankcje nie mogą do tego doprowadzić i wbrew przekazowi z Kongresu, który domaga się poszerzenia ich o operatora Nord Stream 2 AG oraz jego prezesa Matthiasa Warniga. Te sankcje zawieszone na czas wykuwania układu z udziałem Niemiec mogłyby faktycznie uniemożliwić pracę Nord Stream 2, ale nie zatrzymałyby budowy. Prezydent Zełeński nie wystąpił na konferencji prasowej z Joe Bidenem i udał się niezwłocznie do Kongresu, gdzie znajduje się silna opozycja wobec spornego gazociągu wzmacniana przez niezwykle aktywną diasporę ukraińską w Stanach Zjednoczonych. Można interpretować ten ruch jako demonstrację niezadowolenia wobec propozycji amerykańskich.

Układ USA-Niemcy jest nieoficjalnie intepretowany przez uczestników negocjacji, z którymi rozmawiałem, jako „żart”, a obietnice inwestycji w zielony wodór nad Dnieprem jako miraż, bo jeśli Rosja zatrzyma dostawy gazu przez terytorium ukraińskie, nawet jeśli udałoby się wytworzyć to paliwo, nie byłoby ciśnienia niezbędnego do jego wymieszania w gazociągach i posłania do Unii Europejskiej. Ukraińcy oczekiwali twardych gwarancji bezpieczeństwa, a za takie uważają między innymi rezerwację przepustowości gazociągów ukraińskich przez firmy zachodnie. To wyzwanie, bo na przykład firmy niemieckie odbierają gaz z Rosji głównie przez Gazociąg Jamalski i nie mają jasnej przesłanki za przekierowaniem ich na szlak ukraiński. Tego jednak będą nadal oczekiwali Ukraińcy w ramach przedłużenia umowy przesyłowej o co najmniej dekadę, co będzie przedmiotem dalszych rozmów z udziałem USA, Niemiec oraz Rosji. Warto zaznaczyć, że Komisja Europejska jest otwarta na dalsze konsultacje z Ukraińcami w sprawie Nord Stream 2, choć jej wpływ na proces jest póki co ograniczony przez unilateralne włączenie się Niemców wchodzących w jej buty bez legitymacji Unii Europejskiej. Może mieć większe znaczenie na etapie ewentualnej negocjacji umowy unijno-rosyjskiej o implementacji przepisów trzeciego pakietu energetycznego względem gazociągu Nord Stream 2. Amerykanie mają brać udział w negocjacjach przedłużenia umowy przesyłowej za pośrednictwem doradcy do spraw bezpieczeństwa energetycznego Amosa Hochsteina wymienionego w komunikacie, w celu „utrzymania roli przesyłowej Ukrainy oraz zapobieżeniu wykorzystaniu przez Kreml surowców jako broni geopolitycznej”. Prezydent Zełeński zdradził, że Biden wyraził wolę wprowadzenia sankcji wobec Nord Stream 2 w razie użycia go jako broni. Problem polega na tym, że zdaniem Ukrainy (ale także krajów jak Polska) ta broń jest używana już teraz poprzez celowe ograniczanie podaży gazu na rynku europejskim, by wymusić rozpoczęcie dostaw przez Nord Stream 2 pomimo sankcji USA uniemożliwiających jego ubezpieczenie oraz certyfikację techniczną oraz konieczność wdrożenia przepisów unijnych przed certyfikacją regulacyjną.

Atom w rekompensacie?

Ukraina wciąż nie poszła na układ o Nord Stream 2. Dostała jednak swego rodzaju rekompensatę w innym obszarze. Komunikat podaje, że USA i Ukraina mają nadal działać na rzecz nierozprzestrzeniania broni jądrowej poprzez przedłużenie o siedem lat porozumienia o wsparciu Ukrainy na rzecz eliminacji jej arsenału jądrowego z 1993 roku zawartego na mocy Memorandum Budapesztańskiego, które miało zapewniać suwerenność ukraińską, ale zostało zakwestionowane poprzez okupację Krymu. Jednak poza tym doszło do ciekawego rozstrzygnięcia pod patronatem prezydenta Ukrainy, które nie zostało wspomniane w informacji opublikowanej po spotkaniu prezydentów.

Energoatom i Westinghouse podpisały memorandum o współpracy warte 30 mld dolarów o budowie pięciu reaktorów jądrowych, z czego pierwszego w Elektrowni Chmielnicki, w technologii AP1000. Amerykanie pracują na Ukrainie od 2000 roku wspierając zamianę paliwa rosyjskiego od TVEL na rzecz tego od Westinghouse oraz modernizację floty jądrowej nad Dnieprem. Memorandum nie jest wiążącą umową gospodarczą, ale stanowi sygnał o woli wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Ukrainy poprzez unilateralne działanie USA, które nie może być postrzegane jako element układu z Niemcami, które popierają denuklearyzację Europy. To zapowiedź realizacji scenariusza rumuńskiego i polskiego nad Dnieprem, która – jeżeli się spełni – doprowadzi do zmniejszenia niezależności Ukrainy od importu energii, ale także gazu ziemnego. Wieści z Ukrainy sugerują, że jeśli Amerykanie mają wolę polityczną, by budować atom nad Dnieprem, to będą ją mieli nad Wisłą. Polacy nadal wydają się faworyzować USA w Programie Polskiej Energetyki Jądrowej. Jednak pewnym wyzwaniem z punktu widzenia regionu jest fakt, że tak duże zaangażowanie Westinghouse może prowadzić do problemów z podziałem zasobów niezbędnych do budowy reaktorów jądrowych między kolejnymi klientami: Polską, Ukrainą, Rumunią. Warto przy tym zaznaczyć, że Polacy są dalej na tym szlaku, bo podpisali z Amerykanami umowę FEED gwarantującą środki na przygotowanie projektu budowy atomu w Polsce. W moich nieoficjalnych rozmowach z przedstawicielami ukraińskiego sektora jądrowego można usłyszeć, że tamtejsi inżynierowie z chęcią wzięliby udział w projekcie polskim.

Układ Polska-Ukraina-USA o LNG w tle

Układ o Nord Stream 2 jest daleki od zawarcia. Ukraina nie wyłamała się i razem z Polską nadal oczekuje konkretów uzupełniających deficyt bezpieczeństwa, który powstanie przez ukończenie tego gazociągu. Amerykanie wspierają bezpieczeństwo twarde i energetyczne Ukrainy, ale nie chcą działać przeciwko Niemcom i przez to zatrzymują się w połowie drogi w walce z Nord Stream 2. Być może z tego powodu pozwolili sobie na unilateralny ruch na rzecz atomu nad Dnieprem. Po obu stronach Atlantyku panuje jednak najwyraźniej przekonanie, że ten gazociąg może stać się bronią geopolityczną prezydenta Władimira Putina, a według Polski i Ukrainy już nią się stał wraz z manipulacjami Gazpromu. Ta argumentacja nadal nie trafia do Niemiec, gospodarza projektu w Unii Europejskiej, który przedkłada intratne umowy gazowe z Rosjanami wyżej niż wspólną politykę bezpieczeństwa Unii i NATO. Spór o Nord Stream 2 będzie trwał nawet w razie ukończenia jego budowy we wrześniu. Szereg wyzwań przed ewentualnym rozpoczęciem dostaw tym szlakiem, które wcale nie jest pewne, tworzy szerokie pole do dalszej współpracy Polski, Ukrainy i USA. Jeden z obszarów współpracy to układ o dostawach LNG z USA przez Polskę na Ukrainę, który może się rozwijać dzięki współpracy PGNiG i ERU, a także ewentualnej budowie hubu gazowego z udziałem Kijowa i Warszawy. Warto przypomnieć, że układ USA-Niemcy uwzględnia wsparcie inwestycji na rzecz rozwoju dostaw gazu (i energii elektrycznej) z Unii Europejskiej na Ukrainę, a więc na granicy polsko-ukraińskiej, jak Gazociąg Polska-Ukraina. Ukraińcy deklarują, że chcieliby sprowadzać przez Polskę nawet 6,6 mld m sześc. gazu rocznie. Być może umowa PGNiG-Naftogaz w tej sprawie mogłaby być jednym z owoców wspólnych działań przeciwko Nord Stream 2. Był to jeden z głównych tematów nieoficjalnych rozmów na konferencji GAZTERM 2021, podczas której prowadziłem szczyt Ukraina-Trójmorze, w trakcie którego PGNiG podpisało umowę o odwiercie na Ukrainie z ERU. 

Najnowsze artykuły